Autor: prof. dr hab. Michał Łesiów
Ostatni tydzień przed wielkim postem Ukraińcy nazywają Maslana abo Maslanycia, bo w tym tygodniu według ustaleń władz cerkiewnych można jeść wszystko tłuste. Jest to odpowiednik tego, co po polsku się nazywa Ostatki, Mięsopust czy Kuse Dni.
W tym tygodniu miały miejsce wśród ludu ukraińskiego różne zwyczaje swoistego „karnawału”, w tym tzw. poniedziałkowe spotkania, następnie czwartek zwany szerokim oraz niedziela pożegnalna (proszczalna), co było związane z wyjątkowymi poczęstunkami i zabawami.
Był na przykład zwyczaj zabawy, którą nazywano „kołodką”, a polegało to na tym, że kobiety zbierały się w jakimś miejscu, dawniej – w karczmie, brały jakieś polano (po ukraińsku „kołodka”), obwijały je szmatami, a to miało znaczyć narodzenie się „kołodki”, która leżała na środku stołu, wokół którego kobiety siadały i częstowały się jedzeniem i napojami. I tak codziennie się w tym czasie spotykały, bo według dowcipnego wymysłu „kołodka” (to polano, ta szczapa) w poniedziałek się urodziła, we wtorek się ochrzciła, we środek były poprawiny, w czwartek kołodka umarła, w piątek ją grzebią, a w sobotę – płaczą. Taki zwyczaj odnotowali etnografowie na Ukrainie Słobodzkiej (mniej więcej obwody Charkowski i Sumski).
Znany był też zwyczaj, że w poniedziałek „maslany” kobiety zamężne chodzą po domach, gdzie są dorośli chłopcy i dziewczęta, i przywiązują matkom polano „kołodkę” do nogi za karę, że nie ożeniły syna lub nie wydały za mąż córki. Wszystko to żartobliwie, ze śmiechem, na użytek zabawy.
W czwartki przed Wielkim Postem zbierają się też kobiety kompaniami, zabawiają się, piją, tańczą, „żeby się cielęta dobrze chowały”, w tym dniu nie przędą, „żeby masło nie gorzkniało”.
Piątek „maslany” uważany jest za dzień „poczęstunku teściowej”. Był taki zwyczaj na Ukrainie, że należało dwa razy do roku urządzić przyjęcie na cześć teściowej w zależności od tego, w jakim okresie się kto żenił. Zapraszał zięć teściową w piątek oraz innych krewnych, a częstując gości przemawiał: „Pijcie, dobrzy ludzie, żeby mojej teściowej gardło nie przesychało!”
Głównym pożywieniem ludu ukraińskiego według tradycji w tym czasie były pierożki z serem i śmietaną.
A po „Maslanym” tygodniu rozpoczynał się długi post trwający 40 dni zwany Wielkim Postem, w roku 2006 według kalendarza juliańskiego Wielki Post zaczyna się w pierwszej połowie marca i trwa przez cały kwiecień aż do 22 kwietnia, bo 23 kwietnia w tym roku przypada Wielkanoc u większości Ukraińców, tydzień po Wielkiejnocy w obrządku rzymskokatolickim (16 kwietnia).
Pierwszy dzień postu to tzw. „żyławy” poniedziałek, bo w tym dniu gospodynie pieką tzw. „żylaniki” – placki żytnie – i nic więcej się w tym dniu nie je, żadnej strawy oprócz chrzanu tartego z buraczkami i rzodkiew z owymi żylanikami. Ten poniedziałek nazywano też „połoskozubem”, bo pili w tym dniu wódkę, żeby „wypłukać zęby po obfitym jedzeniu w czasie zapust, żeby broń Boże nic tłustego w ustach się nie ostało.
Poniedziałek ten nazywano też „czystym”, ponieważ gospodynie w tym dniu niczego nie gotowały, więc garnki były nie zajęte i czyste.
W czasie postu były też różne zwyczaje, obyczaje i nazwy związane z różnymi etapami tego ważnego i poważnego okresu przygotowawczego do największego święta połączonego z nadejściem wiosny, jakim było święto Zmartwychwstania Pańskiego.
Wielki Post to z teologiczno-religijnego punktu widzenia okres ważny, w tym okresie chrześcijanie rozpamiętują mękę i śmierć Zbawiciela, ale na to nakładają się pewne zwyczaje typowo świeckie, nawiązujące do przygotowania się na przyjście wiosny, kiedy cała przyroda budzi się do życia a człowiek jako część tej przyrody również jest pełen nadziei na coś lepszego, przyjemnego, cieplejszego, na odnowę wszystkiego, co nas otacza.
Post polega w głównej mierze na rezygnacji z niektórych potraw, przede wszystkim mięsnych czy nawet z napojów alkoholowych. W tym sensie wartości lecznicze postu zostały stwierdzone nawet przez lekarzy przy różnych schorzeniach. Od najdawniejszych czasów używano postu jako ćwiczenia w wytrwałości religijnej, zaliczano post do dobrych uczynków i doceniano jego wartość jako pokuty oczyszczającej. Było tak w różnych kulturach religijnych jeszcze przed chrześcijaństwem.
Zachowywanie Wielkiego Postu przed Wielkanocą było i jest obowiązkiem każdego chrześcijanina i szczególnie na wsi lud poważnie traktuje ten okres wstrzemięźliwości od pokarmów tłustych. Pod koniec XIX wieku etnograf opisujący zwyczaje ludu ukraińskiego na terenie powiatu Sokolskiego odnotował:
„Lud w okolicach Bełza i Sokala zachowuje Wielki Post jak najściślej, nie bez szkody dla zdrowia. Począwszy od 10-letniego chłopca, wszyscy: matki karmiące, dzieci, nawet ciężko chorzy i rekonwalescenci nie tkną kropli mleka, mimo udzielanej przez księży dyspensy. Żyją przeważnie potrawami postnymi, posolonymi, a tylko zamożniejsi maszczą je olejem konopnym i to tylko w święto i niedzielę.
Wskutek takiego odżywiania się opadają znacznie na siłach, co wobec zbliżającej się pracy wiosennej w polu i ogrodzie korzystnym być nie może. A teraz zważmy, jakie są skutki dalsze takiego postu, gdy po nim na Wielkanoc najedzą się zaraz chciwie i łakomie jaj na twardo ugotowanych i zimnego mięsiwa!”.
Z jednej strony widzimy wielce racjonalne podejście do zwyczajów czy przyzwyczajeń ludu, które z racjonalizmem nie muszą iść w parze, z drugiej zaś strony świadczy to o poważnym i bezwzględnym traktowaniu przez lud przepisów religijnych. Etnograf Bronisław Sokalski w tym swoim opisie stwierdza dalej:
W zachowywaniu postu „lud jest tak zacięty, że raczej dałby się w kawałki porąbać, aniżeli w czasie wielkiego postu miałby się zmazać (poskoromytysia) kawałkiem mięsa lub mleka: „Szczoby sam Hospod’ Boh z neba zijszow i kazaw meni jisty skoromno, taki ne budu jiw” (Gdyby nawet sam Pan Bóg zaszedł z nieba i kazał mi jeść z omastą, nie jadłbym) – oto odpowiedź na wszelkie w tej mierze przedstawienia”. Niezachowywanie postu jest w pojęciu ludu grzechem wielkim, na równi z pijaństwem, kradzieżą oraz innymi zdrożnościami.
Wielki Tydzień tuż przed Wielkanocą to czas przygotowań do wielkiego święta Zmartwychwstania Pańskiego. Odbywa się w tym tygodniu bielenie (mazanie) chat białą gliną, mycie, szorowanie wszędzie, gdzie tylko zauważy się jakiś nieład. W tym dniu w niektórych miejscowościach ksiądz chodził po chałupach i święcił mąkę i jaja przeznaczone do pieczywa, a z pieczywa na Wielkanoc najważniejsza jest tzw. „paska”, ogromny okrągły bochen z mąki pszennej. Im owa paska większa, tym większą sławę ma gospodyni, więc był tutaj rodzaj konkurencji i współzawodnictwa.
Święcenie paski oraz innych potraw odbywa się w domu lub przed nabo¬żeństwem rezurekcyjnym bardzo wcześnie rano.
Wielkanoc poprzedza Wielki Post trwający 40 dni oraz Niedziela Palmowa tydzień przed Zmartwychwstaniem Pańskim. Niedziela Palmowa nazywa się po ukraińsku „Cwitną” albo „Werbną Nedilą” czyli Kwietną lub Wierzbną Niedzielą, a to ze względu na to, że w przyrodzie wszystką już rozkwita, a wierzba zwykle zamiast „palmy” jest w cerkwi poświęcana (oczywiście gałązki wierzby). Ukraińska czyli prawosławna lub greckokatolicka Niedziela Palmowa obchodzona jest w 2006 roku tydzień po rzyskokatolickiej, a więc 16 kwietnia.
Niedziela Palmowa zwana przez lud „Kwietną” lub „Wierzbną” w cerkwi oficjalnie zwie się „Wjazdem Chrystusa do Jerozolimy”. W swej treści religijnej odnosi się do faktu z życia Chrystusa, opisanego przez wszystkie cztery ewangelie, kiedy Jezus wjeżdżał do Jerozolimy i „ogromy tłum słał swe płaszcze na drodze, a inni obcinali gałązki z drzew i ścielili na drodze. A tłumy, które go poprzedzały i które szły za nim wołały głośno: „Hosanna synowi Dawida! Błogosławiony ten, który przychodzi w imię Pańskie! Hosanna na wysokościach!”. Wyraz hosanna w języku starohebrajskim pełnił funkcję okrzyku radości i triumfu, a dosłownie znaczy „zbaw nas teraz, prosimy!”.
To święto obchodzić zaczęto uroczyście dopiero od III wieku w Jerozolimie, a zwyczaj przychodzenia z gałązkami palmy i zaświeconymi świecami szerzy się na wschodzie już od IV wieku, a od VI–VII wieku – również na Zachodzie. Te palmy czy gałązki wierzby niesione w procesji były spalane a popiołem z nich były posypywane głowy wiernych w środę popielcową na znak pokuty.
Ponieważ w naszych krajach słowiańskich palmy nie rosną, zastępowane są one gałązkami łozy, wierzby. Z tym świętem wiąże lud ukraiński różne zwyczaje i wierzenia, podobnie jak i lud polski. Po powrocie z nabożeństwa, podczas którego owe „palmy” zostały poświęcone, tymi gałązkami obkładali się lekko domownicy wymawiając przy tym takie słowa:
Werba bje, ne zabje! Za szist’ deń bude u nas Wełykdeń!
co w wersji polskiej brzmiałoby mniej więcej tak:
Palma bije, nie zabije,
Za sześć noc będzie u nas Wielkanoc!
Pączki z poświęconych gałązek połykano wierząc w to, że ma to moc ochronną przed bólem gardła.
Ale do Wielkanocy jeszcze tydzień j nadal obowiązuje ścisły post przez cały tzw. Wielki Tydzień, kiedy wierni chrześcijanie rozpamiętywują fakt męki i śmierci Pana Jezusa. Rozpamiętywanie treści historyczno-religijnej związanej z Niedzielą Palmową zwraca uwagę na chwiejność i niestabilność ludzkiej chwały i sławy, bo zgodnie z opisem ewangelii ten sam tłum, który wykrzykiwał Chrystusowi „Hosanna!”, za kilka dni w odniesieniu do tego samego Proroka i Zbawiciela będzie się domagał kary śmierci przez ukrzyżowanie.
Punktem kulminacyjnym tej rozpamiętywanej prawdy wiary będzie Wielkanoc, zwana przez Ukraińców „Wielkim Dniem” (Wełyk Deń), kiedy cieszymy się ze zwycięstwa życia nad śmiercią. A to przekładane jest na to, co się w przyrodzie dzieje, kiedy obserwujemy zwycięstwo ciepłej zachęcającej do życia wiosny nad ponurą chłodną nieprzyjemną zimą, która ustępuje.
Wielkanoc czyli święto Zmartwychwstania Pańskiego w tradycji ukraińskiej nazywa się „Wielkim Dniem” – Wełyk Deń lub Woskresennia. Warto przy tym wspomnieć fakt, że w języku rosyjskim wyraz woskriesienije oznacza każdą niedzielę, a jest to wyraz cerkiewnosłowiański, który oznacza po prostu „zmartwychwstanie”.
W teologii wschodniej święto to uważane jest za najważniejszy fundament wiary chrześcijańskiej.
Święto to nazywane jest w tradycji wschodniochrześcijańskiej również „świętą Paschą”. Jest to nazwa zapożyczona z hebrajskiego, w którym to języku pesah oznaczało „przejście”, co było związane z historią wyjścia Hebrajczyków z niewoli Egipskiej. Słowo to oczywiście w chrześcijaństwie nabrało nowego znaczenia, a mianowicie „przejście od życia do śmierci i od śmierci do życia wiecznego” czyli po prostu „zmartwychwstanie”.
Na Soborze Nicejskim w roku 325 zdecydowano, że święto Zmartwychwstania ma być obchodzone zawsze w niedzielę po pierwszej pełni miesiąca, kiedy nastąpi zrównanie dnia z nocą, stąd wzięła się owa ruchomość obchodzenia święta Zmartwychwstania i całego cyklu związanych z nim świąt ruchomych.
Obchody święta Paschy w dawnych wiekach odbywały się przez cały tydzień który nazywany był „jasnym (światłym) tygodniem”. Do dziś dnia w kalendarzach ukraińskich poniedziałek i wtorek po Wielkiejnocy oznaczone są jako „switłyj ponediłok” i „switłyj wiwtorok”. Natomiast tydzień przed Wielkanocą to Wielki Tydzień, zwany po ukraińsku „Strasnyj Tyżdeń”, co znaczy „Tydzień Pasyjny” czyli „Tydzień Męki Pańskiej”.
Zgodnie z teologią chrześcijańską fakt zmartwychwstania Chrystusa to podstawa wiary chrześcijan, święto to otoczone jest więc bogatą symboliką, która po części wiąże się z tym, co dzieje się w tym czasie w przyrodzie, wszystko budzi się do nowego życia z zimowej martwoty, bo wiosna coraz pewniejsza.
Ze świętem Wielkanocy łączą się liczne obyczaje w cerkwi i poza cerkwią. Część tych zwyczajów ma swój początek jeszcze w czasach pogańskich, kiedy ludzie witali z nadzieją wiosnę i wiosenne słońce, które wpływało coraz silniej na budzącą się do życia przyrodę.
Pierwsza Msza św. zwana w tradycji łacińskiej rezurekcyjną również w cerkwiach obrządku wschodniego odprawia się bardzo wcześnie rano jeszcze przed wschodem słońca. Po mszy wtedy pod cerkwią wszyscy się nawzajem witają słowami „Chrystos woskres!”, co znaczy „Chrystus zmartwychwstał!”, a na to jest jedna odpowiedź „Woistynu woskres!”, co znaczy „Rzeczywiście, prawdą jest, że zmartwychwstał!”. Są to słowa, które według Ewangelii wypowiedział Anioł do niewiast, które chciały odwiedzić grób Chrystusa i zastały go pustym. W tym dniu ewangelia czytana jest w kilku językach na pamiątkę tego, że Apostołowie zgodnie z przykazaniem ich Mistrza rozeszli się w różne strony, żeby głosić naukę w różnych językach narodowych.
Ważnym elementem po Mszy św. rezurekcyjnej było święcenie różnych straw do spożycia na stole wielkanocnym, w tym również jajek, pisanek, którymi w tradycji ukraińskiej wzajemnie się ludzie obdarowują.
Jest też zwyczaj pójścia w tym dniu na cmentarz, żeby się podzielić radością z faktu zmartwychwstania, które czeka również nas zgodnie z wiarą chrześcijańską, z bliskim zmarłymi.
Święto Wielkiejnocy zbiega się w czasie z początkiem wiosny. Od kiedy człowiek stał się człowiekiem i uświadomił sobie, gdzie się znajduje i czym się cieszyć należy, początek wiosny był zawsze witany z radością. Tak było wiele lat przed przyjęciem chrześcijaństwa przez naszych przodków pogańskich. Pewne obyczaje w okresie Wielkanocy mają często swój konkretny sens i wymiar pozakościelny, gospodarski i nie muszą się wiązać bezpośrednio z religijną treścią obchodzonego święta.
Jeszcze przed Wielkanocą w Wielki Czwartek jest zwyczaj czyszczenia ogrodu i sadu, żeby „oczyścić ziemię od mrozu, od zimy i śmierci oraz od wszelkiej nieczystości”, właśnie lud ukraiński nazywa ten dzień „czystym”.
W Wielki Piątek gospodynie pieką specjalny chleb dużych rozmiarów zwany „paską”, a w Wielką Sobotę przygotowują pisanki, malując jajka we wzorki czy ornamenty lub tzw. „kraszanki” gładko malowane, które stanowią nieodłączny element obchodów święta Wielkiejnocy, bo dzielenie się jajkiem przez ludzi w gronie rodzinnym czy nawet w szerszym gronie jest symbolem stwarzania, rodzenia się, powrotu wiosny, która wszystko do życia przywraca.
Zgodnie z wierzeniami ludu na Wielkanoc różne „wiedźmy i upiory”, wszelkie „nieczyste siły” tracą swoją moc sprawczą i skuteczność działania. W tym dniu Wielkiej Nocy po spełnieniu pewnych warunków można też poznać wiedźmę i upiora, przybierających postać otaczających nas ludzi.
Od Niedzieli Wielkanocnej przez cały tydzień odbywają się na wsi zabawy, korowody z odpowiednimi przyśpiewkami, pieśniami, które są hajiwkami nazywane, co ma bezpośredni związek z ludowymi obchodami powitania wiosny. Owe ukraińskie hajiwki podobne są do polskich gaików i maików. Pochodzi to ze starego zwyczaju słowiańskiego, praktykowanego ongiś po zakończeniu ceremonii topienia Marzanny.
Owe hajiwki a szczególnie śpiewane pieśni mają często treści historyczne, pochodzące z różnych okresów, których wydarzenia przez ludzi zostały zapamiętane. Na przykład w jednej pieśni lud się raduje z faktu, że zniesiona została pańszczyzna:
„Oto nam hajiwka myła, pańszczyna siaj ustupyła,
Bo wże toti pisały w kut, szczo nosyły na nas prut”,
co znaczy: „Miłą nam jest ta hajiwka, bo pańszczyzny już nie ma,
a ci, co kijem nas straszyli, pochowali się po kątach”.
W innej pieśni hajiwkowej wyrażana jest radość z tego powodu, że pozwolono otworzyć cerkiew, a mianowicie w pieśni, która się zaczyna od słów „Jedzie, jedzie Zelman”, co Władysław Kopaliński tłumaczy, że Zelman to bohater ludowej galicyjskiej pieśni obrzędowej, śpiewanej podczas hajiwek, zabaw w pierwszych dniach świąt Wielkanocnych, na cześć kogoś o nazwisku austriackim, kto w imieniu dziedzica da pozwolenie otwarcia cerkwi i na to, żeby się młodzież bawiła koło cerkwi lub na wiejskich błoniach.
Większość pieśni hajiwkowych ma treści radosne i żartobliwe. W okresie wielkanocnym bowiem panuje ogólna radość i zadowolenie.
Poniedziałek Wielkanocny lud ukraiński nazywa „wołoczilnym”, od słowa „wołoczytysia”, co znaczy dosłownie „chodzić, włóczyć się”, a to z tego powodu, że w tym dniu ludzie na wsi i pewnie w większych aglomeracjach osiedlowych miejskich wzajemnie się odwiedzają, „chrystosując się”, co znaczy witając się pozdrowieniem „Chrystos woskres” („Chrystus zmartwychwstał”), wymieniają się prezentami, pisankami, kraszankami.
Jest również zwyczaj oblewania się wodą, zwyczaj bardzo stary, związany z wiosennym oczyszczaniem wodą, zwyczaj oblewanego poniedziałku znany jest wielu narodom w Europie.
Należy też wspomnieć o takim wierzeniu ludu ukraińskiego, że 25 dni po Wielkiejnocy przypada Wielkanoc u niejakich Rachmanów. Toteż rzuca się do rzeki łupiny z jajek, żeby dać znać owym Rachmanom, że u nas już Wielkanoc była. A Rachmani to jakiś starodawny naród, o którym wspomina Latopis Nestora z XII wieku. To wierzenie oparte jest na jakimś starym podaniu przyjętym w jego legendarnej formie. Ta wiara powoduje nawet taki fakt, że w dniu owego „Rachmańskiego Wielkiego Dnia” czyli Wielkanocy na wsi ukraińskiej ludzie nawet wstrzymują się od ciężkiej pracy.
Tydzień po Wielkanocy jest Niedziela Przewodnia, co po ukraińsku określa się jak Prowody. W tym dniu sprawia się tzw. „pomynky” (wypominki) umarłych. Wspomina się umarłych z rodziny, zamawiane są nabożeństwa za ich dusze.
Cały tydzień od Przewodniej niedzieli począwszy jest poświęcony czci zmarłych. Dawna nazwa tego tygodnia Radunycia pochodzi od sta¬rosłowiańskiej nazwy całego cyklu świąt wiosennych, a zgodnie z wierzeniami dawnych przodków umarli byli radzi, że ich żywi krewni wspominają dobrym słowem, pamiętają o nich, przychodzą na ich groby. Po przyjęciu chrześcijaństwa Radunica była obchodzona już tylko w Niedzielę Przewodnią.
W różnych miejscach i regionach Ukrainy ma ten okres czczenia i wspominania umarłych różne nazwy:
Mohyłki albo Hrobki – na Podolu i Wołyniu,
Pomynki – na Chersońszczyźnie,
Babski Wełykdeń – na Lewobrzeżnej Ukrainie.
A na całej Ukrainie poszerzył się termin Prowody z cerkiewnej terminologii prowodyty do hrobiw „prowadzić do grobów”.
Różne są sposoby czczenia zmarłych w tym dniu i tygodniu.
Etnograf ukraiński Ołeksa Woropaj opisał między innymi taki zwyczaj odnotowany ongiś na Wołyniu:
Po obiedzie w Przewodnią Niedzielę gospodarze idą na groby swoich bliskich i proszą księdza, żeby odprawił na każdym grobie panichidę za zmarłych.
Kładą na grobie 3 lub 4 jajka, a po zakończeniu odprawiania nabożeństwa rozbijają te jajka o krzyż nadgrobny i oddają żebrakowi (dziadowi) mówiąc:
– Módlcie się, dziadku, za zmarłych, ojca, matkę czy siostrę, brata (Wypowiadają przy tym imiona najbliższych swoich zmarłych).
A najstarszy z rodziny przemawia:
– Tu moja rodzinka, tu moja matka, tutaj i ja w niedługim czasie spoczywać będę!
W czasie tego przemówienia wyrzuca na grób skorupy z wielkanocnych świeconych jaj, kości z prosięcia spożywanego podczas śniadania wielkanocnego i sól świeconą, obtacza grób kredą świeconą i na ostatku wylewa kieliszek wódki przemawiając:
– Jedzcie, pijcie, spożywajcie,
I nas grzesznych wspominajcie!
Potem każdy z zebranej rodziny wypija nad grobem po kieliszku wódki i mówi:
– Daj nam, Boże, długo na tym świecie przeżyć, w dobrym szczęściu przebywać, a po śmierci doczekać Królestwa Niebieskiego.
O podobnym zwyczaju w tym dniu na terenie powiatu Sokalskiego wspomina w swej monografii wydanej w roku 1899 Bronisław Sokalski:
„W przewodnim tygodniu po Wielkanocy, w piątek lub sobotę obchodzą we wsiach tzw. prowody, poświęcone pamięci zmarłych, na intencję których odprawia się nabożeństwo w cerkwi. Do tego cerkiewnego święta przyczepiono tzw. „Babyn Praznyk” czyli „święto kobiet”. W dniu tym bowiem schodzą się do cerkwi same kobiety zamężne i każda przynosi ze sobą trzy knysze (podłużne chleby) i jaj białych tyle, ile w rodzinie pomarło osób starszych znanych żyjącym, a pisanek tyle, ile umarło dzieci. Te knysze, jaja i pisanki przeznaczone są dla księdza. Oprócz tego każda kobieta ma ze sobą w kobiałce zapasy żywności takie, jak: kiełbasę, ser, masło, jajka itp. Po nabożeństwie zasiadają na cmentarzu cerkiewnym i raczą się wzajemnie, popijając wódką i piwem”.
Stąd owa nazwa gdzie indziej Babski Wełykdeń. W tym dniu kobiety mają wyjątkowy przywilej chodzenia w cerkwi z tacą i dzwonienia za umarłych, które to czynności należały dawniej wyłącznie do mężczyzn.
Najnowsze komentarze