Ks. Jarosław Gościński
Modlitwa Jezusowa jako stan umysłu, który jednoczy człowieka z Bogiem
Duchowe kształtowanie się wewnętrznego człowieka powinno rozpoczynać się od wypełnienia słów Pana Jezusa: „A ty gdy się modlisz wejdź do komory swojej, a zamknąwszy drzwi za sobą, módl się do Ojca swego w skrytości” (Mt 6,6). Pod określeniem „komora” należy tu rozumieć serce człowieka, a nie izbę. Człowiek w każdym miejscu i w każdym położeniu zebrawszy swoje myśli może zejść do głębi swego serca, zamknąć się w sobie i rozmawiać z Bogiem. Praktykowanie modlitwy w swojej prostocie nie wymaga ani ksiąg, ani pracy, języka, czy głosu. Jest to skoncentrowanie umysłu na Bogu (Bóg przenika umysł), na Jego Świętym Imieniu. Celem modlitwy Jezusowej jest zjednoczenie naszego umysłu, słowa Jezus, wypełniającego serce, działające w nas.
Celem modlitwy jest połączenie naszego życia z Jezusem, zanoszona modlitwa ma połączyć się z Duchem Świętym, który utrzymuje cały wszechświat. Cel modlitwy zawarty jest w słowach wypowiedzianych przez świętych ojców np.: „przebóstwienie człowieka”, „usposobienie się człowieka do Boga”. Odnosząc się do słów świętego Atanazego widzimy, że celem modlitwy jest zjednoczenie z Bogiem, dzięki któremu „Logos staje się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem”. Idąc za tą myślą S. Bułgakow określa jeszcze mocniej ten stan – „Imię Jezusa obecne w sercach ludzkich nadaje mu moc przebóstwienia”.
Modlitwa Jezusowa w swojej istocie jest formą ciągłego kontaktu umysłu, serca z Jezusem. Modlitwę Jezusową, w której centralnym punktem jest Imię, jako zwięzłą formę modlitewną, praktykuje się ją według specjalnej techniki. Wezwanie Świętego Imienia jest powiązane z błaganiem. Najbardziej rozpowszechniona formą są słowa: „Panie Jezu Chryste zmiłuj się nade mną grzesznym”. Modlitwę tę można podzielić na dwie części. Pierwsza zawiera wyznanie naszej wiary, uwielbienie, a idąc za nauką ojców jest także streszczoną Ewangelią. Drugą zaś częścią jest deklaracja naszej prośby o zmiłowanie się Boże.
Człowiek pochylony i grzeszny stojący przed Bogiem błaga o miłosierdzie. Modlitwa w swojej treści zawiera fundamentalne prawdy wiary chrześcijańskiej. Jest „całą nauką Ewangelii”. W tej krótkiej inwokacji „Panie Jezu Chryste Synu Boży” zawarte są dwie zasadnicze prawdy wiary. O wcieleniu Jezusa Chrystusa i o Przenajświętszej Trójcy. Na pierwszy plan wysuwa się aspekt dwóch natur w Chrystusie – Boga i człowieka. Ludzką naturę człowieka u Chrystusa podkreśla się przez adorację Jego imienia, które otrzymał po urodzeniu od swojej matki, zaś Boską naturę, gdy nazywa się Go Panem oraz Synem Bożym. Pierwsza część modlitwy jest także adoracją Trzech osób Trójcy Świętej. Pozornie wydawać się może, że modlitwa skierowana jest wyłącznie do drugiej osoby Boskiej, lecz przez fakt, że jest On nazywany Synem Bożym wskazuje się na Boga Ojca. I wreszcie dochodzimy do trzeciej Osoby gdzie powołując się na słowa świętego Pawła w liście do Koryntian czytamy, że nikt nie może nazywać Jezusa Panem, jak tylko w Duchu Świętym (1Kor 12,3).
Duch Święty jest obecny na modlitwie i swoją obecnością dopełnia trynitarną osobowość. W ten sposób modlitwa Jezusowa zawiera w sobie naukę chrystologiczną i trynitarną. Idąc za słowami „Pasterz” Hermasa „imię Syna Bożego jest tak wielkie i bezgraniczne że zawiera w sobie cały wszechświat”. Aby zrozumieć Święte Imię, należy wrócić do źródeł i ukazać, jak się imię przedstawiało na przełomie wieków i kultur. Wychodząc od Starego Testamentu oraz wielu różnych religii świata zawsze człowieka identyfikowano z jego imieniem. Znać czyjeś imię oznaczało poznać jego osobowość, jego zachowanie, a nierzadko mieć nad nim kontrolę. Wychodząc od Starego Testamentu mamy ukazane jak tajemniczy głos nad brodem Jabboku pyta o imię (Rdz 32,28-29).
Podobny pogląd odnajdujemy w Księdze Sędziów, gdy anioł odpowiada Manachowi: „Dlaczegóż to pytasz o moje imię?. Jest ono tajemne” (Sdz 13,18). Stary Testament ukazuje nam, jak ważne jest imię. Z imieniem także ściśle jest powiązana zmiana osobowości człowieka np.: Abram zostaje nazwany przez Boga Abrahamem, Jakub Izraelem, a w Nowym Testamencie Szaweł Pawłem. W tradycji żydowskiej czcić cokolwiek w imię drugiego człowieka, wzywać jego imię, jest traktowane jako akt o wielkim znaczeniu. Wzywanie jego imienia czyni te osobę obecną. Imię ożywia, łączy się z duszą, którą oznacza. Prawda ta jeszcze w większym stopniu odnosi się do Świętego Imienia. Świętemu Imieniu towarzyszy wielka chwała i moc. Imię to jest zawsze obecne między nami. Potwierdzeniem tego jest Emmanuel – „Bóg z nami”.
Dzięki temu życie Imieniem Bożym i świadome wyznawanie Go oznacza Jego obecność pomiędzy nami, oznacza otworzenie się człowieka na Jego energię. Oznacza także coś więcej, a dokładnie przyniesienia człowieka jako narzędzia i żywą ofiarę na ręce Boże. Imię Boże w judaizmie było traktowane ze szczególną czcią. Bano się je wymawiać głośno. Uważano je za coś strasznego. Takie rozumienie Imienia przechodzi ze Starego Testamentu do Nowego. Dzięki Świętemu Imieniu był wypędzany szatan, w Imię Jezusa uzdrawiani byli ludzie, Imię to stanowi wielką moc dla wierzących.
Potwierdzeniem owego faktu są słowa modlitwy Pańskiej, którą zapewne każdy człowiek wypowiada codziennie „święć się Imię Twoje…”. Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy zostawił dla apostołów obietnicę: „o cokolwiek byście prosili Ojca w Imię moje da wam” (J 16,23). Święty Paweł głosi, iż zbawienie zawarte jest w Świętym Imieniu. Potwierdzenie tych słów znajdujemy w Dziejach Apostolskich, gdzie czytamy: „nie ma bowiem poza Nim zbawienia gdyż na świecie nie ma innego Imienia danego ludziom dzięki któremu mogliby się zbawić”. (Dz 4,12). Święty Paweł w Liście do Koryntian pisze, że na święte Imię „zgina się każde kolano” (Flp 2,9-11), a Apokalipsa nam dowodzi „o tajemniczym Imieniu, którego nikt nie zna, tylko ten który je otrzymuje” (Ap 2,17).
Dzięki tym tekstom biblijnym mamy wyraźne potwierdzenie, że stanowią one treść modlitwy. Święte Imię treściowo jest ściśle powiązane z Jego Hipostazą, wzywanie Imienia ma charakter sakramentalny. Dla człowieka wiary Imię Jezusa jest wielką mocą. Diadoch z Fotyki pisze: „to dziwne Imię, jeśli z uwagą utrzymane jest w umyśle, bardzo wyraźnie niszczy wszelkie zło, pojawiające się w duszy. Bowiem Bóg jest ogniem spalający wszelką nieczystość”.
Wyznawanie Imienia Jezus przebudza w człowieku ukrytą moc łaski Ducha Świętego. Grzegorz Synaita w swoim nauczaniu ukazuje, jak odnaleźć tego ducha. Dowodzi on, że Ducha Świętego otrzymaliśmy na chrzcie i odnaleźć Go możemy na dwa sposoby: „przez spełnienie przykazań” oraz „przez świadome i nieustanne wyznawanie Pana Jezusa, a więc pamięć o Bogu. Wówczas dar ten objawi się poprzez oddanie się Stwórcy”. Dzięki tym słowom widzimy, że modlitwa jest mocą, należy jednak zaznaczyć, że nie udziela się ona w sposób mechaniczny. Można pokusić się o stwierdzenie, że po części jest ona aktem magicznym.
Aby osiągnąć pełnię i aby stanowiła ona pewnego rodzaju satysfakcję, od człowieka wymagana jest przede wszystkim współpraca z Bogiem. Dokonać się ona może dzięki wierze i pracy ascetycznej. Początki tej modlitwy, zresztą jak i wszystkich innych rzeczy, nie jest łatwe. Wymagana jest przede wszystkim samodyscyplina, wytrwałość i wiara. Ojcowie Kościoła określają modlitwę jako „utajnione męczeństwo” , ze względu na długotrwałą pracę, a Grzegorz Synaita określa ją mianem „aktywności pracy” , przez którą powinien przejść każdy, kto chce kroczyć drogą modlitewnej praktyki.
Droga modlitwy nie jest łatwą drogą – kto na nią wstępuje powinien liczyć się z uciążliwościami. Grzegorz Palamas przestrzega nowicjuszy praktyki tej modlitwy: „spotkać was może pokusa pojawiająca się podczas wewnętrznej modlitwy umysłu, aby przerwać wasze trwanie w Bogu. Będzie was bolała głowa i ramiona, będzie was ogarniała niechęć”.
Palamas dalej dodaje, aby wytrwali szukali z zapałem Boga. Szukanie Pana na modlitwie Jezusowej jest wielkim wyzwaniem dla modlącego się. Może on osiągnąć jedność dzięki żarliwej wierze i wytrwałości. Dzięki temu pod wpływem modlitwy modlący się człowiek osiągnie prawdziwą moc, słodką radość płynącą z tego Imienia. Nieprzerwane wzywanie Świętego Imienia Bożego doprowadza człowieka do niesamowitego stanu. Imię schodzi coraz głębiej w człowieczą istotę.
Przenika człowieka, staje się modlitwą całego jego jestestwa. Słowa modlitwy przenikają się i pokrywają się całkowicie z tym, który na niej trwa. Wymawiając słowa modlitwy wprowadzamy Jezusa do naszego umysłu, idąc za nauką Ewagriusza umysł człowieka staje się mieszkaniem Jezusa. Dzięki temu zostajemy przyodziani w Chrystusa, mieszka On w nas. Nasze ciało zostaje ofiarowane ciału Słowa, aby nas przyłączono do mistycznego ciała. Ten stan bardzo dobrze odzwierciedlają nam słowa Pieśni nad pieśniami, gdzie czytamy: „przyłóż mnie jako pieczęć do serca twego, jak pieczęć do ramienia twego” (Pnp 8,6).
Aby zrozumieć ten szczególny stan, jaki może zaistnieć w człowieku, należy przytoczyć jeszcze słowa P. Evdokimova, który pisze: „w katakumbach najbardziej rozpowszechnionym obrazem była figura modlącej się niewiasty „Oranty”, reprezentującej jedyną prawdziwą postawę duszy ludzkiej. Nie wystarczy posiadać modlitwę, należy stać się, być modlitwą, urabiać siebie na kształt modlitwy, przemienić świat w świątynie uwielbienia, w liturgię kosmiczną”.
Dzięki tym słowom widzimy, że modlący powinien dążyć do tego, aby być wcieleniem modlitwy. Całe życie człowieka, każdy jego krok, działanie, wszystko co czyni, powinno to być dążeniem do przebóstwienia. Człowieka można określić jako byt, który oprócz umysłu posiada także uczucia, wolną wolę, miłość oraz wszystko to, co składa się na jego osobowość. Wszystkie te cechy w swoisty sposób uczestniczą w modlitwie i dzięki temu cały człowiek jest wezwany do przebóstwienia. Aby osiągnąć modlitwę wewnętrzną, umysł powinien odnaleźć „drogę do serca”. Serce w tym przypadku należy rozumieć w sensie biblijnym a nie współcześnie jako rzeczywistość, która skupia w sobie wszystkie elementy osobowości człowieka. Serce należy rozumieć jako główny organ bytu ludzkiego.
Nazywane jest ono także „centrum absolutnym” , po znalezieniu drogi umysł musi wejść do serca. Jest to trudna droga i nierzadko usłana wieloma trudnościami, a zarazem jest to najwyższy stopień modlitwy Jezusowej. Jeżeli na tej drodze człowiek nie doznaje zamierzonych efektów, to na pewno droga do serca nie została jeszcze odnaleziona. Na drodze wędrówki w głąb serca modlitwie musi nieodzownie towarzyszyć pokora i cierpliwość, bez tych przymiotów modlitewny wzlot ku doskonałości będzie nieosiągalny.
Ważnym elementem na tej drodze jest czystość serca. Jak poucza Klemens Aleksandryjski, do domu Chrystusa, do wewnętrznej komory serca, może wejść jedynie umysł oczyszczony, umysł nie wnoszący ze sobą niczego doczesnego. Po utrwaleniu się umysłu w sercu, jednoczy się on z sercem i jest to najwznioślejszy akt całej ascezy chrześcijaństwa. Jest to misterium duszy i ducha, duchowy związek Oblubieńca Niebieskiego z duszą człowieka. Dokonuje się narodzenie Słowa (Logosu) z aktami przebóstwienia, odkupienia i zbawienia. Gdy dochodzi do zjednoczenia z sercem, umysł osiąga stan zachwytu, czyli ekstazy.
Ojcowie nauczają, że gdy człowiek osiągnie modlitwę serca, to tak, jakby osiągnął wieniec doskonałości. Przemienia się on w świątynię Ducha Świętego. Imię Jezusa zaczyna samodzielnie żyć w człowieku. Przyjmuje rytm oddech i zespala się z całym człowiekiem, w każdej porze dnia, w każdym położeniu. Modlitwa serca jest powrotem do raju, do stanu przed upadkiem człowieka. Wejście to oznacza podążanie w kierunku rzeczywistości eschatologicznej, która stanowi przedsmak przyszłego wieku, jest to wejście w coś, co w dzisiejszym świecie nie jest nigdy w całości zrealizowane.
W wewnętrznym wchodzeniu człowiek odnajduje bazę swojego bytu i tutaj przekracza mistyczne granice pomiędzy światem stworzonym i niestworzonym. Ten stan bardzo dobrze opisuje Makary Wielki: „wewnątrz serca pojawia się bezgraniczna głębia, w której jest Bóg z aniołami, tam jest światłość i życie, tam jest miasto niebiańskie, skarbnica łaski”. Modlitwa w tym sensie oznacza punkt, w którym działalność człowieka, jego modlitwa łączy się z działalnością Jezusa. Taki stan możemy nazwać nie tylko skierowaniem do Pana Boga, ale posunąć się możemy do głębszego określenia i stwierdzić, że modli się tu sam Jezus. Modlitwę Jezusową można nazwać tajemnicą zbawienia, a dokładniej tą, która przynosi wyzwolenie. Wymawiając Święte Imię otrzymujemy to wszystko, czego potrzebowaliśmy. Otrzymujemy to w Jezusie, który nie tylko jest Dawcą, ale i Darem. Nie tylko oczyszczeniem, ale i czystością, nie tylko Karmicielem głodnych, zaspakajającym pragnienie, ale Pokarmem i Napojem. On jest istotą wszystkiego, co dobre.
Dzięki Świętemu Imieniu zostaje przywrócony pokój kuszonym. Człowiek kuszony musi się skupić na Świętym Imieniu, powtarzać je bezgranicznie, a ono napełni jego serce i postawi zasłonę przed wszelkim złem. Dla wszystkich grzeszników Imię służy jako natychmiastowy akt pojednania. W takim stanie należy wymawiać je ze skruchą, a Ono stanie się znakiem przebaczenia. Dzięki Świętemu Imieniu Jezus na nowo wkracza w życie grzesznika, tak jak Zmartwychwstały zasiadł znowu przy stole z uczniami, którzy Go przedtem porzucili. Akt pokuty należy tu rozumieć w kategoriach przemiany wewnętrznej człowieka, jako to wszystko, co dzieje się w głębi jego duszy. Ściśle ze zbawieniem jest powiązane wcielenie. Stanowi ono nawet coś więcej, niż samo misterium zbawienia. Wcielenie przez obecność Imienia przynosi zjednoczenie z Jezusem. Wymawiając Święte Imię człowiek pozwala Jezusowi zasiąść na tronie jego serca. Jest to akt, w którym człowiek przyobleka się w Chrystusa. W tym akcie człowiek ofiaruje swoje ciało Słowu, aby przyjęło je w swe Mistyczne Ciało. Wzywanie Świętego Imienia nie tylko pozwala człowiekowi na osobiste zbliżenie się do wielkiego misterium wcielenia, ale za sprawą tej modlitwy przeżywa się pełnię Tego, który napełnia wszystko wszelkimi sposobami.
Wyznawanie Imienia Jezus może stać się dla człowieka pewnego rodzaju Eucharystią. Nie chodzi tutaj o Eucharystię sakramentalną, ale o duchową Paschę. Posługując się terminem duchowa Pascha należy tu rozumieć fakt, kiedy to podczas modlitwy serce człowieka zamienia się w wieczernik, w którym niewidzialny Jezus pragnie spożyć Paschę. Podczas tej czysto duchowej wieczerzy Imię Zbawiciela może zająć miejsce chleba i wina. Człowiek Imieniem Jezusa może uczynić ofiarę dziękczynną oraz ofiarę uwielbienia, składaną Ojcu.
W tej wewnętrznej i niewidzialnej ofierze składamy Ojcu, wymawiając Imię Jezusa, Baranka zabitego, oddane życie, rozlaną krew. Niewidzialna Eucharystia, o której jest tu mowa jest odzwierciedleniem „komunii duchowej”. Przez akt wiary i pragnienia dusza karmi się ciałem i krwią Chrystusa, bez używania elementów widzialnych, takich jak chleb, czy wino. Należy tu jednak bardzo mocno zaakcentować, że chodzi tu tylko o stan duszy i oddziaływanie na nią Świętego Imienia. Poprzez rozumienie duchowej komunii w żaden sposób nie pragnie się pomniejszyć, czy niedoceniać sakramentu Eucharystii w takiej formie, w jakiej praktykuje Kościół. Wymawianie Imienia Jezus jest ściśle powiązane z wymawianiem Słowa, które „było na początku” (J 1,1).
Praktykowanie modlitwy Jezusowej, życie tym słowem, jest niczym innym, jak zbliżeniem się do Ojca, czy – określając głębiej ten stan – kontemplacji miłości Ojca. Człowiek przez tę miłość uczestniczy i włącza się w słuchanie głosu Ojca, który o Synu mówi: „tyś jest mój Syn umiłowany” (Łk 3,22). Wypowiadanie Świętego Imienia doprowadza człowieka do wchodzenia w synowską świadomość Chrystusa. Odkrywa się w Imieniu najpierw wezwanie Ojca, które brzmi „Mój Synu”, a następnie odpowiedź Syna: „Mój Ojcze”. Jest to dokładne rozpoznanie w Jezusie Ojca.
Wymawianie Świętego Imienia jest najlepszym dostępem do serca Ojca i ujrzenia jedności. Wyznawanie Świętego Imienia, życie nim, doprowadza człowieka do stanu pełni. Osiąga on pełnię obcowania z Jezusem. Święte Imię wprowadza modlącego się w całkowitość i zażyłość z Bogiem. Od momentu przyjścia Jezusa na ziemię, droga do Boga prowadzi wyłącznie przez Niego. Potwierdzenie tego znajdujemy w słowach Ewangelii według św. Jana, gdzie czytamy: „Ja jestem drogą, prawda i życiem, nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przeze Mnie” (J 14,6). Modlitwa Jezusowa jest drogą, która prowadzi do Boga. Prowadzi i pozwala, aby Bóg połączył się z człowiekiem.
Grzegorz Palamas pisze: „ta oto modlitwa umysłu jest światłością która oświeca duszę człowieka, a serce jego obejmuje płomieniem miłości i unosi do Boga. Jest ona spoiwem łączącym Boga i człowieka. Nie sposób z czymkolwiek porównać łaskę modlitwy umysłu. Ona umożliwia człowiekowi nieustanny kontakt z Bogiem. Zaiste jest to dziwne i przedziwne. Ciałem przebywać wśród ludzi, a umysłem rozmawiać z Bogiem”. Dostąpić człowiek może mistycznego złączenia z Bogiem dzięki trwającemu na modlitwie umysłowi. Izaak Syryjczyk odnośnie do tej kwestii wypowiedział następujące słowa: ,,Człowiek jednoczy się z Bogiem w momencie kiedy w jego sercu pojawia się niewidzialny obraz Chrystusa Logosu. Umysł, który przebywa w sercu osiąga atrybuty wyższej duchowości, dzięki temu rozwija się kontemplacja, która to z kolei umożliwia zjednoczenie z Panem. Dusza i Pan stają się jednym duchem, jedną całością, jednym umysłem”.
Podczas tego wielkiego stanu, jakim jest kontemplacja, którą też określamy jako stan mistycznego zjednoczenia z Bogiem, umysł pogrąża się w ekstazie. Stan ten osiąga się, gdy umysł opuszcza ciało i unosi ze sobą oczyszczoną duszę. Ekstaza ta oznacza nie tylko zjednoczenie umysłu z duchem, ale także i zjednoczenie umysłu z wewnętrznym Logosem. Dzięki temu kontemplujący umysł człowieka staje się usposobieniem Jezusa Chrystusa. Modlitwa Jezusowa skierowana ku Logosowi wcielonemu jest środkiem, przy pomocy którego realizuje się przebóstwienie. Wyznawanie świętego Imienia jednoczy człowieka z Chrystusem, przybliża go do trzech Hipostaz Trójcy Świętej.
Modlitwa, stając się udziałem człowieka, doprowadza go do wiecznego przebywania w bezpośrednim kręgu miłości Ojca, Syna i Ducha. Ostatecznym celem modlitwy Jezusowej jest jej połączenie z modlitwą Jezusa Chrystusa jako Arcykapłana, który ciągle i nieprzerwanie działa w osobie człowieka. Najważniejszym jest to, aby całe życie człowieka zostało połączone z życiem Chrystusa. Cel modlitwy święci ojcowie określają mianem „przebóstwienia człowieka”, czy używając innej terminologii „upodobnieniem się człowieka do Boga”. Modlitwa Jezusowa skierowana ku Wcielonemu Logosowi jest środkiem, dzięki któremu człowiek realizuje swoje przebóstwienie. Dzięki temu człowiek otrzymuje błogosławieństwo. Wyznawanie Imienia Jezus jednoczy człowieka z Nim. Doprowadza do tego, że człowiek staje się mieszkaniem Trójcy Świętej i dostrzega w każdym innym człowieku Chrystusa. Jego życie jest życiem na obraz i podobieństwo Boże
Pięknie napisane