Zaznacz stronę

Autor: prof. dr hab. Michał Łesiów

Po pierwszej wojnie światowej, kiedy rozpadły się imperia, które w XVIII wieku dokonały rozbiorów ziem Pierwszej Rzeczypospolitej, największa ilość ziem zamieszkałych przez Ukraińców znalazła się w granicach nowego imperium zwanego Związkiem Sowieckim, a formalnie w Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej. Okres dwudziestolecia dla Ukrainy pod rządami Sowietów nie był łatwy, o czym już po części już się wyżej mówiło.

W granicach zaś odrodzonego Państwa Polskiego czyli Drugiej Rzeczypospolitej znalazły się takie regiony, w których znaczącą większość ludności stanowili Ukraińcy: Galicja Wschodnia, Wołyń, Polesie i częściowo Chełmszczyzna, a co ogółem nazywano też Kresami Południowo-Wschodnimi. W sumie na tych terenach mieszkało w okresie międzywojennym ok. 5 milionów obywateli Państwa Polskiego ze świadomością ukraińskiej odrębności narodowej. Ukraińcy stanowili największą mniejszość narodową, liczącą ok. 16% wszystkich obywateli Drugiej Rzeczypospolitej.

Był to niełatwy problem dla rządu odrodzonego Państwa Polskiego, które powstało po niewoli zaborczej trwającej ponad półtora wieku. Rząd II Rzeczypospolitej rozpoczął stosować wobec Ukraińców politykę ukierunkowaną często na powolne asymilowanie narodowe ludności o niepolskiej świadomości narodowej, ponieważ w rozumieniu ówczesnych władz ludność ukraińska stanowiła pewnego rodzaju zagrożenie dla stabilności i jedności terytorialnej państwa.

Żeby umocnić polskie wpływy na tzw. „kresach wschodnich” Drugiej Rzeczypospolitej w roku 1920 i 1925 Sejm uchwalił prawa o nadaniu ziemi na wschodzie Kraju polskim oficerom i żołnierzom. W wyniku tej akcji, świadomie zaplanowanej i realizowanej w świetle prawa, na ziemie zachodnioukraińskie przesiedliło się, około 200 tysięcy polskich osadników, co nie mogło się podobać miejscowej ludności często ścieśnionej w przeludnionych wioskach, a szczególnie dotyczyło to Galicji Wschodniej i Wołynia.

Granice nowych jednostek administracyjnych na terenach, gdzie Ukraińcy stanowili większość etniczną, przeprowadzano w taki sposób, aby włączyć do nich jak najwięcej nie-Ukraińców. Przypomina nam to obecne próby podziałów administracyjnych na Wileńszczyźnie dokonywane przez obecny rząd niezależnej już Litwy na niekorzyść mieszkających tam Polaków.

Ukraińcy mieli utrudniony dostęp do posad w administracji państwowej na terenach, gdzie stanowili większość; stosowano też taki zabieg, że wysyłano służbowo Ukraińców do pracy poza etniczne ziemie ukraińskie, do Polski Centralnej i Zachodniej.

Ofiarą owej zamierzonej polonizacji stały się w ogromnej mierze szkoły. W Galicji system szkolnictwa ukraińskiego, które pod zaborem austriackim rozwijało się mniej więcej normalnie, stopniowo zastępowano szkolnictwem dwujęzycznym zwanym utrakwistycznym. Rzeczą wielce charakterystyczną jest to, że według obliczeń historyka ukraińskiego Jarosława Hrycaka, „w ciągu dwudziestu lat polskiego panowania liczba ukraińskich szkół spadła z 3.660 do 144”. Na Uniwersytecie Lwowskim zaś zlikwidowano katedry ukrainistyczne.
Społeczeństwo ukraińskie broniło się w ten sposób, że powstałe Towarzystwo „Ridna Szkoła”, które starało się rozbudowywać własną sieć prywatnych szkół ukraińskich dla zrównoważenia polonizacji szkolnictwa państwowego. Organizacje ukraińskie zdołały tez zorganizować takie niepaństwowe wyższe uczelnie, jak Lwowski Tajny Uniwersytet Ukraiński, który działał przez 5 lat oraz Lwowska Tajna Politechnika Ukraińska, a w roku 1928 powstała we Lwowie Akademia Teologiczna, która przez wiele lat aż do zlikwidowania jej przez władze sowieckie, pełniła rolę swoistego Uniwersytetu Greckokatolickiego. Należy stwierdzić, że obecnie owa Lwowska Akademia Teologiczna odradza się po uzyskaniu przez Ukrainę suwerenności politycznej i kulturalnej i jest w ścisłej współpracy z Lubelskim Uniwersytetem Katolickim.

W Polsce Odrodzonej po pierwszej wojnie światowej obiektem asymilacji mniejszości narodowych, w tym w szczególności – obywateli polskich narodowości ukraińskiej, stały się również kościoły greckokatolicki i prawosławny, które na terenie Galicji, Wołynia, Polesia, Chełmszczyzny były ważnym fundamentem ukraińskiej tożsamości i odrębności narodowej.

Najostrzejsze represje w Drugiej Rzeczypospolitej spotkały Cerkiew prawosławną na północno-zachodnich terenach państwa, gdzie przeprowadzono akcję przymusowego nawracania na obrządek rzymskokatolicki, którą to akcję nazwano „rewindykacją”. W wyniku różnych działań zniszczeniu uległo prawie 200 cerkwi prawosławnych, a około 150 świątyń oddano katolikom obrządku łacińskiego. W konsekwencji z działających na tych terenach przed pierwszą wojną światową prawie 400 cerkwi prawosławnych, pozostało ich w roku 1939 tylko 51. Próby odnowienia obrządku unickiego w postaci tzw. neounii nie udały się, ponieważ było to przedsięwzięcie zbyt tendencyjne i nie dopuszczono do tych akcji grekokatolików galicyjskich w obawie przed ukrainizacją prawosławnych Ukraińców, byłych Unitów.

Sytuacja Cerkwi Greckokatolickiej w Drugiej Rzeczypospolitej była nieco inna, bo prawa tego obrządku chrześcijańskiego i jednocześnie katolickiego w obrządku wschodnim, chronione były umowami konkordatu zawartego w roku 1925 między Polską i Watykanem. Ale i tu próbowano w różny sposób ograniczać rozwój Cerkwi Greckokatolickiej. Próbowano przeciągać grekokatolików do przejścia na obrządek rzymskokatolicki, kojarzony zwykle z polskością w świadomości powszechnej.

Dla zwalczania świadomości narodowej Ukraińców w Polsce Odrodzonej wykorzystywano nawet tendencje rusofilskie w pewnej części Cerkwi Greckokatolickiej na Łemkowszczyźnie, odrywając od Eparchii /Diecezji/ Przemyskiej jej część poprzez stworzenie Administracji Apostolskiej Łemkowszczyzny w obawie przed ukrainizacją ludności ukraińskiej na terenie Galicji Wschodniej, najbardziej na Zachód wysuniętych obszarów zamieszkałych przez grekokatolików, kojarzonych z ukraińską świadomością narodową.

Ówczesny rząd Rzeczypospolitej popierał też regionalne dążenia mniejszych ukraińskich grup etnicznych – Łemków, Hucułów i Bojków – celem rozbicia jedności ukraińskiego ruchu narodowego. W dokumentach oficjalnych unikano świadomie określenia „ukraiński” zastępując je starymi terminami „rusiński” czy „ruski”.
Ale były też ze strony części społeczeństwa polskiego wezwania do normalizacji stosunków polsko-ukraińskich. Pewne kręgi społeczeństwa polskiego przypominały o prawie Ukraińców i Białorusinów do autonomii terytorialnej. Tutaj od razu należy stwierdzić, że partie polityczne i grupy społeczne bezpartyjne, które wobec narodowych dążeń Ukraińców okazywały szczerą sympatię, odgrywały wówczas w polskim życiu politycznym rolę drugorzędną.

W wyniku wyraźnie antyukraińskiej polityki rządu polskiego w owym czasie polscy Ukraińcy prawie całkowicie odsunęli się od państwa polskiego. Według opinii historyka amerykańskiego Romana Szporluka „wzajemna wrogość polskiej władzy i mniejszości narodowych oznaczała coś więcej, niż po prostu niepowodzenie narodowościowej polityki rządu. Klęskę poniosła sama idea demokracji, bo demokracja to nie tyle rządy większości, ile ochrona mniejszości. W codziennym życiu nieustannie zdarzają się sytuacje, w których dzisiejsza większość jutro może znaleźć się w mniejszości”. „Polityka Drugiej Rzeczypospolitej stwarzała taki klimat, w którym ograniczenie praw Ukraińców i innych mniejszości narodowych łatwo można było zastosować do Polaków czy jakichkolwiek innych grup społecznych czy politycznych, które w danej chwili nie zgadzały się z oficjalną linią kół rządzących w Państwie”.

Były też pozytywnie optymistyczne zdarzenia w życiu polskich Ukraińców w tym okresie.

Jak czytamy w najnowszej historii Ukrainy pióra Jarosława Hrycaka, „Piłsudski zachował przychylny stosunek wobec swoich byłych sojuszników Petlurowców, którzy wspólnie walczyli przeciwko bolszewikom”. Z pozwolenia Marszałka założony został w Warszawie Ukraiński Instytut Naukowy, dotowany przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, a Instytut ten skupił szereg wybitnych uczonych ukraińskich, wydał dziesiątki cennych prac z zakresu różnych dziedzin nauki, głównie nauk humanistycznych.

Na terenie II Rzeczypospolitej działały legalnie ukraińskie partie polityczne, stawiające sobie za cel zdobycie autonomii w granicach istniejącego państwa polskiego. Były to przede wszystkim partie centrowe, takie jak Ukraińskie Zjednoczenie Narodowo-Demokratyczne (UNDO), Ukraińska Partia Socjaldemokratyczna czy Ukraińska Partia Katolicko-Narodowa. Sprzyjały one rozbudowywaniu gęstej sieci ukraińskich organizacji społecznych o charakterze oświatowym, jak np. Towarzystwo „Proswita”, propagujące rozwój i działalność czytelni, czy „Ridna Szkoła” starająca się rozbudować sieć prywatnych szkół ukraińskich, organizacja kobieca „Sojusz Ukrainek”, sprzyjały też ruchowi spółdzielczemu, który wyjątkowo sukcesywnie się rozwijał, osiągając ok. 600 tysięcy członków ukraińskich kooperatyw.

Tak więc w owych niesprzyjających, warunkach politycznych tworzyły się organizacje ukierunkowane na legalne ukraińskie życie polityczne. Na czoło legalnych ugrupowań politycznych Ukraińców w Drugiej Rzeczypospolitej wysunęło się Ukraińskie Zjednoczenie Narodowo-Demokratyczne utworzone z połączenia kilku organizacji na zjeździe założycielskim we Lwowie w roku 1925. Stało się to Zjednoczenie, jak twierdzi historyk ukraiński mieszkający w Londynie Konstantyn Zełenko, „największą i najpotężniejszą ukraińską partią polityczną, utrzymując się na tej przodującej pozycji aż do 1939”, do czasu okupacji sowieckiej wschodnich terenów II Rzeczypospolitej, gdzie pod władzą sowiecką nie mogła istnieć legalnie żadna partia poza jedyną komunistyczną.

Zacytujmy ocenę tej partii, podaną przez Konstantyna Zełenkę w broszurze wydanej w Lublinie w roku 1994 pt. „Stosunki polsko-ukraińskie w drugiej Rzeczypospolitej” ze wstępem prof. Jerzego Kłoczowskiego:
„Głównym, podstawowym celem politycznym Ukraińskiego Zjednoczenia Narodowo-Demokratycznego było jasno sformułowane dążenie do niepodległości i zjednoczenia całego narodu ukraińskiego w niezawisłym demokratycznym państwie. Podkreślano to ze szczególną wyrazistością na drugim zjeździe UNDO, który odbył się w roku 1926. Natomiast pierwsza odezwa tej partii z lipca 1925 roku kończyła się słowami: „idąc na służbę swemu narodowi, wzywamy wszystkich do tej służby pod hasłem: w pracy i w walce zdobędziemy nasze prawa”. Na terenie Sejmu czy w skali ogólnopolskiej UNDO nie odgrywało jakiejś nadzwyczajnej roli. Tym niemniej kierując swoją bardzo pokaźną energię organizacyjną ku legalnej pracy organicznej, jago osiągnięcia były znaczne i oczywiste. Przede wszystkim pod jego wpływem i opieką znalazły się liczne organizacje i stowarzyszenia kulturalno-oświatowe […] Z biegiem czasu znalazło w nich pracę i odpowiadające ich kwalifikacjom zatrudnienie tysiące inteligentów ukraińskich, usuwanych z posad państwowych i samorządowych”.

Poza wspomnianymi działaniami legalnymi w społeczeństwie ukraińskim pojawiły się zupełnie nowe siły wielce dynamiczne – na dwóch skrajnych skrzydłach: komunizmu i nacjonalizmu, stanowiły one skrajnie radykalną reakcję na działania rządu Drugiej Rzeczypospolitej wobec mniejszości narodowych, w tym wypadku głównie wobec Ukraińców – Obywateli Państwa Polskiego.

Ukraińcy – obywatele Drugiej Rzeczypospolitej Polskiej w okresie dwudziestolecia międzywojennego organizowali się legalnie w miarę możności w celu utrzymania swej tożsamości oraz rozwoju kultury narodowej.
Ale też w społeczeństwie o silnym poczuciu odrębności narodowej i kulturowej pojawiały się nowe siły wielce dynamiczne, politycznie skrajne, ujawniające radykalną reakcję na politykę rządu w odniesieniu do mniejszości narodowych. Były to kierunki, tendencje skrajne – komunizujące i komunistyczne z jednej strony oraz narodowo-prawicowe i wręcz nacjonalistyczne – z drugiej.

Nacjonalizm pojawił się, zrodził się z poczucia ciągłego narodowego poniżania oraz z naturalnego instynktu samozachowawczego. Tendencje zaś komunistyczne miały swe uzasadnienie w biedzie wsi, głównie ukraińskiej. Wzrost tych skrajnych nastrojów w społeczeństwie zachodnioukraińskim był w dużej mierze odbiciem zjawisk w życiu społeczeństw w całej Europie, gdzie systemy demokratyczne doznawały porażki i były zastępowane przez reżymy autorytarne albo totalitarne.

Ruch komunistyczny wśród społeczeństwa ukraińskiego w Polsce miał swoje uzasadnienie m.in. w negatywnej reakcji przeciwko podziałowi ziem etnicznie ukraińskich pomiędzy różne państwa, komuniści postulowali nie tylko autonomię, ale nawet połączenie ziem zachodnioukraińskich z Ukrainą Radziecką. Utworzenie Komunistycznej Partii Galicji Wschodniej dokonało się w lutym 1919 roku w Stanisławowie, podlegała ona początkowo Komunistycznej Partii Bolszewików Ukrainy, ale pod koniec 1920 roku została podporządkowana Komunistycznej Partii Polski /KPP/. Popularność komunistów wśród społeczeństwa zachodnioukraińskiego, która wiązała się z sukcesami ukrainizacji na Ukrainie Sowieckiej, poważnie spadła po ustąpieniu od ukrainizacji w ZSSR i po sztucznie wywołanym głodzie na początku lat trzydziestych. W roku zaś 1938 Międzynarodówka Komunistyczna rozwiązała KPP wraz z KPZU i KPZBiałorusi.

Zaś skrajny ruch narodowy zwany „nacjonalizmem” przeżywał w okresie międzywojennym okres prawie nieprzerwanego wzlotu i wzrostu. Jego początki wiążą historycy z działalnością Ukraińskiej Organizacji Wojskowej w roku 1920 przez oficerów tych sil zbrojnych ukraińskich, które przegrały walkę o niepodległość państwa ukraińskiego. W roku zaś 1929 powstała Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów z połączenia wymienionej wyżej organizacji wojskowej z narodowymi organizacjami studenckimi w Wiedniu pod przewodnictwem Jewhena Konowalca. Organizacja ta miała być w zamierzeniu „masową, jawną organizacją polityczną, przynajmniej do pewnego stopnia działającą zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem”.
Było jednak na ogół inaczej. OUN często stosowało akty terroru. W czerwcu 1933 roku na czele Organizacji stanął młody i energiczny Stepan Bandera. On to przygotował dwa głośne i spektakularne zabójstwa polityczne. Zabity został attachè konsulatu sowieckiego we Lwowie Ołeksij Majłow w r. 1933, co było rodzajem zemsty za kolektywizację i głód na Ukrainie, jak również polski minister spraw wewnętrznych Bronisław Pieracki w r. 1934, był bowiem odpowiedzialny za przeprowadzenie pacyfikacji na społeczeństwie ukraińskim. Po zabójstwie Pierackiego Prezydent RP wydał specjalny dekret o utworzeniu obozu dla więźniów politycznych w Berezie Kartuskiej, który od razu wypełnił się Ukraińcami podejrzanymi o działalność rewolucyjną oraz polskimi opozycjonistami”.

Stosunki polsko-ukraińskie w II RP stawały się coraz bardziej napięte, zaogniały się aż do wybuchu drugiej wojny światowej we wrześniu 1939 roku.

Historyk ukraiński Konatantyn Zełenko winę za taką sytuację niesprzyjającą porozumieniu upatruje w jednej i drugiej stronie konfliktu.

Opisując stosunki polsko-ukraińskie w Drugiej Rzeczypospolitej, historyk ukraiński Konstantyn Zełenko pisze w cytowanej już pracy wydanej w roku 1994 w Lublinie:

„Pozostaje jeszcze kwestia odpowiedzialności za niepomyślne ułożenie się stosunków polsko-ukraińskich, za niepowodzenie rozwiązania zagadnienia ukraińskiego w Drugiej Rzeczypospolitej, jak również sprawa pomyłek i obopólnych win i błędów popełnionych przez obydwie strony.

Ukraińcy znaleźli się po przegranej wojnie z Polakami w latach 1918–1919 w sytuacji złożonej i niepomyślnej. Próbowali oni bronić swych interesów i aspiracji narodowych w warunkach niesprzyjających i w klimacie międzynarodowym raczej nieżyczliwym i nieprzychylnym. Brakowało im często prawdziwego zmysłu politycznego, wyobraźni i dalekowzroczności. Można by im również narzucić łatwowierność, jeżeli nie naiwność w ich polityce zagranicznej.

Jeżeli chodzi o pomyłki i błędy ukraińskie, to popełniono je, zwłaszcza przed rokiem 1923, kiedy los Galicji Wschodniej nie był jeszcze przesądzony, pokładając nadmierne nadzieje w czynnikach międzynarodowych i w pomocy zewnętrznej, szczególnie na poparcie demokracji zachodnich i tzw. Rady Ambasadorów, która, jak wiemy, zatwierdziła 15 marca 1923 roku wschodnią granicę Drugiej Rzeczypospolitej i przynależność do niej województw południowo-wschodnich.

Polacy nie mając pewności, jaka będzie ostateczna decyzja Rady Ambasadorów w spornej sprawie Galicji, składali Ukraińcom częste i na ogół raczej konkretne propozycje autonomii w ramach Rzeczypospolitej”, ale „przebywajacy wtedy w Wiedniu główny rzecznik Ukraińców galicyjskich Jewhen Petruszewycz wszystkie te polskie inicjatywy i propozycje konsekwentnie bojkotował i stanowczo odrzucał”.

Dalej autor wspomnianego eseju historycznego zwraca uwagę ma pomyłki w sprawie normalizacji stosunków z Ukraińcami ze strony rządu polskiego:

„Ukraińcy chcieli po prostu być współgospodarzami na ziemiach, na których byli od wieków w większości, jak również – czynnikiem współdecydującym w pojęciu prawno-państwowym. Ich postulaty i żądania sprowadzały się do konkretnej formy autonomii terytorialnej, przeprowadzenia prawdziwej i sprawiedliwej reformy rolnej, kreowanie uniwersytetu ukraińskiego we Lwowie, równouprawnienia języka ukraińskiego w urzędach i dopuszczenie Ukraińców do urzędów i administracji publicznej”.

Zwraca autor uwagą na to, że Ukraińcy, którzy stanowili ok. 16% w Drugiej Rzeczypospolitej, nie mieli ani jednego starosty, nawet w takich powiatach, gdzie Ukraińcy przewyższali ogół ludności 70 lub nawet 80 procent.
Dalej autor stwierdza, ze „W ogóle pomyłki i przewinienia polskie były niewątpliwie większe aniżeli ukraińskie, Polacy mieli bowiem własne państwo, w którym byli elementem przodującym, byli więc stroną silniejszą, która z reguły odgrywała większą rolę w kształtowaniu i określaniu charakteru stosunków między społeczeństwami i tym samym ponosi większą odpowiedzialność.

Fatalne skutki miała pacyfikacja przeprowadzona w roku 1930, pomyślana jako „ukaranie” Ukraińców za tzw. akcję sabotażową w województwach południowowschodnich. Pacyfikacja ta – jak pisze cytowany już przez nas historyk – trwała 10 tygodni i objęła 16 powiatów oraz 450 wsi. Jej skutki polityczne i psychologiczne okazały się wręcz fatalne. Zastosowanie bowiem metody odpowiedzialności zbiorowej – całych wsi za czyny jednostek – powodowało, że nawet ludzie spokojni, politycznie niezaangażowani i będący w zasadzie lojalnymi, skłonnymi do podporządkowania się władzy obywatelami, przeradzali się w jej przeciwników”.

Rok 1939, klęska wrześniowa zamykała jeszcze jeden brzemienny w skutki i następstwa rozdział w wielowiekowych stosunkach polsko-ukraińskich. A okres okupacji sowieckiej i niemieckiej był równie ciężki i trudny tak dla Polaków, jak i dla Ukraińców. Tarcia między tymi dwoma narodami starali się wykorzystywać dla swoich celów okupanci.

***
Po zakończeniu pierwszej Wojny Światowej spora część Ukraińców znalazła się w granicach powojennej Rumunii i Czechosłowacji.

W granicach Rumunii powojennej znaleźli się głownie ci Ukraińcy, którzy mieszkali od wieków w Besarabii i na Bukowinie. W sumie prawie milion obywateli nowego państwa rumuńskiego miało ukraińską świadomość tożsamości narodowej, a to stanowiło ok. 4% wszystkich obywateli Rumunii.

W czasie pierwszej wojny światowej wojska rumuńskie walczyły po stronie Ententy, a powojenne granice nowego Państwa Rumuńskiego zatwierdziły traktaty z lat 1919–1920, których decyzją w skład tego państwa włączono również Besarabię i Bukowinę, gdzie dużą część mieszkańców stanowili Ukraińcy.

Besarabia to kraina historyczna między Dniestrem, Prutem i wybrzeżem Morza Czarnego, która w X–XI wieku należała do Rusi Kijowskiej, następnie wchodziła w skład Księstwa Halicko-Wołyńskiego, od XIV w. należała do Księstwa Mołdawii, w roku 1812 została zagarnięta przez Rosję, a w okresie międzywojennym traktaty pokojowe przyznały tę krainę Rumunii.

Bukowina to region między Karpatami i środkowym Dniestrem, która również była ongi częścią Rusi Kijewskiej, później Księstwa Halicko-Wołyńskiego i Księstwa Mołdawskiego. W roku zaś 1918 w wyniku rozpadu Imperium Austro-Węgierskiego znalazła się w granicach Rumunii aż do 1940 roku, kiedy to rząd sowiecki wymusił na Rumunii zrzeczenia się północnej części Bukowiny na rzecz Ukrainy Sowieckiej.

W czasie panowania rumuńskiego w tych regionach Ukraińcy miejscowi mieli ograniczone prawa obywatelskie. Ziemie z reformy otrzymywali zwykle koloniści rumuńscy, zamknięto szkoły ukraińskie, zabroniono oficjalnego używania języka ukraińskiego.

Polityka wobec Ukraińców w powojennej Rumunii była polityką wyraźnie ukierunkowaną na asymilację ludności nierumuńskiej. Rząd rumuński skoncentrował swe wysiłki na przymusowym wykorzenianiu specyfiki kulturowej, językowej i religijnej takich dużych grup narodowościowych jak Ukraińcy czy Węgrzy. Granice nowych jednostek administracyjnych na etnicznych terenach ukraińskich wytyczano w taki sposób, aby włączyć do nich jak najwięcej nie-Ukraińców. Ukraińców usuwano z posad w administracji albo wysyłano służbowo poza etniczne ziemie ukraińskie.

Ofiarą rumunizacji padały również szkoły ukraińskie, które zostały zlikwidowane całkowicie, a w Uniwersytecie Czerniowieckim zamknięto Katedrę Ukrainistyki. Rumuńskie prawo o systemie szkolnictwa uchwalone w roku 1924 traktowało Ukraińców jak „Rumunów, którzy zapomnieli języka ojczystego”.

Działania asymilacyjne dotyczyły również cerkwi, którą na tych terenach usilnie rumunizowano. Rumuński patriarchat cerkwi prawosławnej utworzony w roku 1925 podporządkował sobie autonomiczną Metropolię Bukowińską. Jak stwierdza historyk ukraiński Jarosław Hrycak, „ukraińskich duchownych nie dopuszczano do wyższych posad w hierarchii cerkiewnej, a ukraińscy kandydaci napotykali na przeszkody przy wstępowaniu do seminariów duchownych”.

Okres dwudziestolecia międzywojennego dla Ukraińców mieszkających w Rumunii na własnych ziemiach etnicznych, był pod względem nietolerancji gorszy, niż gdzie indziej. W roku 1940 tereny Besarabii i Bukowiny znalazły się w granicach Związku Sowieckiego i miejscowa ludność zaczęła doświadczać losu obywateli sowieckich – ateizację i sowietyzację, która częściowo oznaczała faktycznie zakamuflowaną rusyfikację.

***
W utworzonym w roku 1918 państwie o nazwie Czechosłowacja, którego granice ustalił traktat wersalski, znaleźli się również Ukraińcy Zakarpaccy, których na terenie tzw. Zakarpacia i Preszowszczyzny było prawie milion.

Tereny Ukrainy czy Rusi Zakarpackiej należały przez wiele stuleci do Węgier, toteż na tym terenie spowolnione było samookreślenie się narodowe „Rusinów Zakarpackich”. Na terenach międzywojennego Zakarpacia wraz z Preszowszczyzną w granicach Czechosłowacji ścierały się ze sobą trzy orientacje, które uogólniając można by nazwać: moskalofilską, według której miejscowa ludność rusińska należy do wielkiego narodu rosyjskiego, rusinofilska, według której Rusini Zakarpaccy stanowią oddzielną i niezależną grupę narodowościową i ukraińska, która głosiła jedność miejscowej ludności wschodniosłowiańskiej z narodem ukraińskim. Podobne tendencje panowały w jakiejś części również wśród ukraińskiej ludności Łemkowszczyzny na północ od Karpat już na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Te tendencje separatystyczne w odniesieniu do przynależności ukraińskiej pojawiają się do dnia dzisiejszego na terenie Zakarpacia już w okresie powstania i funkcjonowania niezależnego Państwa Ukraińskiego.

Ale Ukraińcy w Czechosłowacji byli o wiele lepiej traktowani, niż w międzywojennej Polsce czy Rumunii. Czechosłowacja międzywojenna powstała po pierwszej wojnie światowej na gruzach imperium habsburskiego. To państwo najlepiej spośród nowych państw powojennych zdało egzamin z demokracji.

Jarosław Hrycak w swej „Historii Ukrainy”, wydanej niedawno w Lublinie w przekładzie na język polski pisze:
„W ciągu dwudziestu lat spędzonych w składzie Czechosłowacji Ukraińcy Zakarpacia i Preszowszczyzny nadrabiali to, czego byli pozbawieni przez minione lata panowania węgierskiego”. Władza czechosłowacka przyznała przeważającej części ludności ukraińskiej prawo do zamieszkania w granicach jednej jednostki administracyjnej – Rusi Podkarpackiej. Władza tego państwa uznawała „ruski” charakter tego regionu i zezwalała przedstawicielom miejscowej ludności na zajmowanie posad w administracji. Rozwijało się i rozbudowywało szkolnictwo narodowe.

Przed włączeniem Zakarpacia do Czechosłowacji prawie nie było szkół z ukraińskim językiem nauczania, a w latach trzydziestych XX wieku liczba takich szkół sięgała już 500.

Czechosłowacja przygarnęła i wspomagała finansowo kilka ukraińskich uczelni wyższych, w tym Ukraiński Wolny Uniwersytet od roku 1921, który nie mógł legalnie zaistnieć w Odrodzonej Polsce, Wyższy Instytut Pedagogiczny im. Drahomanowa w Pradze czy Ukraińska Akademia Gospodarcza. Kultura ukraińska w granicach Czechosłowacji rozwijała się zdaniem historyków w okresie międzywojennym mniej więcej normalnie.
W roku 1938 w wyniku rozbicia przez Niemcy faszystowskie jedności Czechosłowacji powstało marionetkowe państwo o nazwie Karpacka Ukraina, które po kilku miesiącach włączone zostało z woli Niemiec do Węgier, a po drugiej wojnie światowej Zakarpacie włączono do ZSRR jako Obwód Zakarpacki w ramach Ukrainy Sowieckiej.
Część Zakarpacia zwanego Preszowszczyzną, którą Słowacy nazywają Wschodnią Słowacją, pozostała w granicach Słowackiej Republiki w ramach powojennej Czechosłowacji, która jako państwo przetrwała do niedawna aż do rozpadu Czechosłowacji na dwa niezależne państwa: Czechy i Słowację. I obecnie nożna mówić o ukraińsko-rusińskiej mniejszości narodowej w Republice Słowackiej. Również po drugiej wojnie światowej prawa mniejszości narodowych, w tym też Ukraińców były stosunkowo dobrze respektowane, można rzec lepiej, niż w innych państwach naszego zakątka Europy Środkowo-Wschodniej.

Podziel się: