Zaznacz stronę

Pamięci hłomczańskich Żydów

Oto, co ujrzał we śnie Dmytro Majko,
stary diak, Abraham cerkwi w Hłomczy.

Nad Horbem cmentarnym
dla zdechłych zwierząt,
dwa kruki się wzbiły w powietrze.
Jeden był czarny
i ten był sobą,
a drugi w koronie,
bez swego imienia,
i krąg zatoczyły nad pustym tronem
z którego wstała śmierć w aureoli
i oba zasiadły z wilkami przy stole
i razem jedli z miski księżyca,
a droga z Hłomczy na Łodynę iść dalej nie chciała,
bo ziemia pod Horbem otwarła swe paszcze
i była cisza,
tylko na Horbie dzięcioł stukał w sosnę,
w ścierni na polach więdły oczy Boga,
a snopy żyta wstawały z ziemi
i jeden za drugim kłaniały się Żydom.

I stało się wszystko,
co widział ów snowidz,
hłomczański diak stary.

Gdy się zaczęło żytnie żniwo,
pełne niebieskich bławatków na polach.
Wtedy to ziemia pod Horbem,
pożarła hłomczańskich Żydów
i nocą przyszły wilki,
jak zawsze,
po jadło z padliny
i sen się spełnił.

W ścierni już więdły bławatki,
a snopy żyta stały w skridach ,
wezgłowia kłosów zwisały na dół,
gdy oni odeszli z karabinami,
Niemiec i Król …, bez imienia,
przybłęda wojny, volksdeutsch,
bandyta znikąd.

Petro Skrijka

Podziel się: