Autor: prof. dr hab. Michał Łesiów
„Pożegnanie z imperium czyli ukraińskie dyskusje o tożsamości” – taki tytuł nosi wydana niedawno w UMCS książka – monografia Profesor Oli Hnatiuk. Zaprezentowane zostały w niej poszukiwania nowej, rzec by można nowoczesnej tożsamości narodowo-państwowej Ukraińców po uzyskaniu przez Ukrainę suwerenności państwowej i kulturalnej w roku 1991, który to rok przeszedł do historii jako data upadku ostatniego wielkiego imperium – Związku Sowieckiego. W tym też roku powstało nowe niezależne państwo – Ukraina, co według słów Zbigniewa Brzezińskiego można uznać za równie przełomowe wydarzenie stulecia.
Ukraińskie elity polityczne stanęły wtedy przed poważnym wyzwaniem prze¬obrażenia republiki Ukraińskiej, która była integralną częścią Imperium Sowieckiego, w niepodległe państwo.
Jak stwierdza autorka w przedmowie do tej książki, zadanie ukraińskich elit intelektualnych było poważne, a mianowicie: „stworzenie nowej tożsamości zbiorowej, odmiennej od radzieckiej, która jednoczyłaby społeczeństwo o zróżnicowanej historii, języku, religii, kulturze. Owo symboliczne zerwanie z przeszłością, określone w tytule książki jako „pożegnanie z imperium”, okazało się jednak trudniejsze, niż można było przypuszczać”.
Badania w tej materii nie należą do nazbyt łatwych, bo nie jest to historia w ścisłym tego słowa znaczeniu, tylko obserwacja toczącej się na naszych oczach wydarzeń rzeczywistych. Nowa sytuacja polityczna w dużym stopniu zaskoczyła wielu intelektualistów ukraińskich, bo oto wymarzona wolność i suwerenność polityczna i kulturowa tak nagle i prawie nieoczekiwanie „ciałem się stała”. Zaczęły się dyskusje i próby poszukiwania nowej formy tożsamości narodowo-kulturalnej w warunkach suwerenności politycznej.
A próby te i dyskursy miały różne ukierunkowania, o których autorka monografii wyraża się jako o trzech z grubsza wziętych orientacjach kulturowo-tożsamościowych, a są to orientacje – prozachodnia, prowschodnia lub pronarodowa w różnych kombinacjach trudnych nieraz do określenia jednoznacznego. Wyłaniają się więc z grubsza biorąc orientacje elit ukraińskich współcześnie aktywnych, które można określać jako europejską, /niezależno/ ukraińską i /post/radziecką. Swoje wywody o treści i kierunkach dyskursu tożsamościowego w ostatnim czasie na Ukrainie opiera autorka na wynikach analizy licznych publikacji pojawiających się od czasów pieriestrojki aż do ostatnich lat już w warunkach budowy niezależnego państwa ukraińskiego.
A są to teksty publicystyczne, belletrystyczne, krytycznoliterackie, zawierające rozważania historiozoficzne i polemiki pisane oczywiście najczęściej po ukraińsku. W spisie bibliografii występuje ok. 130 tekstów ukraińskojęzycznych. Wykorzystuje Ola Hnatiuk również prace naukowe i publicystyczne pisane po polsku lub na język polski tłumaczone przeważnie z angielskiego, w sumie ok. 90 tytułów i niekiedy rozważania politologiczne, socjologiczne, historiozoficzne często o charakterze teoretycznym publikowane również w latach ostatnich po angielsku.
Sama autorka stwierdza w przedmowie, że zaplanowany do przedstawienia „temat sytuuje się na pograniczu historii kultury i antropologii kulturowej, historii idei i historii myśli politycznej, socjologii i polityki”. A we wstępie do rozdziału I „Tożsamość” potwierdza następnie, że jej rozważania „sytuują się na pograniczu różnych dyscyplin takich, jak historia, literaturoznawstwo, kulturoznawstwo, socjologia, antropologia, zaś „materiał wstępny stanowią teksty z obrzeży literatury”. Autorkę interesuje sposób, jak „konstruowana jest tożsamość, a więc do jakich idei, mitów i symboli odwołują się pisarze i intelektualiści, wobec czego się dystansują, a z czym się utożsamiają”.
Monografia składa się z sześciu /6/ rozdziałów, w których na podstawie zebranych i przeanalizowanych materiałów Autorka ukazuje kolejno najpierw teoretyczne ujęcia i pojęcia tożsamości narodowej i państwowej, a następnie ocenia zachowania intelektualistów ukraińskich od okresu „pieriestrojki” aż naszych dni, różne opcje polityczne i ukierunkowania prawie strategiczne.
Na przełomie lat 80. i 90. dwudziestego wieku różne grupy ukraińskich intelektualistów, wywodzących się głównie ze środowisk literackich i naukowych, konstruowały wizje nowoczesnej ukraińskości z różnymi tym grupom właściwymi argumentacjami. Owe orientacje tożsamościowe mogły mieć podstawy etnocentryczne, etnograficzne czy nawet mistyczne.
U schyłku XX-ego wieku, kiedy można już było przewidzieć i obserwować upadek komunizmu wraz z imperium sowieckim, uświadamiano sobie nieuchronność rychłych już zmian. W projekcie niepodległościowym ważną rolę w początkowym stadium tych przemian w Ukrainie, odgrywało przekonanie „o jednolitości ukraińskiej tożsamości kulturowej, która w rzeczywistości była jednak bardzo zróżnicowana”.
Kultura ukraińska w latach 70. i w pierwszej połowie lat 80. zepchnięta była na margines życia społecznego, a „sfera jej funkcjonowania ograniczona była do wąskiej elity intelektualnej, w której najważniejszą rolę odgrywali pisarze”. Ta część kultury ukraińskiej, którą wspierały władze sowieckie, „obarczona była zadaniami propagandowymi”, a do tych zadań wprzęgano nawet folklor.
W latach 70. radzieckie władze partyjne i państwowe na Ukrainie forsowały nadal program rusyfikacji i unifikacji, przed czym próbowały się bronić elity intelektualne przy pomocy różnych form twórczości autentycznej, a „uświadomienie konieczności obrony przemawiało za odrzuceniem obcych rosyjskich wzorów i za przyjęciem jednolitego wzorca rodzimego”.
I wtedy w dyskusjach publicznych dominowała retoryka posługująca się hasłem i pojęciem „odrodzenia narodowego”, a w skład tego pojęcia wchodziły takie zabiegi i działania, jak: ożywienie zwyczajów ludowych, wskrzeszanie pamięci historycznej, przywrócenie należnego miejsca językowi ukraińskiemu, ważnej formy kultury narodowej Ukraińców. Myślano też o szerszej obecności kultury ukraińskiej w świecie, wydawano prace badawcze i eseje na takie tematy, jak np. „Światowa sława poezji Szewczenki (czy Iwana Franki), „Europejskość kultury ukraińskiej”.
Następnie w skład pojęcia odrodzenia narodowego zaczął powoli wchodzić również program odrodzenia religijnego po wieloletniej z góry narzuconej ateizacji totalnej. Istniał silny ruch na rzecz „legalizacji podziemnej przez kilka dziesięcioleci Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej, pojawili się pierwsi księża prawosławni, którzy głosili utworzenie ukraińskiego prawosławnego Kościoła autokefalicznego. Ale dopiero po upadku komunizmu i władzy sowieckiej religijność zajęła znaczące miejsce w programach odrodzeniowych i odnowicielskich. W programie Narodowego Ruchu Ukrainy, który odgrywał w Ukrainie rolę podobną do polskiej „Solidarności”, ale inaczej i w nieco innych realiach, pisano m.in. „Mamy dwa duchowe oparcia: Boga i Ukrainę. Podkreślając nieocenioną rolę religii w przechowaniu wartości duchowych i świętości walki narodowowyzwoleńczej, sprzyjamy wszystkim kościołom i konfesjom, które krzewią miłość do Boga i Ukrainy”.
Rożne warianty tak zwanego etnocentryzmu ukraińskiego zarysowują się jeszcze w przededniu uzyskania niepodległości, ale w pełni ujawnia się ten kierunek dopiero w pierwszych latach niepodległości.
Nowy niejako konkurencyjny projekt modernizacji ukraińskiej tożsamości pojawia się jako nurt „europejski”, oparty na wartościach bardziej uniwersalnych, a jego zwolennicy żywili przekonanie, że „przeobrażenie ukraińskiej tożsamości powinno iść w takim kierunku, by przywrócić jej kontekst europejski”. Taki kierunek myślenia w połowie lat 90. wydawał się Ukraińcom bardzo atrakcyjny i zyskiwał coraz więcej zwolenników.
W drugiej połowie lat 80-ych, kiedy „pieriestrojka na Ukrainie zaczęła być widoczna i odczuwalna, największą aktywność przejawiali pisarze, występując początkowo w obronie języka i kultury ukraińskiej”.
Jedną z czołowych postaci intelektualnego życia Ukrainy wówczas był Iwan Dziuba, autor najgłośniejszej książki ukraińskiego Samizdatu, wydanej poza oficjalną cenzurą, pt. „Internacjonalizm czy rusyfikacja?”, która analizowała sytuację kultur nierosyjskich narodów Związku Sowieckiego, a w szczególności Ukraińców, napisanej jeszcze w drugiej połowie lat sześćdziesiątych.
Książka ta stała się głośna na świecie, była tłumaczona na wiele języków, za jej opublikowanie surowo był ukarany autor przez reżim sowiecki. Po wymuszonym milczeniu w latach siedemdziesiątych Iwan Dziuba powrócił jednak do aktywnego życia społeczno-politycznego w latach pieriestrojki i na początku 1988 roku opubli¬kował na łamach kijowskiego dwutygodnika „Kultura i Żyttia” artykuł poświęcony ówczesnemu stanowi kultury ukraińskiej pod znamiennym tytułem „Czy postrzegamy kulturę ukraińską jako całość?”.
Wymieniony artykuł Iwana Dziuby był kilka razy przedrukowywany przez różne periodyki i podjęta została wokół niego interesująca dyskusja.
Według Iwana Dziuby kultura ukraińska na Ukrainie Radzieckiej „nie tylko znajduje się w stanie zapaści, ale i nie stanowi pełnej struktury – brakuje w niej bowiem ogniw, obecnych w innych kulturach narodowych, a w miejsce tych brakujących ogniw wchodzi kultura rosyjska”. Była to ze strony autora próba „wniknięcia w przyczyny, dla których ukraińska tożsamość kulturowa nie może objąć ani całej ludności zamieszkującej terytorium Ukrainy, ani choćby samych Ukraińców”. Na pierwsze miejsce wśród przyczyn takiego stanu rzeczy umieszcza autor hermetyczność środowisk twórczych nie zainteresowanych losem kultury jako całości. I stawia diagnozę twierdząc, że „dopóki twórcy nie będą mieli poczucia odpowiedzialności za wspólnotę losu narodu i losu kultury jako całości, dopóty kultura ukraińska będzie się znajdowała w stanie zagrożenia”.
A najważniejszą rolę w procesie podźwignięcia kultury ukraińskiej i uczynienia jej struktury pełną winno odegrać według ówczesnej tezy Iwana Dziuby, „poszerzenie sfery użytkowania języka ukraińskiego, język bowiem stanowi rdzeń kultury narodowej”. Był to przejaw wiary w szczególne posłannictwo pisarzy i przekonanie o tym, że mogą oni zmienić rzeczywistość społeczną, a nawet polityczną. Ta wiara charakterystyczna dla ukraińskiej myśli społecznej od XIX wieku przetrwała prawie do dnia dzisiejszego. Jeszcze w roku 1990 Mykoła Riabczuk, przedstawiciel wówczas młodszego pokolenia intelektualistów ukraińskich pisał:
„Ogólna sytuacja kultury na Ukrainie niestety rzeczywiście jest taka, że czysto „estetyczne” podejście do sztuki pozostaje dla poetów być może i upragnioną, ale jest niedopuszczalną zachcianką. W czym więc konkretnie powinno przejawiać się owo poczucie „odpowiedzialności”: w kontynuacji „mesjanistycznej”, „profetycznej” tradycji poezji ukraińskiej – z nadzieją, by dostukać się do serc i umysłów wielomilionowych mas? Czy też może na stworzeniu wyszukanej kultury elitarnej, zdolnej zadziwiać cały świat, który na razie nie podejrzewa nawet istnienia takiej poezji?”
Ale już wówczas pojawiła się grupa młodych pisarzy, którzy za jeden z najważniejszych swych celów uznali uwolnienie się od powinności społecznych czy narodowych. Ale to były raczej deklaracje dość trudne do zrealizowania.
Tenże sam Iwan Dziuba w referacie na I Kongresie Międzynarodowej Asocjacji Ukrainistów w Kijowie w roku 1990 mówił również o miejscu Ukrainy w świecie oraz o niezbędności samokrytycyzmu w rozważaniach na ten temat. Bo bezkrytycyzm i zaniżanie standardów „utrudniać będzie harmonijne włączanie się do kulturalnego świata, gdzie panują poważne kryteria i wymogi, podkopywać będzie zaufanie do nas i do naszej – twierdzi autor referatu – zdolności samooceny”. Była to trzeźwa ocena sytuacji kultury ukraińskiej oraz rodzaj recepty na przekształcenie ukraińskiej tożsamości kulturowej i narodowej.
Na marginesie trwającej dyskusji pojawiały się też myśli i wypowiedzi na temat ukraińskiej tożsamości o zabarwieniu okcydentalistycznym czyli skierowanej na zachód.
Stwierdzając, że stosunki polsko-ukraińskie na szczeblu państwowym są wyjątkowo dobre, należy zauważyć, że Ukraina od samego początku swej niezawisłości państwowej przychylnie odnosiła się do wejścia Polski do NATO i do Unii Europejskiej, a Polska wspiera Ukrainę w jej dążeniach i aspiracjach prozachodnich na arenie międzynarodowej. Przyświeca temu myśl wyrażona nie tak dawno przez byłego ministra spraw zagranicznych Polskiej Rzeczypospolitej Profesora Bronisława Geremka:
„W polskiej polityce jest aktualna opinia Piłsudskiego, że nie ma niepodległej Polski bez niepodległej Ukrainy”.
A takie normalne i zadowalające stosunki mogły zaistnieć tylko wtedy, kiedy Polska i Ukraina stały się całkowicie suwerennymi państwami kilkanaście lat temu.
Idzie teraz o to, żeby te znakomite stosunki pomiędzy elitami rządzącymi przenieść na stosunki między społeczeństwami, na współpracę gospodarczą, na wymianę kulturalną. Mamy wiele dowodów i przykładów na to, że proces pojednania i zbliżenia się wzajemnego Polaków i Ukraińców trwa na różnych szczeblach społecznych i w rożnych dziedzinach życia gospodarczego i kulturalnego.
A proces ten rozpoczął się już w drugiej połowie lat 80-tych, kiedy to nad wzajemnym zbliżeniem się sąsiednich narodów pracowały elity polityczne i intelektualne, skupione w Polsce w środowiskach inteligencji katolickiej, szczególnie wokół takich czasopism i wydań, jak „Tygodnik Powszechny”, „Znak”, „Więź” oraz w środowiskach opozycyjnych obu narodów i państw.
A działania te poprzedzał wieloletni proces zbliżania się wzajemnego środowisk emigracyjnych Polaków i Ukraińców wtedy, kiedy w Polsce i jeszcze bardziej w Ukrainie było to niemożliwe, bo przez władze komunistyczne zakazane. W tym wzajemny poznawaniu się i prawdziwym informowaniu o możliwościach pojednania szczególną rolę odegrała „Kultura” paryska z Jerzym Giedroyciem na czele. Toteż propozycja nazwania mającego powstać w Lublinie Europejskiego Uniwersytetu Polsko-Ukraińskiego imieniem Jerzego Giedroycia była ze wszech miar uzasadniona.
Wspomniany miesięcznik „Kultura” był wydawany od roku 1947 w Rzymie, a rok później w Paryżu przez emigracyjny Instytut Literacki, a jego założycielem i głównym redaktorem był przez cały czas Jerzy Giedroyć. Ten główny periodyk polityczno-kulturalny wychodźstwa polskiego zajmował się najnowszą historią i współczesnymi koncepcjami politycznymi. Umieszczano w tym miesięczniku stałe kroniki i przeglądy o sytuacji w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, w tym wiele miejsca poświęcono Ukrainie, jej kulturze. W piśmie tym propagowano zbliżenie się narodu ukraińskiego do polskiego, stwierdzano konieczność dialogu politycznego między polską i ukraińską racją stanu we wzajemnym poszanowaniu racji jednych i drugich. „Kultura” wydawana w Paryżu przyczyniła się w dużej mierze do wzajemnego dialogu między podbitymi przez komunizm narodami, można z całą odpowiedzialnością za słowo stwierdzić, że przygotowała ona grunt pod dalsze wzajemne dyskusje pomiędzy przedstawicielami Polski i krajów postradzieckich, w tym szczególnie Ukrainy, kiedy te kraje i narody pozbyły się dominacji politycznej i kulturalnej totalitarnego Związku Sowieckiego.
W ciągu tych kilkunastu już lat suwerenności państwowej Ukrainy i całkowitej niezawisłości politycznej Trzeciej Rzeczypospolitej było wiele przykładów dążenia do wzajemnego pojednania w prawdzie.
Wyrazem dążenia do pojednania z Ukraińcami i pierwszym oficjalnym wyciągnięciem ręki Polaków w tym kierunku była deklaracja Senatu Rzeczypospolitej Polskiej z 3 sierpnia 1990 roku, w której to deklaracji potępiono akt wysiedlenia obywateli polskich narodowości ukraińskiej z ich miejsc zajmowanych od wieków w ramach represyjnej Akcji „Wisła” zalegalizowanej przez rząd Polski Ludowej w roku 1947, wysiedlenia bezwzględnego na ziemie zachodnie i północne Rzeczypospolitej.
Symbolicznym gestem polityki porozumienia i pojednania polsko-ukraińskiego była też deklaracja obu prezydentów, podpisana w Kijowie 21 maja 1997 roku, w której stwierdzono, że „droga do autentycznej przyjaźni wiedzie przede wszystkim przez prawdę i zrozumienie”. Stwierdzili też obaj prezydenci w tej deklaracji jednogłośnie, że „żaden cel nie może stanowić usprawiedliwienia dla zbrodni, przemocy i zastosowywania odpowiedzialności zbiorowej”, co miało miejsce stosunkowo często w okresie rządów totalitarnych, i okupacji sowieckiej, i niemieckiej na terenach Polski, Ukrainy i innych krajów Europy i świata.
Jednocześnie dają o sobie znać od czasu do czasu lokalne konflikty polsko-ukraińskie, a najbardziej głośne te, które dotyczą przeszłości, w tym brak porozumienia w odniesieniu do napisów na Cmentarzu Orląt Lwowskich, czy pochówku partyzantów ukraińskich na terenie Polski. Ale te lokalne konflikty nie budzą na ogół większego zainteresowania szczególnie wśród młodzieży. A przy granicy polsko-ukraińskiej odbywa się mniej więcej wzorowa współpraca na przykład między Luckiem na Ukrainie i Lublinem w Polsce, wymiana kulturalna, naukowa, gospodarcza.
Są też takie nieuregulowane sprawy z przeszłości, jak brak materialnego zadośćuczynienia ofiarom represji lub ich spadkobiercom i ciągle niezałatwiona jeszcze sprawa zwrotu zabranych majątków i nieruchomości po roku 1945 lub odpowiednia rekompensata w sytuacji, kiedy taki zwrot jest niemożliwy. Są to sprawy trudne i nie zawsze możliwe do realizacji.
A postulaty ludzi myślących zmierzają do przełamywania negatywnych stereotypów Polaka na Ukrainie i Ukraińca w Polsce. Wymaga to jednak długofalowych procesów i programów, szczególnie w dziedzinie edukacji, kultury i rzetelnej informacji w środkach masowego przekazu, w programach szkolnictwa wyższego i średniego. A to już zaczyna w Polsce się realizować. Również w Lublinie mamy tego liczne przykłady. Chcielibyśmy o tym powiedzieć. O rozwoju ukrainistycznych studiów w Uniwersytecie Marii Curie-Skłodow¬skiej i w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, o planowanym Europejskim Uniwersytecie Polsko-Ukraińskim, którego pierwszym etapem jest Europejskie Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersytetów, które w październiku 2001 roku tak okazale rozpoczęło swoją działalność od inauguracji, która gościła wielu wybitnych działaczy z Polski, Ukrainy i innych krajów, w tym przede wszystkim prezydentów Polski i Ukrainy, też po raz pierwszy rozdano nagrody im. Jerzego Giedroycia za wybitne osiągnięcia w zakresie rzetelnej informacji naukowej i publicystycznej w odniesieniu do stosunków między narodami tej części Europy i rzetelnej informacji z historii, o organizacji społecznej powstałej niedawno pod interesującą nazwą „Wspólne Korzenie” i działalności tej organizacji na rzecz wzajemnego poznawania się kultury polskiej i ukraińskiej, i może jeszcze o innych sprawach ukierunkowanych na rzetelną edukację społeczeństwa, na rzetelną i niekłamaną informację o naszym wschodnim sąsiedzie – Ukrainie i jej bogatej kulturze.
W czerwcu 1994 roku zostało podpisane, a w marcu 1998 roku weszło w życie Porozumienie o Partnerstwie i Współpracy Unii Europejskiej z Ukrainą, otwierające aktualne ramy dla wzajemnych stosunków Ukrainy z Unią. Porozumienie to ma obowiązywać przez dziesięć lat, a mianowicie do marca 2008 roku, a następnie może być przedłużone o kolejne lata.
Znawcy problemu, obserwatorzy i prognostycy stwierdzają, że porozumienie to nie zostało jeszcze w pełni wcielone w życie, gdyż jego ustalenia prognostyczne są w znacznej mierze dość niekonkretnie sformułowane. To przemawiałoby za otworzeniem nowych ram prawnych dla stosunków między Unią Europejską i Ukrainą.
Od roku 1998 członkostwo w Unii Europejskiej stało się strategicznym celem polityki niezależnego Państwa Ukraińskiego i jednocześnie Unia zaczęła dążyć do pogłębienia stosunków m Ukrainą w kontekście nowej Polityki Sąsiedztwa.
Współpraca Unii i Ukrainy stale wykracza poza ramy zakreślone w Po¬rozumieniu, które koncentrowało się głównie na zagadnieniach gospodarczych. W praktyce zaś te stosunki stają się coraz bardziej rozległe, a współpraca wkracza spontanicznie na takie obszary, których owo Porozumienie nie obejmowało. Dotyczy to w znacznej mierze wymiaru sprawiedliwości oraz polityki wewnętrznej państwa. Obie zaś strony zgodne są co do tego, że istnieje również znaczący potencjał rozwojowy w dziedzinie polityki zagranicznej i obronności, czego owo porozumienie w ogóle nie ujmowało. Możliwość zawarcia nowych Porozumień sąsiedzkich z Ukrainą jest jednym z kluczowych postulatów Komunikatu o „Szerszej Europie”. Nowe porozumienia oczywiście nie powinny wykraczać, jak się to formułuje w Komunikacie, „poza istniejące ramy stosunków Unii Europejskiej” z krajani partnerskimi.
W pierwszej kolejności zostaną wzięte pod uwagę te kraje, których współpraca z Unią najdalej przekroczyła zapisy istniejących już porozumień. Komunikat sugeruje też, że Ukraina byłaby pierwszym poważnym kandydatem do zawarcia Porozumienia sąsiedzkiego, ale ze względu na niepełny postęp w realizacji zawartego porozumienia z lat 1990-tych dojdzie do tego dopiero za jakiś czas. Tego czasu nie da się teraz dokładnie określić, chociaż Prezydent Ukrainy Leonid Kuczma na obradującym w Warszawie Forum Gospodarczym wyraził pogląd, że brak określenia czasowego możliwości przyjęcia Ukrainy do Unii Europejskiej nie sprzyja całej tej sprawie.
Inicjatywa idei „Szerszej Europy” będzie się rozwijać w przyszłości na drodze opracowywania dwustronnych Planów Działań. Prace nad Planami Działań są już rozpoczęte i mają być zakończone jeszcze w roku bieżącym. W założeniu obejmą one projekty nowych Porozumień Sąsiedzkich, które zastąpią dotychczasowe porozumienia.
Z dotychczasowej praktyki wynika, że podobne porozumienia o szerokim zakresie zawierane między Unią Europejską a państwami trzecimi wymagają przeciętnie czterech lat pracy, żeby dane porozumienie mogło wejść w życie.
Ramy instytucjonalne wszystkich tego typu porozumień obejmują radę na poziomie instytucjonalnym, komisję składającą się z wyższych urzędników państwowych, wspomaganą przez pewną liczbę podkomisji złożonych z ekspertów oraz wspólną komisję parlamentarną.
Niewiele porozumień wymaga prowadzenie dialogu politycznego na tak wysokim szczeblu, jaki był przyznany Ukrainie podczas dorocznych szczytów Unia Europejska–Ukraina.
Obecnie zaistniała nowa sytuacja, w której ważną rolę ma odegrać Polska jako pełnoprawny członek Unii w ułożeniu jak najlepszych stosunków z Unią Ukrainy, która w dalszej perspektywie i przy pomocy sąsiedniego kraju będzie dążyła do zakwalifikowania jej do członkostwa w Unii Europejskiej. Ale czasu dokładnie określić się nie da, bo to jest mimo wszystko zagadnienie czasu nieokreślonego, uzależnionego od wielu zaistniałych sytuacji, między innymi od tego, jak się rozwinie spójność Wspólnoty Niezależnych Państw z dominującą rolą Federacji Rosyjskiej.
Politolodzy badający i prognozujący nowe podejście rozszerzonej Unii Europejskiej do krajów sąsiednich będących jeszcze poza strukturami Unii stwierdzają m.in., że niezbędna jest fundamentalna zmiana polityki pomocowej Unii wobec nowych wschodnich sąsiadów. Stwierdza się, że „istnieją mocne argumenty przemawiające za tym, żeby nieść pomoc gospodarczą i finansową dla Ukrainy”, a tymi argumentami jest rozmiar Ukrainy, jej bliskie położenie w stosunku do krajów unijnych oraz niewielkie zmiany na lepsze w zakresie polityki, ekonomii i sytuacji społecznej oraz w końcu relatywna bieda w zestawieniu z krajami Unii.
Mamy też interesujące wskaźniki dotychczasowych nakładów finansowych przeznaczonych na udzielaną pomoc, z których wynika m.in., że kandydaci do rozszerzającej się Unii w latach od 2000 do 2006 otrzymają z budżetu Unii Europejskiej prawie 1200 euro na mieszkańca, podczas gdy Ukraina i inne kraje Wspólnoty Niezależnych Państw – tylko 13 euro na mieszkańca. W roku 2002 Unia Europejska przeznaczyła na pomoc dla Ukrainy 77 milionów euro, co stanowi mniej, niż 2% zewnętrznych wydatków budżetowych Unii, wyłączając pomoc dla państw-kandydatów. W porównaniu z poprzednim budżetem udział Ukrainy i innych krajów Wspólnoty Niezależnych Państw w pomocy finansowej Unii nieco zmalał głównie w związku ze wzrostem pomocy dla krajów bałkańskich.
Rozmaite rodzaje pomocy proponowane są przez różne programy pomocowe. Na przykład Program Tacis oferuje Ukrainie głównie wsparcie techniczne, chociaż w obecnej wersji tego programu wzrósł także udział wsparcia inwestycyjnego. Program ten przyniósł Ukrainie namacalne korzyści łącznie z programem bezpieczeństwa atomowego, który był bezsprzecznym sukcesem.
Nowy instrument polityki sąsiedztwa przewidziany jest prawie wyłącznie dla obszarów przygranicznych nowych sąsiadów Unii Europejskiej. Ponieważ negatywne skutki poszerzenia Unii odczuwalne będą silniej np. w zachodniej części Ukrainy, należy położyć nacisk na te projekty, które obejmują obszary po obu stronach granicy i utworzyć przyczółek dla bezpiecznej działalności inwestycyjnej. Ale w przypadku krajów takich, jak Ukraina, nowy program pomocowy powinien w miarę możności objąć cały kraj.
Rosnąca pomoc Unii Europejskiej powinna skupić się wedle doradców m.in. na ułatwieniu Ukrainie dostosowania prawodawstwa do standardów wspólnotowego dorobku prawnego. Pomoc też może wesprzeć popieranie dobrego zarządzania, co jest jednym z głównych problemów Ukrainy. Komisja Europejska nakreśliła też perspektywę udziału w wewnętrznym rynku Unii Europejskiej oraz przyszłej integracji i liberalizacji celem wspierania swobodnego przepływu osób, towarów, usług i kapitału czyli tzw. „czterech swobód”. I tutaj pomoc Unii dla Ukrainy jest potrzebna dla ulepszenia infrastruktury niezbędnej dla urzeczywistnienia praktycznego owych „czterech swobód”.
Myśli się również o pomocy nakierowanej na inwestycje w takich sektorach, które są ważne dla zwykłych obywateli, a które tworzą pozytywny wizerunek kraju, a mianowicie poprawy dróg i kolei, oczyszczenia ścieków czy w ogóle dostawy wody pitnej, co wielce korzystne i pożądane byłoby dla Ukrainy.
Wsparcia technicznego wymaga też tworzenie zaplecza instytucjonalnego. Rozwój społeczeństwa obywatelskiego na Ukrainie jest zadaniem kluczowym dla realizacji „europejskiego wyboru”. Toteż Unia ten proces ze wszech miar różnymi sposobami popierać powinna.
W raporcie końcowym opublikowanego programu „Rozszerzona Unia Europejska i Ukraina” stwierdza się, że Unia Europejska po majowym jej rozszerzeniu powinna lepiej i skuteczniej skoordynować wysiłki podejmowane na rzecz wszechstronnej pomocy dla Ukrainy, naszego najbliższego sąsiada na granicy wschodniej, która stała się już wschodnią granicą Unii.
Najnowsze komentarze