Dziwny sen zimą miał stary Dmytro Majko,
dawny diak z Hłomczy.
Już kwitły czereśnie,
gdy z worka uciekły skłębione węże
i prosto pełzły do Wieliczki,
pić wodę słoną.
I nikt nie potrafił snu tego zrozumieć.
Był to już drugi jego sen dziwaczny, proroczy,
po tym, jak cerkwie w dół baniami stały,
a Bóg za chmurą drzemał w kurniku,
wśród gwiazd gdaczących jak kury.
Pośrodku stał księżyc w piórach kogucich
i trzy razy zapiał.
Dopiero wiosna, w kwietniu I947 roku,
te sny dokładnie wytłumaczyła.
Węże skłębione,
które uciekły,
to kręte drogi karpackie,
wyprostowane przez akcję „Wisła”,
wiodły nad morze,
ze słoną wodą.
Cerkwie stojące w dół baniami,
to cerkwie zburzone.
Bóg śpiący za chmurą,
w gwiezdnym kurniku,
oznaczał znowu,
że Bóg nikomu nie przyjdzie z pomocą,
gdy będą wysiedlali.
A kogut z księżyca,
który piał trzykrotnie,
że ludzie swej wiary wypierać się będą,
żeby wśród wrogów przetrwać.
Dr Petro Skrijka
Najnowsze komentarze