Zaznacz stronę

Autor: prof. dr hab. Michał Łesiów

Wydarzeniem wydawniczo-naukowym roku 2000 w Lublinie było, jak myślę, wydanie w tłumaczeniu polskim „Historii Ukrainy 1772–1999” z podtytułem „Narodziny nowoczesnego narodu” autorstwa Jarosława Hrycaka, ukraińskiego historyka młodszego pokolenia ze Lwowa. Należy stwierdzić, że lata po rozbiorach Rzeczypospolitej to okres bardzo ważny w historii każdego narodu w Europie Środkowo-Wschodniej, w którym to i Polacy, i Białorusini, i Litwini, i Ukraińcy żyli pod zaborami takich państw imperialnych, jak carska Rosja, Prusy i Monarchia Austriacko-Węgierska, a poszczególne narody cierpiąc ucisk narodowościowy przekształcały się w narody nowoczesne.

To polskie wydanie swej „Historii Ukrainy” dedykuje Jarosław Hrycak pamięci zmarłego w roku 1994 uczonego lwowskiego Polaka Witolda Aulicha. Dedykacja ta jest pięknym przejawem łączności intelektualnej polsko-ukraińskiej na terenie, gdzie zdarzały się nierzadko również konflikty w ocenie historii i życia na co dzień. Jarosław Hrycak w swej dedykacji we wstępie do tej „Historii Ukrainy” pisze m.in.:
„Polskie wydanie swojej książki poświęcam pamięci Witolda Aulicha (1926–1994). Miał wszelkie dane, aby stać się jednym z bohaterów mojej opowieści. W jego żyłach płynęła niemiecka i polska krew, ta ostatnia odziedziczona po sławnym polskim kompozytorze Stanisławie Moniuszce. Jego ojciec był rektorem Politechniki Lwowskiej w okresie międzywojennym. W czasie okupacji niemieckiej jego rodzina miała wszelkie podstawy, aby wpisać się na niemiecką listę narodowościową i tym samym otrzymać uprzywilejowaną sytuację kosztem miejscowych Polaków, Ukraińców i Żydów. Jednak uznano, że to byłoby poniżej ich godności. Po ponownym przyjściu władzy radzieckiej mógł wyjechać do Polski, aby mieć mniej kłopotów ze swoim polskim pochodzeniem. Pozostał, ożenił się z Ukrainką. Nigdy nie starał się zrobić wielkiej kariery w warunkach radzieckich. Jego żona Ulana Jedlińska, także pracownik naukowy, była ofiarą represji antyukraińskich z początku lat siedemdziesiątych. Nic więc dziwnego, że to właśnie od niego, a nie od moich uniwersyteckich profesorów, dowiedziałem się bardzo wiele na temat ukraińskiego ruchu dysydenckiego. Utrzymywał kontakty ze swoją rodziną i znajomymi w Polsce. Będąc człowiekiem głębokiej wewnętrznej kultury i pozostając polskim patriotą, identyfikował się z Ukrainą i szczerze współodczuwał jej cierpienia. Po upływie wielu lat nie mogłem nie dostrzec, jak wiele mu zawdzięczam osobistego szczęścia oraz tego, że miał wpływ na moją naukową karierę i poglądy na Ukrainę jako naród polityczny”.

Jarosław Hrycak o rodzeniu się narodu ukraińskiego w jego nowoczesnym wcieleniu pisze, że „Ukraińcy zdołali przeistoczyć się w nowoczesny naród w wyjątkowo niesprzyjających okolicznościach”.
I konstatuje: „Jeśli przyjąć, że naród powinien wyróżniać się wspólnym językiem, pamięcią historyczną, wyznaniem, okaże się, że Ukraina w całości nie spełnia żadnego z tych kryteriów. Obecnie nieco mniej niż połowa mieszkańców tego kraju posługuje się językiem rosyjskim, pamięć historyczna dużej części Ukraińców została w zasadzie zniszczona, a o wpływy walczy między sobą kilka Kościołów. Na przestrzeni całej historii nowożytnej Ukraińcy poddani byli silnemu naciskowi asymilacyjnemu”. Wszystkie owe niesprzyjające warunki poddaje historyk wyjaśnieniu i analizie, a fakt, że Ukraińcy jednak są narodem współcześnie zdolnym do zaistnienia jako państwo niezależne, graniczy z cudem. O wymienionych wyżej uwarunkowaniach rodzenia się jednego z nowoczesnych narodów w Europie Środkowo-Wschodniej warto, a więc o Ukrainie i Ukraińcach należałoby pomyśleć idąc za podawanymi przez historyka ukraińskiego faktami i jego interpretacjami.
Według powszechnego mniemania naród to grupa ludzi o wspólnej kulturze i wspólnej świadomości politycznej. A ta kultura i świadomość tkwią korzeniami w przeszłości i rzutują w przyszłość. Pamięć wspólnej przeszłości łączy się z nadzieją wspólnej przyszłości.

Najważniejszym narzędziem wspólnej kultury jest najczęściej wspólny język oraz wspólna literatura i sztuka. Język nie tylko wyraża, ale i kształtuje wyobraźnię a nawet sposób rozumowania i odczuwania.
Wiemy z historii Polski z okresu rozbiorów, jak ważnym znaczeniem była walka patriotów o język polski przeciwko rusyfikacji czy germanizacji językowej. Zaborcy starali się ograniczyć znaczenie języka polskiego w życiu społecznym, bo język integruje naród w najbardziej skuteczny sposób.

Jeszcze większe były ograniczenia w używaniu języka ogólnonarodowego Ukraińców, bo próbowano nawet zaprzeczyć jego istnieniu w ogóle. Przykładem takiego skrajnego postępowania w stosunku do ukraińskiego języka ogólnonarodowego czyli literackiego był tzw. Cyrkularz Ministra Spraw Wewnętrznych Rosji carskiej Wałujewa z roku 1863, w którym było zarządzenie zabraniające drukowania czegokolwiek w języku ukraińskim, a uzasadnieniem miało być słynne sformułowanie tegoż Ministra, że „żadnego odrębnego języka ukraińskiego nie było, nie ma i nawet być nie może”. Potwierdzeniem i zaostrzeniem tego zarządzania stanowiła treść tzw. „Ukazu Emskiego”, podpisanego w niemieckim mieście Bad Ems w Nadrenii przez cara Aleksandra II w roku 1876 podczas jego pobytu w tamtejszych słynnych uzdrowiskach, a ukaz ten zabraniał dodatkowo nawet przywożenia z zagranicy na teren Cesarstwa Rosyjskiego książek ukraińskich, tłumaczeń na język ukraiński, sztuk teatralnych. A był ten ukaz w mocy praktycznie aż do końca Pierwszej Wojny Światowej. Wszystko to wskazuje na ważność języka w rozwoju świadomość narodowej, co doskonale rozumieli i patrioci swego narodu i jego wrogowie czyli wrogowie świadomości niezawisłości narodowej, w jakiej postaci by się ona nie przejawiała.

A ziemie etnicznie ukraińskie podległe Rosji po rozbiorach Rzeczypspolitej od końca XVIII wieku stanowiły około 80% ukraińskich terenów etnicznych, na których mieszkało prawie 85% całej ludności ukraińskiej. Idzie tu o takie historyczne tereny, jak Lewobrzeżna Ukraina, Prawobrzeżna (w stosunku do biegu rzeki Dniepr), Ukraina Słobodzka i Południowa Stepowa Nadczarnomorska Ukraina, gdzie ludność ukraińsko-języczna stanowiła absolutną i bezwzględną większość.

W części austriackiej Ukraińcy stanowili około dwóch trzecich całej ludności Galicji i Zakarpacia oraz około trzech czwartych ludności Bukowiny. Po obu stronach granicy austriacko-rosyjskiej, która się utworzyła po pierwszym rozbiorze Rzeczypospolitej Ukraińcy byli jedną z najliczniejszych grup narodowościowych ustępując w imperium rosyjski tylko Rosjanom, a w imperium austriackim – Niemcom, Polakom, Węgrom i Czechom.
Początek ukraińskiego odrodzenia narodowego łączy się tradycyjnie z wydaniem pierwszej części „Eneidy” Iwana Kotlarewskiego w roku 1798, bo był to pierwszy utwór nowożytnej literatury ukraińskiej napisany żywym językiem prawie ludowym. Oczywiście tradycja wykorzystania języka żywego do literatury tkwiła korzeniami w okresie poprzednim czyli w epoce kozackiej. Potwierdza to również fakt, że Iwan Kotlarewski trawestując słynny poemat Wergiliusza, przebrał postacie rzymskich bohaterów i bogów olimpijskich w ubiory kozackie i ukraińskie ludowe, a to wskazuje na silny związek pamięci ludowej przełomu XVIII i XIX wieku z kozactwem, które stanowiło symbol i nadzieję niezawisłości Ukrainy i kulturowej, i państwowej, odrębności i jak najdalej idącej autonomii politycznej, a to miało ogromny wpływ na odrodzenie kulturowe, językowe, tożsamości narodowej i odrębności również językowej.

Jak stwierdza Jarosław Hrycak w wydanej niedawno w Lublinie „Historii Ukrainy”, na początku rodzenia się świadomości nowożytnego narodu ukraińskiego był fakt wyodrębniania się ukraińskiej tożsamości kulturowej z zespołu ogólnoruskiego propagowanego przez cara rosyjskiego i jego sprzymierzeńców i wdrażanej w praktyce idei „jedynej niepodzielnej Rosji”, która miała wchłonąć i Ukraińców i Białorusinów, ukrytej pod swoiście rozumianą doktryną panslawizmu.

Na początku XIX wieku proces wyodrębniania się ukraińskiej tożsamości kulturowej i narodowej pod wpływem częściowym idei romantycznych został znacznie przyśpieszony. Uwidocznił się on w czynnościach pokolenia działaczy ukraińskich, pokolenia, które na arenę społeczną wkroczyło na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych XIX wieku.

Głównymi postaciami tej generacji byli Pantelejmon Kulisz, Mykoła Kostomarow i Taras Szewczenko na terenie zaboru rosyjskiego, a głównie na Ukrainie Naddnieprzańskiej. Wszyscy oni pochodzili z „niższych” warstw społecznych narodu ukraińskiego w przeciwieństwie do ich poprzedników, którzy byli na ogół potomkami starszyzny kozackiej, będącej na poziomie wolnej szlachty.

Pantelejmon Kulisz był ukraińskim pisarzem, historykiem i etnografem, był też członkiem słynnego Bractwa Cyryla i Metodego, założycielem drukarni w Petersburgu, wydawcą almanachu „Chata”, dzieł poetyckich Tarasa Szewczenki oraz Mikołaja Gogola, Ukraińca, który swe wcześniejsze opowieści z życia ludu ukraińskiego pisywał w języku rosyjskim. Tenże Pantelejmon Kalisz napisał w roku 1843 poemat „Ukrajina” oparty na motywach folklorystycznych oraz pierwsze ukraińskie powieści historyczne „Mychajło Czernyszenko” i „Czorna Rada”, ukazujące realia etnograficzno-obyczajowe poprzednich wieków na Ukrainie. Kulisz tłumaczył tez na język ukraiński Biblię, utwory Szekspira, Byrona, Goethego i Mickiewicza. A sam Kulisz pochodził z rodziny wolnych chłopów.

Mykoła Kostomarow – ukraiński pisarz, historyk i etnograf w jednej osobie, bo tak to było w owym czasie, że twórcy musieli pracować i tworzyć w różnych spokrewnionych kierunkach wiedzy, był nieślubnym dzieckiem rosyjskiego ziemianina i ukraińskiej chłopki pańszczyźnianej.
Był Kostomarow także profesorem Uniwersytetu najpierw w Kijowie, a następnie w Petersburgu, stolicy Imperium Rosyjskiego. On to był współorganizatorem rodzącego się narodowego ruchu ukraińskiego i jednym z członków Bractwa czyli Stowarzyszenia imienia św. Cyryla i Metodego. Jako historyk pisał o powstaniach kozackich i upadku Rzeczypospolitej, był autorem dramatów historycznych, ballad itp.
Taras Szewczenko zaś był z nich największy, jeśli idzie o wpływ, jaki wywarł na utrwalanie się ukraińskiej tożsamości narodowej.

Szewczenko urodził się w rodzinie chłopów pańszczyźnianych i sam nim był do 24 roku życia. Wydany w roku 1840 zbiorek jego wierszy pt. „Kobzar” (Kobziarz) wywarł ogromny wpływ na utrwalanie się ukraińskiej tożsamości i odrębności językowo-kulturowo-narodowej. Znaczenie wierszy Szewczenki wykraczało poza granice literatury. Język jego wierszy oparty został na ukraińskich gwarach średnionaddnieprzańskich oraz na elementach językowych wcześniejszych utworów literatury ukraińskiej. Było to bardzo udane połączenie nowego z tradycyjnym, toteż język tych wierszy stał się swoistą normą dla twórców piszących wówczas po ukraińsku. Utwory Szewczenki stanowiły mocną podstawę nowożytnej literatury ukraińskiej, jak również swą treścią mocno wpływały na ukraińską tożsamość narodową. Szewczenko wyjątkowo silnie zadecydował poprzez swoje utwory poetyckie na kierunek, w jakim zaczęła się rozwijać idea niezależności ukraińskiej kultury i myśli politycznej. Szewczenko był zesłany przez cara na 10 lat katorgi i tam zetknąwszy się z zesłańcami polskimi zawarł z nimi głęboką przyjaźń.

Byli to główni przedstawiciele odradzania się w pierwszej połowie XIX wieku ukraińskiej tożsamości narodowej i kulturowej na terenie tej części ziem etnicznie ukraińskich, które po rozbiorach pierwszej Rzeczypospolitej znalazły się pod panowaniem Cesarstwa Rosyjskiego. Wszyscy oni pochodzili z niższych warstw społeczeństwa ukraińskiego i byli członkami Bractwa św. Cyryla i Metodego, tajnej organizacji liberalno-reformistycznej w Kijowie, która domagała się m.in. zniesienia pańszczyzny. W roku 1847 organizacja ta została wykryta, a jej członkowie wyaresztowani.

Bractwo Cyryla i Metodego powstało w środowisku młodych ludzi, którzy w roku 1845 wraz ze studentami przychodzili na uniwersyteckie wykłady Mykoły Kostomarowa z mitologii słowiańskiej. Mykoła Kostomarow pracujący wówczas w Uniwersytecie Kijowskim, badając twórczość ludową Ukraińców i innych narodów słowiańskich doszedł do wniosku, że ukraińskie pieśni i niepisana twórczość narodu ukraińskiego mogą tchnąć w młode dusze zbawienną myśl wydobycia narodu z ciemnoty. Głosił też tezę, że „chrześcijaństwo i historia Słowian były im potrzebne do wielkiego czynu i poświęcenia”.

Ideologia tego Stowarzyszenia opierała się na programach, na syntezie programów takich trzech ruchów, jak: ukraiński ruch autonomistyczny, polski ruch demokratyczny i myśl działających na Ukrainie rosyjskich dekabrystów. Szczególnie silnie odznaczały się w działalności tego Bractwa elementy chrześcijańskie, co odzwierciedliło się między innymi w wyborze patronów Towarzystwa świętych Cyryla i Metodego, którzy stali u początków chrystianizacji narodów słowiańskich, jak również w tym, że dokument programowy tego Bractwa nosił tytuł „Księga bytu narodu ukraińskiego”, w którym to programie położony został nacisk na konieczność wcielenia w życie chrześcijańskich idei sprawiedliwości, wolności i równości.

Formułę połączenia idei chrześcijańskiej z narodową zapożyczyli autorzy „Księgi bytu narodu ukraińskiego” od polskich działaczy romantycznych, a w pierwszym rzędzie od utworu Adama Mickiewicza „Księgi narodu i pielgrzym¬stwa polskiego”, wydanego w Paryżu w roku 1832. Ukraińska „Księga bytu” była mimo to utworem i dokumentem dość oryginalnym.

Znalazła w niej odbicie idea swoistego ukraińskiego mesjanizmu, według którego uważano, że lud ukraiński najbardziej pognębiony i znieważony, a jednocześnie najbardziej demokratyczny i najsilniej miłujący wolność wyzwoli Rosjan od ich despotyzmu, a Polaków – od arystokratyzmu. W tej księdze proponowano federację narodów słowiańskich na wzór starożytnych republik greckich albo stanów zjednoczonych w Ameryce Północnej.
Głównymi postulatami „Księgi bytu narodu ukraińskiego” było zniesienie pańszczyzny i upowszechnienie oświaty ludu. Tylko realizacja tych postulatów mogła warunkować osiągniecie szerszych zmian politycznych, które miały się oprzeć na zasadach etyki chrześcijańskiej, na idei niezależnego zjednoczenia się Słowian i szeroko rozumianego liberalizmu – osobistej wolności człowieka niezależnie od jego statusu społecznego. O te idee, jak stwierdzał ten dokument, naród ukraiński walczy już od kilku stuleci.

Po wykryciu tego Bractwa władze rosyjskie po części zlekceważyły sobie jego działalność. Dowódca żandarmów hrabia Orłow wysłał do cara Mikołaja I informację, że „Towarzystwo to było nie więcej niż uczonymi bredniami trzech młodych ludzi”. Ale bardzo surowo ukarany został Taras Szewczenko, którego wysłano do wojska na czas nieokreślony do Specjalnego Korpusu Orenburskiego z ustanowieniem nad nim surowego nadzoru z zakazem pisania i malowania, Karę tę odbywał Szewczenko przez 10 lat, nadwyrężył sobie zdrowie do tego stopnia, że po odzyskaniu całkowitej wolności w kilka lat później zmarł w wieku 47 lat.

Na początku XX wieku w okresie tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej narodowy ruch ukraiński w Cesarstwie Rosyjskim był stosunkowo słaby. Według opinii współczesnych historyków ukraińskich, których reprezentantem jest niewątpliwie autor „Historii Ukrainy” Jarosław Hrycak, „o ile w Galicji w przededniu wojny pierwszej światowej nowoczesny naród ukraiński praktycznie już istniał, o tyle na Ukrainie Wschodniej musiał się on formować w ogniu wojny i rewolucji”.

Wschodnioukraińscy patrioci i działacze ukraińscy z początku XX wieku przyczynę takiego niezadowalającego stanu świadomości narodowej ogółu podrosyjskich Ukraińców widzieli we wrogości administracji carskiej i w pogardzie społeczeństwa rosyjskiego w stosunku do wszelkich ukraińskich dążeń niepodległościowych. Ale też inteligencja ukraińska w Cesarstwie rosyjskim była niewielka liczebnie i dość pasywna wobec tendencji do narodowej tożsamości narodu ukraińskiego. O wiele lepsza w tym względzie była sytuacja Ukraińców w Monarchii Austro-Węgierskiej.

Władze rosyjskie bezustannie blokowały rozwój ukraińskiego odrodzenia narodowego. Język ukraiński stał się językiem albo niewykształconych chłopów albo wykształconych, ale stosunkowo nielicznych działaczy narodowych, którzy nie zważając na zakazy i zniewagi otoczenia używali na co dzień języka ojczystego w jego kształtującej się formie ogólnonarodowej i literackiej.

Oczywiście warunki rozwoju nowoczesnych świadomości narodowych w tych dwu imperiach – rosyjsko-carskim i austriacko-cesarskim – były nieporównanie różne. Ruch Ukraińców galicyjskich należałoby porównywać z ruchami takich narodów Austro-Węgier, jak Czesi i Słowacy, zaś sytuację świadomości narodowej Ukraińców naddnieprzańskich porównywać można z sytuacją takich narodów, jak Białorusini, Ormianie, Gruzini oraz inne nierosyjskie narody Imperium Rosyjskiego.

Kiedy w Imperium Austro-Węgierskim panowała względna tolerancja wobec mieszkających tam narodowości, to „szczególną cechą rosyjskiego systemu politycznego było to, że państwo znaczyło w nim wszystko, a społeczeństwo wcale się nie liczyło i każda inicjatywa wykraczająca poza ramy państwa była uważana za potencjalnie antypaństwową”. Wszelkie ruchy w kierunku wyodrębnienia się Ukraińców ich kultury i tożsamości uważane były przez władze carskie i chyba przez większość „prawdziwych” Rosjan za zdradę wobec „jedynej niepodzielnej Rosji”.

Na Ukrainie był jednak duży potencjał ukraińskości w postaci mas chłopskich, które stwarzały duże możliwości na pojawienie się na Ukrainie masowego ruchu narodowego.

Naród ukraiński ponosił poważne straty powodowane rusyfikacją wykształconej inteligencji i mieszczaństwa, w ogóle mieszkańców miast, ale z drugiej strony szybkie tempo przyrostu naturalnego głównie niższych warstw społeczeństwa ukraińskiego w pewnym stopniu rekompensowało owe straty. W ogólnym rachunku, niezależnie od asymilacji narodowej i kulturowej, odsetek Ukraińców w Imperium Rosyjskim w ciągu pewnego okresu od początków XVIII wieku do początku XX wieku wzrósł o około 1% do 17,3%. Historycy badający to zagadnienie dochodzą do takiego zaskakującego poniekąd wniosku, że ukraińscy „mieszkańcy Galicji polonizowali się znacznie szybciej, niż ich rodacy na wschód od Zbrucza stawali się Rosjanami”, a przyczynę tego upatruje się m.in. właśnie w wyższym tempie przyrostu naturalnego i w znacznie mniejszych rozmiarach emigracji zarobkowej głównie pośród Ukraińców w Imperium Rosyjskim, niż pośród Rusinów Galicyjskich.

Ponadto jest rzeczą udowodnioną, że chłopi ukraińscy w Cesarstwie Rosyjskim „przejawiali szczególne skłonności do nieposłuszeństwa i protestów społecznych”, podczas gdy chłopi ukraińscy w Imperium Austro-Węgierskim odznaczali się większą lojalnością wobec Najjaśniejszego Pana. Może tu zadziałała tradycja kozackiego nieposłuszeństwa wobec Króla i królewiąt kresowych w poprzednich wiekach od XVI stulecia poczynając.

Niezadowolenie i buntowniczość ukraińskich chłopów na terenie Imperium Rosyjskiego przed pierwszą wojną światową wykorzystywała świadoma narodowo inteligencja ukraińska w założonych celach politycznych. A opisywane ruchy narodowe ujawniały się coraz więcej i jednoczyły coraz mocniej więzi wzajemne Ukraińców w trakcie pierwszej wojny światowej, która stała się okresem ostatecznego zjednoczenia się narodu ukraińskiego w jego postaci nowoczesnej, co się ujawniło z całą wyrazistością już teraz, kiedy suwerenność państwowa Ukrainy stała się faktem.

W pierwszej wojnie światowej Ukraińcy, podobnie jak i Polacy, uczestniczyli aktywnie jako żołnierze po obu stronach wielkiego konfliktu zbrojnego imperiów ówczesnych.

Legiony Polskie, kojarzone głównie z osobą Marszałka Józefa Piłsudskiego walczyły po stronie państw centralnych i organizacyjnie podporządkowane były armii austro-węgierskiej, a z tych formacji powstawać zaczęły Polskie Siły Zbrojne, które zadecydowały o powstaniu Państwa Polskiego – Drugiej Rzeczypospolitej. Ukraińcy mieli również swoje „Legiony” zwane w nawiązaniu do Kozaczyzny „Ukraińskimi Strzelcami Siczowymi” i stanęły one również po stronie Austro-Węgier. Galicyjska Rada Galicyjska wydała na samym początku wojny manifest skierowany do ukraińskiego ludu Galicji, wzywając do walki po stronie Austro-Węgier o wyzwolenie Ukrainy. I taki odrębny oddział wojskowy miał się stać zaczątkiem przyszłej armii narodowej. Do tej organizacji wojskowej zgłosiło się wtedy ok. 30 tysięcy ochotników, ale rząd austriacki oświadczył, ze wyda broń i umundurowanie tylko dla 2–3 tysięcy ochotników. Strzelcy Siczowi okazali się w czasie walki według historyków tej wojny jednym z najbardziej zdyscyplinowanych oddziałów armii austriackiej.

Lojalność wobec państw centralnych ogłosiła też grupa emigrantów z Ukrainy Wschodniej, którzy przed początkiem wojny mieszkali we Lwowie. Oni to założyli w roku 1914 Związek Wyzwolenia Ukrainy, który miał na celu propagowanie niezależności politycznej Ukrainy tak wśród państw centralnych, jak i wśród Ukraińców, poddanych carskiej Rosji, którzy dostali się do niewoli jako żołnierze armii rosyjskiej. W maju 1915 roku owa organizacja, zwana po ukraińsku Sojuz Wyzwołennia Ukrainy wraz z galicyjską Naczelną Radą Ukraińską utworzyły w Wiedniu Ogólną Radę Ukraińską, która stała się jedynym i najwyższym przedstawicielstwem Ukraińców mieszkających na terenie Imperium Austro-Węgierskiego.

Ale te sympatie proaustriackie nie były popularne na Ukrainie Naddnieprzańskiej. Wręcz przeciwnie! Redaktor ówcześnie wydawanego w Moskwie czasopisma „Ukraińskaja Żyzń”, a późniejszy ataman wojsk Ukraińskiej Centralnej Rady, który w roku 1920 zawarł układ wojskowy z Polską i brał udział w wyprawie Piłsudskiego na Kijów, wydał na początku wojny deklarację, wzywającą Ukraińców do uczciwego, jak się wyraził, wypełnienia obowiązków wobec państwa rosyjskiego.

Po koniec 1916 roku zachwiały się wśród Ukraińców obie orientacje – proaustriacka i prorosyjska. Galicja otrzymała pełną autonomię, ale bez podziału jej na część zachodnią i wschodnią, o co tak długo i bezskutecznie zabiegali politycy ukraińscy. Ostudziły się nadzieje też na zmianę linii politycznej carskiej Rosji wobec ukraińskiej polityki na niepodległość czy jakąś większą autonomię.

Toteż w grudniu 1916 roku Towarzystwo Ukraińskich Postępowców wydało deklarację, w której ogłoszono neutralność ukraińskiego ruchu narodowego wobec obu walczących stron. Ukraińscy politycy widzieli wtedy swych sojuszników głownie wśród niepaństwowych narodów Imperium Rosyjskiego.

Ale już wkrótce rozpoczął się okres rewolucji, upadku imperiów, a fala rewolucji objęła nie tylko teren imperium rosyjskiego, ale też inne kraje, w tym również i przede wszystkim Ukrainę.

Ukraińska świadomość narodowa i poczucie odrębności kulturowej nowożytnego typu tworzyły się również w wieku XIX na terenie Galicji i Zakarpacia, a więc tej części ziem zamieszkałych przez ludność ukraińskojęzyczną głównie, nazywaną wówczas „ruską” lub „rusińską”, które to ziemie znalazły się po rozbiorach Rzeczypospolitej w granicach Monarchii Austro-Węgierskiej Habsburgów i pozostawały pod panowaniem austriackim aż do zakończenia pierwszej wojny światowej.

Habsburgowie przyłączali nowe ziemie pod swoje panowanie poprzez przypominanie dawnych związków dynastycznych. Kiedy trzy mocarstwa pod koniec XVIII wieku dzieliły między sobą ziemie dawnej Rzeczypospolitej, przypomniano, że w wieku XIII Księstwo Halickie należało przez pewien krótki okres do Węgier, co dawało Monarchii Austro-Węgierskiej w ich rozumieniu legitymujące prawo spadku po tym Księstwie.
A było to tak: Kiedy po śmierci księcia Romana jego syn Daniel /Danyło/ miał tylko 3 lata, młoda wdowa zwróciła się do swego krewnego króla węgierskiego o opiekę. Wtedy król węgierski ogłosił się królem Halicko-Włodzimierskim (Rex Galiciae et Lodomeriae). Jego panowanie trwało niedługo, ale pretensje węgierskie do ziemi Halickiej weszły już do historycznej tradycji Węgrów, co stało się przekonywającym argumentem dla zaborców przy podziale ziem dawnej Rzeczypospolitej. Cała Galicja oddana została pod panowanie Monarchii Austro-Węgierskiej w drugiej połowie XVIII wieku.

Galicja była największą prowincją imperium Habsburgów. Dla rozwoju kultury samoistnej tak ukraińskiej, jak i polskiej czy innej sytuacja w tej monarchii była sprzyjająca. Nie było jakichś wyraźnych germanizacji językowych, nikt oficjalnie nie zakazywał używania języka polskiego czy ukraińskiego w zależności od sytuacji i potrzeby.
Normalnie rozwijała się Cerkiew Greckokatolicka, która była ostoją samoistnego życia narodowego galicyjskich Ukraińców, w tym czasie, kiedy na terenach pod zaborem rosyjskim pozostałości unii Brzeskiej, czyli Cerkiew Greckokatolicka została całkowicie zlikwidowana, a nasadzona na jej miejsce Rosyjska Cerkiew Prawosławna stała się ważnym i skutecznym narzędziem rusyfikacji Ukrainy i innych krajów w Cesarstwie Rosyjskim.
Podobnie dla chłopów, którzy podlegali właścicielom ziemskim zgodnie z ustrojem pańszczyźnianym, życie było na terenie zaboru austriackiego lżejsze znacznie, niż pod zaborem rosyjskim. W roku 1779 wydany został edykt cesarski, zobowiązujący właścicieli ziemskich do obchodzenia się z chłopami, jak to było sformułowane w edykcie, po ludzku. Pod sam koniec XVIII wieku ogłoszono uwolnienie chłopów z osobistej zależności od pana, a pańszczyzna została znacznie zmniejszona. Spory z właścicielami ziemskimi prowadzone przez chłopów załatwiało prawo, a nie siła. Toteż wieś w Galicji, zwykle ukraińska, ale też i polska, czuła nad sobą opiekę prawa. Toteż ludność galicyjska, a nade wszystko doły społeczne, były na ogół dobrze ustosunkowane do dynastii habsburskiej i w miarę lojalne.

Z tej polityki reformatorskiej według opinii historyków najobficiej skorzystała ludność ukraińska, która składała się prawie wyłącznie z chłopów i księży greckokatolickich. Owi ukraińskojęzyczni Rusini mówili po ukraińsku, śpiewali pieśni ukraińskie, w których była mowa o Wielkiej Ukrainie, o Kozakach, symbolizujących wolność narodową.

Praktycznie wszyscy Ukraińcy galicyjscy i zakarpaccy byli grekokatolikami, a Polacy – rzymokatolikami, owa przynależność konfesyjna prawie całkowicie pokrywała się ze świadomością przynależności narodowościowej.
Kiedy w pierwszej połowie XIX wieku ujawnił się w Galicji ukraiński ruch narodowy ukierunkowany na rozwój tożsamości kulturowej i politycznej ludności ukraińskojęzycznej, władze galicyjskie i austriackie poważnie się zaniepokoiły. Wobec członków tzw. „Ruskiej Trijci” rozpoczęło się śledztwo. Najbardziej znany z nich pisarz Markijan Szaszkewycz został przeniesiony jako ksiądz greckokatolicki do niewielkiej parafii, gdzie zmarł w wieku 32 lat wycieńczony chorobą i niedostatkami. Ówczesny dyrektor policji lwowskiej miał się wtedy wyrazić, że „ledwie dajemy sobie radę z narodem polskim, a te głupie głowy chcą jeszcze rozbudzić martwy i pogrzebany naród ruski (ukraiński)”.

W czasie Wiosny Ludów, zwanej też Rewolucją 1848 roku doszło w Galicji do rozdźwięku między ruchem narodowym polskim i ukraińskim. Właśnie w tym 1848 roku zniesiono w Galicji pańszczyznę nieco wcześniej, niż w innych prowincjach Imperium Austriackiego, w obawie przed ruchami coraz lepiej uświadomionych chłopów. Chłopi ukraińskojęzyczni byli w dużej mierze świadomi swej tożsamości kulturowej, a nawet politycznej. Ówczesna szlachta w absolutnej większości polska gotowa była dać chłopom wolność, żeby tylko uniknąć niemiłych incydentów ze strony uświadomionej już poważnie ludności wiejskiej uciskanej przez właścicieli, ziemskich korzystających z zupełnie taniej siły roboczej wpisanej legalnie i prawnie w ustrój pańszczyźniany.
Powstała wtedy Naczelna Rada Ruska w Galicji, na której czele stanęli przeważnie duchowni greckokatoliccy, w tym również biskup przemyski Hryhorij Jakymowycz. Rada ta ogłosiła w swym manifeście, że galicyjscy Rusini stanowią część wielkiego narodu ukraińskiego, który miał w przeszłości wspaniałą historię i własne państwo. Domagano się podziału Galicji na dwie oddzielne prowincje – rusko-ukraińską w części wschodniej i polską w części zachodniej, na co strona polska w żadnym wypadku zgodzić się nie chciała, widząc w tym zagrożenie dla polskiej racji stanu.

Wspomniana Rada Naczelna Rusinów galicyjskich w poszukiwaniu natchnienia w chwalebnej przeszłości przywróciła herb książąt halickich – złotego lwa na błękitnym tle i flagę błękitno-żółtą jako barwy narodowe.
Ukraińcy galicyjscy odnieśli pewne sukcesy w dziedzinie kultury i w zakresie podniesienia świadomości narodowej. Odbył się ważny zjazd inteligencji ukraińskiej w roku 1848. Ukraińcy galicyjscy wzięli udział w Zjeździe Słowiańskim w Pradze, gdzie dobitnie zaznaczyli swoją tożsamość i odrębność narodową. Na Uniwersytecie Lwowskim otwarta została Katedra Języka i Literatury Ukraińskiej, której pierwszym kierownikiem został jeden z członków „Ruskiej Trijci” Jakiw Hołowacki. Powstało towarzystwo naukowe pod nazwą „Halicko-Ruska Matica” i gazeta „Hałyćka Zoria” w tymże roku 1848.

Wszystkie te inicjatywy, a w szczególności działalność Naczelnej Rady Ruskiej miały ogromne znaczenie dla formowania się ideologii ukraińskiego ruchu narodowego w Galicji Wschodniej.

Politycznym programem minimalnym galicyjskich Ukraińców było ciągłe żądanie podziału Galicji na dwie części i utworzenia z ziem, gdzie mieszkali Rusini-Ukraińcy, odrębnej prowincji. Ale te żądania nie miały szans realizacji aż do rozpadu Imperium Habsburskiego w roku 1918, kiedy nieuniknioną okazała się wojna polsko-ukraińska, walka o Lwów i całą Galicję Wschodnią, która ostatecznie weszła po drugiej wojnie światowej w skład odrodzonego Państwa Polskiej – Drugiej Rzeczypospolitej z pewną teoretycznie założoną autonomią tejże Galicji Wschodniej, którą oficjalnie przez koła rządowe zaczęto nazywać Małopolską Wschodnią.

Na przełomie XIX i XX wieku w okresie przed Pierwszą Wojną światową od¬bywały się zasadnicze, ożywione dyskusje pomiędzy przedstawicielami elit polskich i ukraińskich na tematy ich żywo interesujące przede wszystkim na terenie zaboru austriackiego i głównie w Krakowie, gdzie panowała lepsza atmosfera dla uznania i zaakceptowania Ukrainy i jej kultury przez Polaków, niż w Galicji Wschodniej we Lwowie.

Interesujące dane na ten temat zostały rzedstawione w doktorskiej dysertacji Olgi Kich-Masłej obronionej niedawno na UJ w Krakowie pt. „Ukraina w opinii elit Krakowa końca XIX – pierwszych dziesięcioleci XX wieku. Zdziechowski, Łepki, Feldman”.

Kraków na przełomie wieków uznany był za „najbardziej odpowiednie miejsce zarówno dla rozwoju stadiów ukrainistycznych, jak i działalności na rzecz poznania się i porozumienia między Polakami i Ukraińcami”.
Badania tego okresu wskazują na to, że właśnie w Krakowie najbardziej zaangażowani byli w działalność nad wzajemnym porozumieniem się tacy wybitni luminarze nauki i kultury, wysokiej klasy publicyści i twórcy opinii społecznych, jak Marian Zdziechowski, Wilhelm Feldman, Bohdan Łepki i in. Szukali oni mądrych rozwiązań w sprawach póki co teoretycznych, które miały się z czasem przerodzić w czyny konkretne po upadku Monarchii Austro-Węgierskiej i Cesarstwa Rosyjskiego, kiedy to pojawiła się nadzieja na odbudowanie państwowości polskiej, a elity ukraińskie dążyły do powstania suwerennego od nikogo niezależnego państwa ukraińskiego.
Marian Zdziechowski urodzony w roku 1861 w Ziemi Mińskiej na Białorusi, pojawił się w roku 1888 w Krakowie, gdzie łatwo wszedł w środowisko artystyczno-literackie tego miasta jako kierownik Katedry Literatur Słowiańskich Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dzięki zaś swojemu pochodzeniu ziemiańskiemu i poglądom konserwatywnym miał on ułatwiony wstęp do domów ziemiańsko-artystycznych, które w Krakowie charakteryzowały się własnym rytmem życia towarzyskiego.

W tym właśnie środowisku dzięki aktywności naukowo-kulturalnej Mariana Zdziechowskiego doszło do utworzenia elitarnego stowarzyszenia pod nazwą Klub Słowiański, w którym skupiało się wielu wybitnych slawistów tego czasu tworząc grunt pod „szerzej zakrojoną i ujętą w ramy organizacyjne działalność na rzecz polsko-ukraińskiego zbliżenia poprzez poznanie dziejów, kultury i piśmiennictwa Ukraińców.
Klub ten posiadał własny organ wydawniczy „Świat Słowiański”, w którym w okresie od 1905 do 1914 na tematy ukraińskie wypowiadali się bezpośrednio uczeni i publicyści tak polscy, jak i ukraińscy na takie tematy, jak: utworzenie autonomii Ukrainy w Cesarstwie Rosyjskim, zagadnienie tzw. moskwofilstwa w Galicji, ostre nieraz, ale rzeczowe dyskusje na temat wzajemnych stosunków i relacji polsko-ukraińskich, oceny wzajemne prac historycznych, twórczości literacko-artystycznej, problemy międzykonfesyjne, szeroko dyskutowana sprawa utworzenia uniwersytetu ukraińskiego we Lwowie, a nade wszystko informacje i oceny ukraińskiego życia naukowo-artystycznego po obu stronach ówczesnej granicy dwóch państw zaborczych – Monarchii Austro-Węgierskiej i Cesarstwa Rosyjskiego.

Informacje i oceny były dość dokładnie tam na bieżąco podawane. Po przeanalizowaniu wszystkich numerów „Świata Słowiańskiego” (jak stwierdza dr O. Klich-Masłej) można byłoby, z umieszczonych tam notatek, recenzji, ocen, dyskusji odtworzyć pewną całość procesu wszechstronnego rozwoju przejawów kultury ukraińskiej w owym czasie tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej.

Galicja w świadomości młodego wówczas uczonego Mariana Zdziechowskiego wydawała mu się najbardziej odpowiednim miejscem poznawania historii i kultury Ukrainy oraz pojednania polsko-ukraińskiego, którego stał się on rzecznikiem już na samym początku swej pracy twórczej jako uczony, publicysta i wykładowca uniwersytecki oraz organizator życia społeczno-kulturalnego.

Wybitny uczony i publicysta polski Marian Zdziechowski pod koniec XIX wieku wyjechał z terenu Cesarstwa Rosyjskiego spod Mińska Białoruskiego do Galicji, z chęcią poznania życia Rusinów-Ukraińców galicyjskich, ich dążeń wolnościowych w kontakcie z przedstawicielami elit polskich we Lwowie i Krakowie przede wszystkim. Zdziechowski urodzony nieopodal Mińska na Białorusi rozumiał dość dobrze złożoność problematyki dawnych Kresów Rzeczypospolitej. Jak pisał niedawno J. Skoczyński w swym artykule pt. „Idea ukraińska w oczach Mariana Zdziechowskiego”, „w publicystyce poświęconej tym zagadnieniom Zdziechowski usiłował godzić racje żywiołu polskiego, który w przeszłości zbudował wielonarodowościowy organizm państwowy, i sąsiednich żywiołów – ukraińskiego, białoruskiego czy litewskiego, aspirujących do stworzenia własnych państw”.
Problematykę polsko-ukraińską spostrzegał Zdziechowski poprzez swoje studia nad literaturami słowiańskimi, które odbywał w takich ośrodkach uniwersyteckich, jak Petersburg, Dorpat, Genewa, Graz czy Zagrzeb, a miał z tych tam pobytów i podróży takie doświadczenie, że, jak wspominał po latach, w żadnym z tych ośrodków naukowych, gdzie dane mu było studiować dorobek literacki różnych narodów, nie spotkał się nawet z cieniem dyskryminacji jakiejkolwiek z literatur słowiańskich.

Marian Zdziechowski interesował się problematyką ukraińską w różnych okresach swej działalności naukowej. Pod sam koniec XIX wieku powstała jego praca istotna dla tego tematu pt. „Mesjaniści i słowianofile. Szkice z psychologii narodów słowiańskich”, opublikowana w Krakowie w roku 1898, w której autor wyraził dobitnie swe opinie ma temat Ukrainy, rozważając zagadnienie mesjanizmu ukraińskiego ma przykładzie głównie twórczości Tarasa Szewczenki i Mikołaja Gogola.

Drugi okres jego twórczości naukowej to praca w Uniwersytecie Jagiellońskim i w Klubie Słowiańskim, kiedy Zdziechowski stał się człowiekiem integrującym działania krakowskich slawistów, dla których kwestia ukraińska była ważną częścią ich badań naukowych. Był on też działaczem społeczno-politycznym próbującym za pośrednictwem Klubu Słowiańskiego i czasopisma „Świat Słowiański” otworzyć uwagę społeczeństwa Krakowa i Polaków na problemy Ukrainy.

Kiedy po pierwszej wojnie światowej Zdziechowski przeniósł się do Wilna, w swoich szkicach historycznych i publicystycznych w sposób wielce klarowny wyrażał swe poglądy w odniesieniu do niełatwych wówczas stosunków polsko-ukraińskich i ukraińsko-rosyjskich, podkreślając, jak trudne było dla Ukrainy uzależnienie się od Rosji przez kilka wieków od Ugody Perejasławskiej z drugiej połowy wieku XVII-ego poczynając.
Odpowiedzialność za atmosferę ówczesną Lwowa niesprzyjającą pojednaniu polsko-ukraińskiemu ponoszą według M. Zdziechowskiego nie tylko jego ukraińscy mieszkańcy, ale i Polacy. Wyraził też w roku 1932 swoją dyskusyjną tezę, że w Galicji Wschodniej „Ukraińcy stanowią podstawę etnograficzną zaś Polacy – warstwę wyższą nawykłą do władzy, którzy w obliczu tzw. zewnętrznego zagrożenia powinni zapominać o domowych waśniach, solidarnie występując przeciwko wspólnemu wrogowi, w tym wypadku – Rosji”.
Jakżeż aktualnie brzmi obecnie wypowiedź Mariana Zdziechowskiego wyrażona w roku 1938: „Zachodem jest i powinna być Ukraina. Oczywiście do zachodu należy katolicka Polska, ale złym byłaby przykładem dla Ukrainy, bo nastąpił tam zanik poczucia zasadniczości konfliktu z Rosją”.

Zdziechowski był dotychczas postrzegany przez historyków myśli politycznej jako wybitny znawca spraw konfesyjnych Słowiańszczyzny i przede wszystkim Rosji, obecnie jest on odkrywany jako rzetelny znawca spraw ukraińskich, literatury, kultury i mentalności Ukraińców, a przoduje w tych badaniach środowisko ukrainistów krakowskich z prof. Włodzimierzem Mokrym na czele, pod którego kierownictwem powstała cytowana tu praca doktorska.

Rzetelnym badaczem spraw ukraińskich w kontekście stosunków polsko-ukraińskich był na przełomie XIX i XX wieku przed pierwszą wojną światową Wilhelm Feldman, pisarz, krytyk literacki i publicysta. Współcześni badacze jego wszechstronnej twórczości naukowej i publicystycznej przedstawiają go nam, jako tego, kto znacznie wzbogacił ukrainoznawcze zainteresowania środowisk twórczych Krakowa w końcowym okresie zaboru austriackiego. A czynił to Feldman również i może przede wszystkim jako redaktor młodopolskiego czasopisma „Krytyka”. Wilhelm Feldman uświadamiał sobie wagę ukraińskich dążeń niepodległościowych i problematykę ukraińską podnosił do rangi kwestii międzynarodowych. Dostrzegał on w owym czasie zapotrzebowanie Polaków na informacje o Ukrainie i realizował takie swoiste jego zdaniem zamówienie społeczne.

W swoich pracach próbuje Feldman sformułować program polityki Polaków w stosunku do spraw ukraińskich. Jego publikacje według badań współczesnych uczonych krakowskich stanowią cenne źródło poznawania tzw. „Kwestii ruskiej” z perspektywy Krakowa początku XX wieka tuż przed pierwszą wojną światową.
O Feldmanie w roku 1922 trzy lata po jego śmierci pisał Filip Eisenberg:

„Życie Wilhelma Feldmana było dziwne i niecodzienne […] Z ciasnoty umysłowej małomiasteczkowego galicyjskiego ghetta ten człowiek żelazną pracą podtrzymywaną przez niegasnący zapał wydostał się na wyżyny współczesnego życia umysłowego. Rzec można śmiało, że nie było takiego drgnienia myśli i życia w Polsce współczesnej, które by mu pozostawało obcym, a i wszystkie ważniejsze ewolucje i zagadnienia duszy europejskiej znajdowały w nim oddźwięk”.

W życiu Wilhelma Feldmana ważny był okres lwowski. Mając 18 lat przybywa do Lwowa, bo czuje, że w rodzinnym Zbarażu ani zaspokoić swego głodu nauki nie potrafi, ani poznać życia. We Lwowie spotyka się z weteranem powstania styczniowego Mieczysławem Darowskim, zapoznaje się z ideałami wspólnej walki narodów słowiańskich o wolność, co później w okresie krakowskim umiejętnie odniesie do sprawy współczesnych mu stosunków polsko-ukraińskich.

Sam Feldman powraca do tego okresu w swych „Dziejach polskiej myśli politycznej”, pisząc:
„Trzydzieści lat temu, jako młody chłopiec przybywszy do Lwowa poznałem w osobie sędziego Mieczysława Darowakiego, Polaka starej daty, promieniującego miłością do Polski i wolności. Jego ręka, która ongi ściskała dłoń Mickiewicza i Słowackiego, z błogosławieństwem spoczęła na głowie idącego z ghetta w świat polski samouka. W Jego domu wiarusy stanowili żywy obraz młodości ducha, najgorętszych uczuć polskich, a zarazem ogólnoludzkich, obraz krzepiący serce jeszcze po kilku dziesięcioleciach.

Owo myślenie w kategoriach „wolni z wolnymi, równi z równymi”, zaczerpnięte od powstańców styczniowych, zaważyło na życiu Feldmana i na jego stosunku do Ukraińców, Białorusinów, Litwinów. W publikacjach Feldmana wiele miejsca zajmuje zagadnienie relacji międzyetnicznych.

W roku 1889 w wieku 21 lat przenosi się Feldman do Krakowa, gdzie dostrzega wagę zagadnienia ukraińskiego, a dobra orientacja w życiu i problemach różnych społeczności zamieszkujących Galicję Wschodnią, w której się urodził i przeżył dzieciństwo i młodość, predystynowały go do pracy na rzecz poznawania się wzajemnego i porozumienia polsko-ukraińskiego.

Znakomity uczony i publicysta polski Wilhelm Feldman zaraz po przyjeździe ze Lwowa do Krakowa zaprzyjaźnił się z pisarzem ukraińskim młodszym od siebie o 4 lata Bohdanem Łepkim. Feldman od roku 1900 redagował pismo „Krytyka”, sympatyzujące z akcją niepodległościową, reprezentujące program artystyczny „Młodej Polski”, kierujące się nieco zmodyfikowanym hasłem „Sztuka dla człowieka” zamiast „Sztuka dla sztuki”. Feldman dzięki swym talentom publicystycznym i organizacyjnym uczynił to pismo bardziej otwartym na różne poglądy i przekonania różnych ludzi.

Do środowiska skupionego wokół tego organu należeli wybitni przedstawiciele ówczesnej elity umysłowej i artystycznej, żeby wymienić tylko takie nazwiska, jak Jan Kasprowicz, Ignacy Daszyński, Maria Konopnicka, Zofia Nałkowska, Władysław Orkan, Stanisław Wyspiański, Stefan Żeromski i wielu innych, którzy na prawach wolnej trybuny wypowiadali swoje sądy o kulturze, literaturze, o sprawach społecznych i politycznych. To zapewniło czasopismu „Krytyka” poczytność również wśród wrogich niekiedy obozów politycznych, jak również wśród innych narodowości, w tym też wśród Ukraińców.

Feldman podzielał koncepcję tzw. „etnograficznej Polski Ludowej”, był przeciwny budowaniu nowego państwa polskiego w oparciu o ziemie zamieszkałe w większości przez Rusinów, przeciwstawiał się błędnej polityce władz wobec galicyjskich Ukraińców, dla których żądał swobód narodowych. W liście do Władysława Orkana z roku 1900 pisał:

„Walcząc o niepodległość narodową prawo do niej przyznajemy wszystkim innym narodom; zaś od położenia geograficznego i układu sił zależy, czy ma ona przyjąć formę federacji narodów, czy grup zamkniętych, obdarzonych autonomią narodową”.

Zaprosił on również na łany redagowanej przezeń „Krytyki” ówczesnych pisarzy ukraińskich, m.in. Bohdana Łepkiego, Wasyla Stefanyka, drukując ich prace lub omawiając ich dzieła.

Miesięcznik „Krytyka” oraz skupione wokół Wilhelma Feldmana środowisko odegrało decydującą rolę w pierwszych latach XX wieku w dziele informacji i przeorientowania społeczeństwa polskiego w postrzeganiu procesu tworzenia świadomego swej tożsamości narodu i państwowości ukraińskiej. Sam Feldman, jak i czołowi publicyści skupieni wokół „Krytyki” starali się pokazać główne sprawy w toczącej się dyskusji polsko-ukraińskiego współżycia oraz punkty widzenia tej sprawy tak polskiej jak i ukraińskiej strony.

Toczyła się wówczas dyskusja wokół nazwy Ukraińców. Wilhelm Feldman w opracowaniach poświęconych kwestiom ukraińskim stosował nazwę narodu Rusini. Nazwa Ukraina i ukraiński dla określenia całego narodu ukraińskiego pojawiła się dopiero w ostatnich pracach Feldmana.

Rozważania Feldmana ściśle odnoszące się do nazewnictwa sformułował on w swej pracy „Stronnictwa i programy polityczne w Galicji”, wydanej w Krakowie 1907 roku, co warto zacytować:

„Z krótkiego przeglądu zorganizowanych obecnie stronnictw ruskich wynika podział ich na dwie grupy: w pierwszej będą moskalofile, w drugiej wszystkie inne stronnictwa zgodne w dążeniu do ideału niepodległej Rusi-Ukrainy […] symbolem tej idei jest przyjęcie przez ogół stojących na gruncie narodowym Rusinów nazwy Ukraińców. Znikli Ruteńcy z roku 1848, wymierają russcy, odpada nazwa rusińska i ze zwyczajnych Rusinów wyłania się nowa formacja nie tyle etnograficzna, ile ściśle polityczna z dążnością państwową Ukraińców”.
Uznanie aspiracji narodowych Ukraińców przez Feldmana i jego otoczenia było świadectwem zrozumienia dla dokonujących się już wtedy na początku wieku XX procesów kształtowania się nowoczesnej świadomości narodowej Rusinów-Ukraińców, a bezpośrednim tego dowodem była akceptacja nowej nazwy. Okazuje się, że wtedy problem nazwy własnej narodu był jednym z najważniejszych dla zrozumienia dziejów Ukrainy.
Uczony i publicysta polski Wilhelm Feldman na samym początku XX wieku przed pierwszą wojną światową zabierał głos w różnych sprawach Ukrainy. Oprócz tego, że przyznawał rację Ukraińcom, którzy chcieli się nazywać Ukraińcami, a nie Rusinami, Feldman wystąpił też w obronie ogólnoukraińskiego języka literackiego zakazanego ukazem carskim w drugiej połowie XIX wieku.

Wprowadzenie zakazu używania w druku języka ukraińskiego na terenie Cesarstwa Rosyjskiego było reakcją administracji carskiej na rozwój piśmiennictwa ukraińskiego w nowożytnym języku literackim, stworzonym w epoce klasycyzmu, romantyzmu i realizmu w głównej mierze w oparciu o rodzimy język ukraiński z wykorzystaniem dotychczasowego książkowego języka staroukraińskiego.

W obronie języka ukraińskiego wystąpił w roku 1901 Wilhelm Feldman, polemizując z przeciwnikami tego języka, takimi, jak anonimowy autor z Nowego Sącza, który stwierdzał, że nie opłaca się „wysilać się na tworzenie nowego języka ruskiego, tego zlepka wyrazów ludowych, zmieszanych z wyrazami starocerkiewnymi i rosyjskimi, którego chłop ruski nie rozumie /…/ po cóż narzucać ludowi ruskiemu ten sztuczny, jeszcze nawet nie wytworzony język, z jego barbarzyńską pisownią”. Podobne opinie antyukraińskie o prześladowanym przez władze carskie języku ukraińskim skłaniały przedstawicieli środowiska krakowskiego do obrony języka ukraińskiego i wspierania jego twórców. Na łamach miesięcznika „Krytyka” domagano się stanowczo zniesienia tego barbarzyńskiego ukazu. Ukraiński korespondent „Krytyki” Mychajło Moczulski w jednym ze swych sprawozdań przedstawił wspólny program narodowych partii ukraińskich domagających się nie tylko autonomii politycznej, odrębnego sejmu, własnych czasopism, ale przede wszystkim wprowadzenia do wszystkich szkół i urzędów na terenie Ukrainy wyłącznie języka ukraińskiego. W wyniku takich opinii rząd carski w roku 1905 znosi zakaz używania języka ukraińskiego na terenie zaboru rosyjskiego.

W środowisku słowianoznawców krakowskich w tym okresie dyskutowano paralelnie problem dyskryminacji języka polskiego w Kongresówce i prze~ śladowanie języka ukraińskiego na ziemiach ukraińskich podległych imperium carskiemu, gdzie obowiązywał ów haniebny Ukaz carski, zwany Emskim, bo był podpisany w niemieckim mieście Bad Ems.

Wilhelm Feldman odnosił się w swych pismach również do źródeł konfliktów polsko-ukraińskich, krytycznie odnosząc się do roli środowisk polskich w powstawaniu tych konfliktów stwierdza, że „niesprawiedliwość względem Rusinów jest jednym z najsmutniejszych dziedzictw, jakie nam pozostawiła Polska szlachecka”, a „Polacy jak dawniej, tak i teraz prowadzą wobec Rusinów najzgubniejszą politykę” (rok 1902).
Feldman w swym szkicu „Rusini i sprawa ruska” starał się przedstawić konsekwencje złej polityki wobec Ukraińców, którzy jego zdaniem wciąż traktowani są niesprawiedliwie i przedmiotowo. Stwierdza m.in.:
„W powiatach, gdzie Rusini stanowią przeszło 90% mieszkańców, wewnętrznym językiem urzędowym jest tylko polski, władze korespondują z nimi tylko po polsku, nie ma najczęściej ani jednej szkoły średniej ruskiej, prezesem sądu, prezesem rady powiatowej, a nawet reprezentantem ludu w sejmie i w radzie państwa jest nie-Rusin. Czy takie fakty świadczą o równouprawnieniu?” – zadaje pytanie retoryczne i przestrzega już wtedy społeczeństwo polskie przed tragicznymi konsekwencjami, co się później w okresie Drugiej Rzeczypospolitej i w okresie dwóch okupacji – sowieckiej i niemieckiej w dużym stopniu ziściło.

Takie opinie Feldmana jeszcze przed pierwszą wojną światową wyrażane na temat stosunków polsko-ukraińskich są obecnie po tylu latach wielce pouczające i wskazujące na niezwykłą przezorność takich myślicieli, jak Marian Zdziechowski czy Wilhelm Feldman, i przewidywalność przyszłości prawie sto lat temu.

Podziel się: