Zaznacz stronę

ANDRZEJ MICHALISZYN

3.1. Polityka wyznaniowa PRL

3.1.1. Polityka PRL w stosunku do ludności ukraińskiej

3.2. Podstawy prawne działalności duszpasterskiej

3.3. Życie religijne grekokatolików

W nowej rzeczywistości politycznej jaka zapanowała w Polsce po II wojnie światowej przystąpiono do zwalczania religii, a wręcz do jej całkowitej likwidacji z życia społecznego. Reżim komunistyczny głosił, że jedyną siłą kierującą państwem i społeczeństwem może być tylko partia komunistyczna, a religia jest formą alienacji człowieka. Na tle takiego stanowiska władz wobec Kościoła zostaną ukazane losy duchowieństwa greckokatolickiego, które po raz kolejny da świadectwo swej wiary w Boga i przywiązania do swej tradycji. W tej części pracy będę starał się przedstawić w jaki sposób dążono do odnowienie funkcjonowania Kościoła greckokatolickiego w Polsce, a także jaki był stosunek władz państwowych i kościelnych do podejmowanych w tym celu kroków ze strony grekokatolików.

3.1 Polityka wyznaniowa PRL

Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego w manifeście z 22 VII 1944 r. obiecywał obywatelom przywrócenie swobód demokratycznych bez względu na różnicę wyznania. Zapewniał, że do czasu przeprowadzenia wyborów parlamentarnych w kraju obowiązywać będzie konstytucja z 17 III 1921 r. Ta konstytucja przyznawała określone prawa związkom wyznaniowym. Między innymi prawo do prywatnego i publicznego sprawowania nabożeństw, samodzielnego prowadzenia spraw wewnętrznych, nabywania, posiadania oraz zarządzania majątkiem ruchomym i nieruchomym.

Tymczasem 12 IX 1945 r. Rada Ministrów Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej wydała ustawę, która mówiła o zerwaniu Konkordatu z 1925 r. Oświadczono, że Konkordat został jednostronnie zerwany przez Stolicę Apostolską. W wyniku czego władze uznały konkordat za nieobowiązujący. Stało się to poprzez zaistnienie w czasie okupacji faktów rzekomo sprzecznych z jego postanowieniami. Jednocześnie w ustawie tej podkreślono, iż rząd polski zapewnia Kościołowi Katolickiemu pełną swobodę działania w ramach obowiązujących ustaw. Odtąd kwestia podziału Kościoła Katolickiego na obrządki przestała pojawiać się w państwowych dokumentach.

Kościół Katolicki mający największą liczbę wiernych, po zerwaniu Konkordatu nie był uznawany za osobę prawną przez państwo, czyli nie posiadał osobowości prawnej. Natomiast inne związki religijne były uznawane przez państwo i uzyskały osobowość prawną .

Założenia polityki wyznaniowej PRL odnajdujemy w takich aktach prawnych jak: dekret o ochronie wolności sumienia i wyznania z 1949 roku i art. 82 Konstytucji PRL z 22 VII 1952. Te akty prawne miały gwarantować wolność religijną wszystkim obywatelom. W rzeczywistości jednak korzystając z powstałej w wyniku zerwania Konkordatu “luki prawnej” władze przystąpiły do stopniowego ograniczania działalności Kościoła. Władze prowadziły więc podwójna politykę wobec Kościoła: z jednej strony stwarzano pozory demokracji poprzez wpisanie jej zasad do konstytucji, a z drugiej ustawodawstwo zwykłe oraz decyzje administracyjne prowadziły do ograniczenia wolności Kościoła.

Ponadto należy jeszcze raz podkreślić, że polityka wyznaniowa władz PRL nie była jednolita w stosunku do wszystkich wyznań. Niekatolickie kościoły i związki wyznaniowe po 1944 r. uzyskały osobowość prawną, a natomiast Kościół Katolicki po wymówieniu Konkordatu z 1925 r. nie był uznawany przez państwo. Po zerwaniu Konkordatu żaden akt prawny ustanowiony w PRL nie brał też pod uwagę podziału Kościoła Katolickiego na obrządki.

Po 1945 r. sprawy wyznaniowe leżały w gestii Ministerstwa Administracji Publicznej (Departament Wyznań), w 1950 r. powołano do życia Urząd do Spraw Wyznań. Instytucja ta miała za zadanie nadzorować działalność wszystkich wyznań działających w PRL z punktu wyznaniowej polityki państwa i sterowanie tą działalnością zgodnie z założeniami filozofii marksistowsko-leninowskiej. Władze dążyły do zerwania więzi jakie łączyły Kościół ze społeczeństwem. Przystąpiono więc do zwalczania religii i jej całkowitej likwidacji z życia społecznego. Kościół był traktowany jako opozycja ideologiczna. Dążono do stopniowego ograniczenia wpływu Kościoła na życie społeczne. W tym celu sięgano do różnych środków prawnych i administracyjnych nie wyłączając terroru. Ponadto władze wytwarzały atmosferę niepewności i strachu. Ingerowały też w wewnętrzne sprawy Kościoła. Przejawem tak prowadzonej polityki państwa wobec Kościoła były: zniesienie religijnej roty przysięgi małżeńskiej, usunięcie symboli religijnych z miejsc publicznych, zniesienie nauczania religii w szkołach, likwidacja szkół prowadzonych przez instytucje kościelne, przejmowanie szpitali i domów opieki społecznej będących własnością Kościoła, likwidacja stowarzyszeń kościelnych, ingerowanie w sprawy obsadzania stanowisk kościelnych, próby rozciągnięcia nadzoru państwowego nad seminariami duchownymi, likwidacja prasy i wydawnictw katolickich, ograniczenie praw majątkowych Kościoła, oraz nakładanie wysokich podatków na instytucje kościelne i na duchownych, zlikwidowano “Caritas” kościelnego.

Sytuacja na krótko zmieniła się w 1956 r. Utworzono wtedy wspólną komisję rządu i episkopatu jaka miała na celu doprowadzenie do wypracowania wspólnego modelu współpracy. Jedną z oznak zmiany stosunków państwa do Kościoła było zwolnienie z klasztoru w Komańczy prymasa Wyszyńskiego. Wypuszczono też wtedy z więzienia greckokatolickich księży B. Hrynyka i M. Deńka. Przemiany jakie dokonały się w Polsce w 1956 r. doprowadziły też do pewnej poprawy sytuacji Kościoła greckokatolickiego w Polsce. Władze wyraziły wówczas zgodę na zorganizowanie kilku placówek duszpasterskich w Polsce. Jednak jaki był stosunek władz komunistycznych do Kościoła greckokatolickiego nie mogło być wątpliwości: „Reaktywowanie najbardziej reakcyjnej i wrogiej krajom socjalizmu instytucji watykańskiej, jaką jest Kościół greckokatolicki jest sprzeczne z racją stanu i naszą polityką wyznaniową”. Majątek Kościoła greckokatolickiego na mocy ustaw z 5 IX 1947 i 27 VII 1949 r. przeszedł na własność państwa. W tym miejscu należy zaznaczyć że Kościół greckokatolicki w latach 1945-1947 był właścicielem:

1) 569 cerkwi wraz z budynkami parafialnymi i gospodarczym zapleczem.

2) 11 tys. ha pól i lasów, w tym gospodarstwo Biskupa Ordynariusza w Walawie o powierzchni ponad 200 ha . Nieruchomości te stanowiły własność: Diecezji Przemyskiej, Sanockiej i Samborskiej, Biskupa Ordynariusza tejże Diecezji, Kapituły, Seminarium Duchownego w Przemyślu oraz poszczególnych parafii. Liczba 11 tys. ha nie obejmuje nieruchomości będących własnością zakonów męskich i żeńskich tego obrządku. Tylko w Przemyślu posiadano na własność 5 świątyń, budynek Seminarium Duchownego, budynki Kapituły i Kurii, siedziba Biskupa Ordynariusza i kilkanaście innych zabudowań, w tym szkoły i sierocińce.

Część cerkwi przekazano Kościołowi Rzymskokatolickiemu – 245, część Kościołowi Prawosławnemu – 24. Zasadniczy przełom dokonał się jednak w 1989 r., kiedy to nastąpił kres ingerencji państwa w działalność Kościoła Katolickiego i innych wspólnot wyznaniowych.

3.1.1 Polityka PRL w stosunku do ludności ukraińskiej

W 1947 r. ludność ukraińska żyjąca w Polsce znalazła się w trudnym położeniu. Ludność tworzącą dotąd duże skupiska w południowo-wschodniej Polsce rozproszono po całym kraju, inteligencję oddzielono od reszty społeczeństwa. Przez te działania starano się doprowadzić do unicestwienia mniejszości ukraińskiej. Władza komunistyczna chciała z Polski uczynić kraj jednolity pod względem narodowościowym. W nowych miejscach osiedlenia groziło więc Ukraińcom wynarodowienie. Przesiedleni w ramach akcji Wisła na tzw. Ziemie Odzyskane nie mogli, ani zmieniać miejsca do którego ich przywieziono, ani powrócić na tereny skąd zostali wysiedleni. Jeśli zatrzymano kogoś, kto pomimo zakazu podjął próbę powrotu na swe rodzinne ziemie, to takie osoby kierowano do obozu w Jaworznie. Zatrzymanych na próbach powrotu po 1947 r. kierowano natomiast z powrotem do miejsca osiedlenia. Większość Ukraińców była zastraszona i niepewna dalszej swojej przyszłości. Władza komunistyczna rozwinęła intensywną propagandę antyukraińską. W mediach przez cały okres PRL kreowano negatywny obraz Ukraińca. Do tego celu służyły między innymi takie publikacje jak “Łuny w Bieszczadach”, czy filmy jak ” Ogniomistrz Kaleń”. Wszystko to w celu, aby miejscową ludność wrogo nastawić do przesiedleńców. Znane są przypadki kiedy to osoby zmieniały swe nazwiska byleby tylko nie być uważanym za Ukraińca. Przesiedlonym przydzielano zrujnowane gospodarstwa, umieszczano ich najczęściej z dala od miast i zabraniano opuszczać wyznaczonego miejsca zamieszkania. Te i inne czynniki powodowały, że coraz większa część ludności ukraińskiej chciała powrócić w rodzinne strony. Władze państwowe podjęły w 1952 r. tajną uchwałę w sprawie udzielenia w związku z tym pomocy ludności ukraińskiej i wzmożenia wśród niej propagandy politycznej. Aby zniechęcić ludność do powrotu w rodzinne strony dążono do związania Ukraińców z ziemią. Władza, aby zatrzymać falę powrotów zgodziła się też na powstanie kilku placówek duszpasterskich. Po 1956 r. ludność ukraińska mogła powracać w swoje rodzinne strony. Powroty były jednak możliwe tylko do końca 1957 r. Aby uzyskać zgodę na wyjazd trzeba było spełnić szereg formalności. Miały one na celu zniechęcenie ludności do powrotów.

Dekret z 5 IX 1947 r. mówił o przejęciu na własność Państwa mienia pozostawionego po osobach przesiedlonych do ZSRR. Na mocy dekretu z 27 VII 1949 r. „o przejęciu na własność Państwa nie pozostających w faktycznym władaniu właścicieli nieruchomości ziemskich, położonych w niektórych powiatach woj. białostockiego, lubelskiego, rzeszowskiego i krakowskiego” ponad 150 tys. osób narodowości ukraińskiej, które zostały w Polsce pozbawiono prawa do ziemi i zabudowań pozostawionych na terenach z których zostali wysiedleni w 1947 r. M. Kozłowski określił tę ustawę jako „rabunek mienia który przyjął w tym dekrecie formę prawniczego wywodu”. Z kolei 28 IX 1949 r. wydano kolejny dekret, który był nowelizacją dekretu z 5 IX 1947 r. mówił, że na własność Skarbu Państwa przechodzi mienie osób prawnych pozostawione na skutek przesiedlenia do USRR. 12 maja 1958 r. sejm uchwalił ustawę, na mocy której osoby których gospodarstwa zostały przejęte przez państwo mogły odzyskać swą własność jedynie poprzez kupno ich od skarbu państwa.

Jednak przemiany jakie zaszły w Polsce w latach 1955-1956 doprowadziły do tego, że ożywiło się życie mniejszości ukraińskiej. W dniach 16-18 czerwca 1956 r. w Warszawie odbył się zjazd przedstawicieli ludności ukraińskiej w Polsce. W czasie obrad utworzono Ukraińskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne. Utworzenie USKT przyczyniło się do rozwinięcia działalności kulturalnej i powstania szkolnictwa ukraińskiego. Funkcjonowały szkoły podstawowe i średnie. Istniało też wiele punktów nauczania języka ukraińskiego. Rozwijał się również działalność kulturalna tworzono zespoły taneczne i muzyczne, chóry. Zaczęto wydawać tygodnik w języku ukraińskim „Nasze Słowo”. W ten sposób dążono do zachowania własnej tożsamości i poczucia odrębności narodowej. Jednak ta działalność w następnych latach uległa silnemu zahamowaniu. Mówi się wręcz o regresie życia narodowego Ukraińców. Władze bowiem propagowały przez cały okres PRL model państwa jednorodowego.

Polityka władz wobec Ukraińców zmieniła się dopiero pod koniec lat 80-tych. Od tego okresu obserwuje się w miarę normalny rozwój różnych form działalności religijnej, oświatowej, kulturalnej i społecznej nie ograniczany przez organy władzy administracyjnej.

3. 2. Podstawy prawne działalności Kościoła greckokatolickiego

Bezpośrednio po zakończeniu wojny władze uznały Kościół greckokatolicki za jedno z legalnie istniejących wyznań. Władza tolerowała grekokatolików bo była pewna, że po przeprowadzeniu akcji deportacyjnej i przesiedleńczej nastąpi zupełna zagłada tego Kościoła. Likwidacja Katolickiego Kościoła Wschodniego w Polsce Ludowej odbywała się nie na drodze prawnej poprzez wydawanie określonych dekretów, ale poprzez zamierzone działania mające na celu fizyczną likwidację. Po deportowaniu zwierzchników do ZSRR co nastąpiło w 1946 r. władze przestały wyznanie greckokatolickie uznawać za oficjalne i legalnie istniejące. W świetle jednak prawa kanonicznego fakt pozostawienia eparchii przed władykę nie oznaczał jej likwidacji. Władza państwowa nie wydała też żadnego oficjalnego dokumentu, na mocy którego likwidacji Kościół zostałby zdelegalizowany. Kościół istniał, bo byli wierni oraz duchowieństwo.

W podejściu władz państwowych w sprawie oceny sytuacji prawnej Kościoła greckokatolickiego można zaobserwować pewien chaos. Po pierwsze niektóre organa władzy administracyjnej nie wiedziały jaka jest sytuacja prawna tego wyznania. 21 II 1947 r. Główny Urząd Likwidacyjny zwrócił się do MAP o wyjaśnienie, czy Kościół greckokatolicki prawnie nadal istnieje w Polsce. Były bowiem przypadki, gdzie jedne dokumenty uznawały ten Kościół za prawnie istniejący, inne z kolei mówiły o braku jakiejkolwiek podstawy do tego, aby uznać ten Kościół za prawnie istniejący. Urząd Wojewódzki w Krakowie w 1947 r. twierdził, że Kościół greckokatolicki wciąż istnieje na terenie Rzeczypospolitej. Było to po deportacji do USRR ludności ukraińskiej wraz z jej biskupami, ale przed akcją “W”. Podobną treść zawiera jednak dokumentu wydanego przez Departament Administracyjno-Prawny MAP z 1949 r., w którym czytamy: „skoro na obszarze Państwa Polskiego znajdują się nadal wyznawcy obrządku greckokatolickiego uznać należy wyznanie greckokatolickie nadal za prawnie istniejący związek religijny”. Stanowisko władz uległo jednak zmianie w dokumencie z 30 X 1951 r. wydanym przez UDSW czytamy: „Kościół greckokatolicki przestał w Polsce egzystować w związku z wyjazdem ludności ukraińskiej. Również hierarchia kościelna greckokatolicka przestała istnieć”.

Oto przykład jaki dowodzi o braku spójności prowadzonej polityki względem Kościoła greckokatolickiego. Jedna z parafii tego wyznania funkcjonująca w Komańczy była uznawana przez władze lokalne za legalnie istniejącą. USDW stanowczo temu zaprzeczał. W piśmie jakie w tej sprawie USDW skierował do Referatu do Spraw Wyznań Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Rzeszowie czytamy: „z chwilą zakończenie repatriacji ludności ukraińskiej z terytorium Polski do ZSRR i wyjazdu wraz z ludnością ukraińską wyznania greckokatolickiego Kurii Biskupiej obrządku greckokatolickiego Bp Jozafatem Kocyłowskim na czele ustała działalność Kościoła greckokatolickiego w Polsce jako osoby prawnej, ponieważ istnienie tego Kościoła stało się bezprzedmiotowe. Wraz z likwidacją centralnych organów kościelnych zostały zlikwidowane również ich terenowe komórki organizacyjne”. USDW uznał taką kolej rzeczy za wystarczającą do stwierdzenie, że ten związek wyznaniowy został zlikwidowany. A przecież pomimo, że hierarchowie zostali wysiedleni, to nadal na terenie kraju przebywali duchowni oraz wierni. W innej notatce UDSW jaką przytacza P. Pelc obserwujemy z kolei diametralnie odmienne stanowisko wobec Kościoła greckokatolickiego: „Mimo zerwania Konkordatu przez Watykan oraz faktycznej likwidacji parafii i biskupstw greckokatolickich w wyniku przesiedlenie ludności ukraińskiej do ZSRR i na Ziemie Zachodnie, Kościół greckokatolicki jako osoba prawna nadal de jure istnieje, tym bardziej że nie wydano dotychczas żadnego aktu prawnego, który by pozbawiał osobowości prawnej jednostki kościelne tego Kościoła”. W dokumencie tym wyraźnie podkreśla się, że Kościół greckokatolicki nie został formalnie zdelegalizowany żadnym aktem prawnym. Stąd nie ma podstaw do tego, aby kwestionować istnienie tego Kościoła w Polsce jako osoby prawnej. W dalszej części tego pisma czytamy, że nie kwestionuje się sprawy istnienia tego wyznania, lecz są trudności ze wznowieniem działalności duszpasterskiej: „Sprawa istnienia de jure Kościoła greckokatolickiego w PRL i jego jednostek kościelno – prawnych nie przesądza sprawy reaktywowania ich działalności, która podobnie jak i działalność innych związków religijnych w Polsce regulowana jest dekretem z dnia 9 lutego 1953 r. o obsadzaniu duchownych stanowisk kościelnych (…) Pretensje hierarchii katolickiej do reprezentowania Kościoła greckokatolickiego wobec władz państwowych jako oparte na pełnomocnictwach Kurii Rzymskiej, które wobec zerwania konkordatu nie mają w Polsce skutków prawnych, nie są przez władze polskie uznane.” Gdy rzymskokatolickie władze kościelne występowały o zalegalizowanie działalności Kościoła greckokatolickiego, jak to uczyniła Kuria w Przemyślu w 1959 r. UDSW w odpowiedzi stwierdził, że “ordynariusz diecezji rzymskokatolickiej nie posiada legitymacji prawnej do reprezentowania interesów b. Kościoła greckokatolickiego w Polsce oraz do występowania z tego tytułu wobec władz Państwowych w jego imieniu”.

W odpowiedzi na apele ludności ukraińskiej o utworzenie placówek greckokatolickich i legalizacji Kościoła greckokatolickiego, władze odmawiały wydania pozwolenia powołując się na dekret z dnia 31 XII 1956 r. o organizowaniu i obsadzie stanowisk kościelnych. Prawo do tego posiadają biskupi diecezjalni bądź osoby lub instytucje kościelne przez nich do tego upoważnione.

Władza państwowa w Polsce po zerwaniu Konkordatu w 1945 r. nie uznawała żadnych dokumentów jakie wydawała Stolica Apostolska. Władze nie uznawały więc i pełnomocnictw nadanych przez Stolicę Apostolską dla prymasa Hlonda odnośnie grekokatolików.

Stąd nie uznawano między innymi tego, że kolejni Prymasi Polski byli Delegatami Stolicy Apostolskiej dla wiernych Wschodnich Kościołów Katolickich na terenie Polski. O takim stanowisku władz dowiadujemy się między innymi z treści powyższego pisma, w którym czytamy: „ obrządek greckokatolicki nie podlega hierarchii Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce, a jedynie Papieżowi. Osobami prawnymi tego obrządku były biskupstwa i probostwa. (…) Obecnie te osoby prawne nie istnieją i ich działalność stała się bezprzedmiotowa na skutek przesiedlenie do ZSRR ich członków”.

Jesienią 1956 r. następuje poprawa dotychczasowej sytuacji Kościoła Katolickiego w PRL. Zmienia się polityka wyznaniowa państwa. Administracja państwowa pozwala na reaktywowanie działalności duszpasterskiej. Wiosną 1957 r. Prezes Rady Ministrów – Józef Cyrankiewicz podczas spotkania z prymasem Wyszyńskim wyraził zgodę na utworzenie kilku placówek duszpasterskich dla grekokatolików. Nie była to jednak zgoda na odtworzenie oddzielnej od łacińskiej struktury organizacyjnej Kościoła greckokatolickiego.

Wydanie zezwolenia na stworzenie kilku placówek wcale nie oznaczało zmiany polityki wobec wyznania greckokatolickiego. Dowodzi tego chociażby dokument następującej treści: „Urząd do Spraw Wyznań jest w zasadzie negatywnie ustosunkowany do reaktywowania na terenie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej Kościoła greckokatolickiego jako odrębnej jednostki wyznaniowej i kościelnej osoby prawnej, ponieważ nie widzi uzasadnionej potrzeby uruchamiania osobnej organizacji kościelnej dla ilościowo nie znacznej i w większości rozproszonej ludności greckokatolickiej, tym bardziej że ma ona możliwości zaspokajania swoich potrzeb religijnych w ramach Kościoła rzymskokatolickiego i pod kanoniczną opieką rzymskokatolickich ordynariuszy miejscowych”.

Kościół nadal nie posiadał osobowości prawnej. Stanowisko władz w tej kwestii było niezmienne „Urzędowi do Spraw Wyznań nie są znane żadne państwowe akty, na podstawie których b. Kościół greckokatolicki mógłby podjąć działalność publiczną stosownie do obowiązujących przepisów państwowych (…) Urząd do Spraw Wyznań uważa za nie legalną i sprzeczną z Konstytucją jakąkolwiek działalność publiczną b. Kościoła greckokatolickiego w Polsce oraz jego jednostek kościelnych i instytucji. Również upoważnienie przez władze kościelne duchownych b. Kościoła greckokatolickiego do publicznego wykonywania funkcji religijnych w obrządku greckokatolickim względnie mianowanie tych duchownych na jakiekolwiek stanowisko w tym Kościele jest pozbawione podstaw prawnych.”

Władza nie pozwalała na uzyskanie osobowości prawnej przez Kościół greckokatolicki argumentując to w ten sposób: „ Zgodnie z przepisami dekretu z 31 XII 1956 roku o organizowaniu i obsadzaniu stanowisk kościelnych władze państwowe rozpatrują i załatwiają wnioski składane przez osoby mające legitymację czynną do występowania w sprawach kościelnych. W konkretnym wypadku jak i w innych analogicznych, Urząd do spraw Wyznań pozostawia bez rozpoznania wnioski o reaktywowanie Kościoła Greckokatolickiego jak i o otwarcie poszczególnych cerkwi, ponieważ złożone zostały przez osoby nie posiadające legitymacji czynnej do reprezentowania wobec władzy państwowej kościelnych osób prawnych”.

Jak zauważa M. Czech, wiernym, którzy wielokrotnie zwracali się do władz państwowych o nadanie statusu prawnego Kościołowi greckokatolickiemu odmawiano prawnej legitymacji do reprezentowania cerkwi. Organy władzy państwowej argumentowały to w następujący sposób: „Kościół ten nie posiada w Polsce uznanego przez Państwo zwierzchniego organu, który by posiadał legitymację prawną do reprezentowania kościoła na zewnątrz wobec władz państwowych PRL”.

Nagminną praktyką administracji była wykładnia contra legem, aby wskazać jakąś podstawę prawną. W latach 1957-1989 Cerkiew była częściowo tolerowana, ale pozostawała bez możliwości podejmowania działań prawnych. Można śmiało powiedzieć, że polityka państwa w stosunku do wyznania greckokatolickiego przez szereg lat nie ulegała zmianie. Oto dokument UDSW z 1985 r. jaki jasno prezentuje niezmienne stanowisko władz: ” W sprawie Kościoła greckokatolickiego państwo uznaje:

• swobodę wyznania tego obrządku na terenie PRL.

• działalność kultową duchownych obrządku greckokatolickiego oraz duchownych obrządku rzymskokatolickiego mających dodatkowe uprawnienia kościelne do odprawiania nabożeństw w obrządku greckokatolickim (birytualizm) nie akceptując wszakże prawa do tworzenia odrębnych stanowisk kościelnych (proboszczów, biskupa) dla obrządku grekokatolickiego (…).

Tolerujemy istnienie Wikariuszy Generalnych dla grekokatolików na zasadzie mniejszego zła, gdyż alternatywą byłoby powołanie biskupa. Nie godzimy się na tworzenie odrębnych parafii, ani wyższych struktur kościelnych, tolerujemy prowadzona przez oo. Bazylianów w Warszawie, która jest birytualna, tolerujemy również istnienie WSD w Lublinie kierunku greckokatolickiego…”. Aż do 1989 roku żadna placówka greckokatolicka oprócz Zakonu OO. Bazylianów w Warszawie nie miała osobowości prawnej. Klasztor bazylianów w Warszawie w 1949 uzyskał osobowość prawną. Był to ewenement. Była to przez długie lata jedyna instytucja greckokatolicka w Polsce, która posiadała osobowość prawną.

Jak zauważył ks. I Harasim eparchia przemyska i AAŁ są wciąż umieszczane w „ Annuario Pontificio”.

3.3 Życie religijne grekokatolików

Władze państwowe dążyły do całkowitego uniemożliwienia powstania greckokatolickich placówek na terenach, gdzie osiedlono ludność ukraińską. Księżom zakazano odprawiać dla swych wiernych na nowych terenach. Wierni zatem rozproszeni po ziemiach północnych i zachodnich Polski nie mieli możliwości uczestniczyć w nabożeństwach.

Duchowni greckokatoliccy byli przetrzymywani przez władze polskie w więzieniach i obozach. W Warszawie więziono w latach 1947-48 ks. A. Hoza, w Rzeszowie był przetrzymywany ks. B. Hrynyk 1954-56, ks. M. Huk 1946- 1954, M . Deńko 1952-57 w Warszawie, w Rawiczu i we Wronkach , Aleksander Koljankowśkyj 1947-53 w Tomaszowie, w Jaworznie, w Sztumie gdzie 27.VII.1953 roku został zamordowany przez strażników więziennych. W Nowym Sączu i Wiśniczu w latach 1945-48 był więziony ks. A. Pakisz, z kolei ks. M. Pasławśkyj 1947-48 w Szczecinie, ks. A. Rożak V-VI 1947 oraz 1950-52 w Jarosławiu, ks. W. Czerwińczak w latach 1947-48 był więziony w Przemyślu, a od 1948 do 1951 Wiśniczu. Bazylianin o. Paweł Puszkarski w latach 1952-54 był aresztowany za udzielanie pomocy księżom grekokatolickim i ich rodzinom. Więziono poza tym o. O. Jaworśkoho i o. P. Szewahu, a także braci I. Ołeśkoho i W. Hasaja.

Niektórzy księża zostali zesłani na Sybir, były to następujące osoby: ks. B. Oszczypko (1946-1957); ks. K. Jackiw (1950-1957); ks. W. Boriweć (1947-1957). Powrócili oni do Polski w 1957 r. Ks. I. Harasim podaje, że w styczniu 1947 r. w Polsce było ok. 125 księży greckokatolickich, w tym 15 bazylianów, 3 studytów i redemptorysta. Liczba to jednak uległa w następnych latach zmniejszeniu. W 1948 r. w Polsce było 50 sióstr jozafitek, 49 sióstr służebnic, 10 sióstr ze zgromadzenia “Dzieci Maryi” i 3 bazylianki.

Władza konsekwentnie zmierzała do zaniku wyznania greckokatolickiego w Polsce i do wynarodowienia Ukraińców. Znaczna część wiernych przeszła w wyniku istniejącej sytuacji do Kościoła Prawosławnego, bądź też stała się członkami Kościoła rzymskokatolickiego. Część wiernych stało się również członkami sekt. Sekty poprzez udzielanie pomocy dla przesiedlonej ludności przeciągały ich do siebie. Tak postępowali między innymi Świadkowie Jehowy. W przejściu na prawosławie upatrywano szansę zachowania własnej tożsamości. UDSW popierał akcję jaką prowadził Kościół prawosławny w celu przyciągnięcia grekokatolików na prawosławie. Najlepszym na to dowodem jest fakt przekazania przez władze państwowe do 1966 r. Polskiemu Autokefalicznemu Kościołowi Prawosławnemu 15 cerkwi jakie należały do grekokatolików. Gdy zamknięto cerkiew greckokatolicką w Sanoku wierni podjęli działania zmierzające do odzyskania zabranej świątyni. W odpowiedzi na apele wiernych władza wyraziła w tej kwestii swoje zdecydowane stanowisko: „Kościół greckokatolicki w Polsce będzie likwidowany, na jego miejsce będzie wprowadzone prawosławie. Jeśli grekokatolicy z Sanoka zdecydują się przyjąć prawosławie to będzie im oddana nie tylko cerkiew, ale i greckokatolicka plebania”. Władza popierała prawosławie z tego względu, że duchowni tego wyznania byli lojalni wobec władzy. O niebezpieczeństwie przechodzenia wiernych na prawosławie informowali Prymasa Wyszyńskiego duchowni w liści z dnia 14 XI 1956 r.

Wobec zaistniałej sytuacji i wrogiej relacji władz do Ukraińców postawa duchownych była różna. Księża greckokatoliccy pracowali głównie jako wikariusze na łacińskich parafiach, byli kapelanami sióstr zakonnych i szpitali, więzień a również nauczali religii . Kapelanami u łacińskich sióstr byli między innymi: ks. J. Fedewycz, ks. M. Deńko, Ks. S. Dziubyna (kapelan sióstr Szarytek w Izabelinie) ks. J. Maćkiw, k s. B. Hrynyk. O. P. Puszkarski był z kolei wizytatorem zgromadzeń żeńskich. Na parafiach łacińskich pracowali między innymi ks. W. Rosiecki i o A. Kulibaba. Bazylianie przy swoim klasztorze w Warszawie prowadzili łacińską parafię, która funkcjonowała w latach 1947-1985. Dzięki temu zdołali uchronić swój klasztor przed likwidacją. Z arządzali oni również łacińską parafią w Starym Kurowie w diecezji gorzowskiej .

Inni księża odprawiali nabożeństwa greckokatolickie, tak by o tym nikt niepowołany nie wiedział były to tzw. nabożeństwa „przy zamkniętych drzwiach”. W ten sposób robili: ks. O. Seredyński w Bytowie, bazylianie o. B. Bałyk i o. P. Puszkarśkyj w Warszawie, a także ks. S. Krupa w Przemyślu w kaplicy Braci Albertynów.

Niektórzy księża nie mogąc pracować w swoim obrządku nie podjęli w ogóle pracy duszpasterskiej. Z czasem jednak gdy tylko pojawiła się taka możliwość podjęli pracę duszpasterską wśród grekokatolików. Ks. G. Fedoryszczak po wyjściu z Jaworzna jakiś czas pracował na roli, a następnie został duszpasterzem między innymi Zielonej Góry, ks. W. Danyliw po przesiedleniu pracował jako księgowy w nadleśnictwie w okolicach Trzebiatowa, następnie podjął pracę duszpasterską dla grekokatolików, ks. Hamiwka pracował jako księgowy w mleczarni w Płotach, a potem pomagał księżom w pracy duszpasterskiej. Natomiast ks. T. Markiw po wyjściu z więzienia zaczął pracować wśród grekokatolików, a od 1959 r. odprawiać w Wałczy. W Krampnej natomiast od 1956 r. pracował ks. I. Wysoczański.

Jeszcze inni kapłani zaprzestali wykonywania posług kapłańskich np.: Ks. M. Kuźminśkyj mieszkał w Legionowie i zajmował się produkcją perfum. Zdarzały się też nabożeństwa tajne odprawiane w prywatnych domach przez diaków (psalmista). Tak było w Krzeszowie koło Bytowa.

Trzeba jednak podkreślić, że pomimo tylu represji Kościół greckokatolicki i jego wierni przetrwali. Było to wynikiem głębokiego przywiązania wiernych do swej tradycji oraz nieugiętej postawy duchownych takiego formatu jak ks. M. Ripećkyj. Mówi się wręcz o fenomenie ks. Myrosława. Został on wraz ze swoimi wiernymi w lipcu 1947 r. przesiedlony ze wsi Liski (eparchia przemyska) do Chrzanowa (okolice Ełku). Tu z araz po przesiedleniu zaczął odprawiać greckokatolickie nabożeństwa w budynku, gdzie mieściła się kiedyś szkoła. W jednym z pomieszczeń szkoły urządził kaplicę Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Placówkę tę ks. Ripećkyj określał jako „Greckokatolicki Urząd Parafialny”. Chrzanowo stało się z czasem prawdziwym centrum życia religijnego i kulturalnego grekokatolików. Tu można było uczestniczyć w greckokatolickich nabożeństwach, a również dostać modlitewniki do modlitwy, czy różne książki z biblioteki księdza. Placówka ta stanowiła ewenement w skali całej Polski. Tylko bowiem w Chrzanowie grekokatolicy mogli uczestniczyć w swoich nabożeństwach. Szczególnie uroczyście obchodzono tu święto Piotra i Pawła. Liczba wiernych w większe święta, czy niedziele sięgała do około 2 tys. osób. W większe święta do Chrzanowa przyjeżdżali też inni księża, służąc swą posługą wiernym.

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć co skłoniło władze polskie, do tego że “pozwalały” na tę działalność duszpasterską. Ksiądz Myrosław nie zwracał się do władz o pozwolenie na odprawianie nabożeństw. Po prostu, gdy znalazł się w Chrzanowie zaczął pełnić swą posługę wśród wiernych. Był wielokrotnie wzywany na UB. Ks. Ripećkyj wbrew nieprzychylnemu stanowisku władz polskich nie zaprzestał swej działalności. Panuje przekonanie, że funkcjonowanie tej placówki było możliwe, ponieważ placówka ta służyła władzom do obserwacji nastrojów jakie panowały wśród grekokatolików, a po wtóre szefem ełckiego UBP był Ukrainiec. Choć ten drugi argument wydaje się mało wiarygodny. Władze obserwując tę placówkę mogły jednak przekonać się na ile silne i trwałe jest wśród Ukraińców przywiązanie do swej tradycji i Kościoła.

Od ks. Ripećkoho wymagano, aby uzyskał pozwolenie na odprawianie nabożeństw od ordynariusza diecezji warmińskiej. Na terenie bowiem tej diecezji znajdowała się placówka w Chrzanowie. Ks. Myrosław zwrócił się więc 13 X 1947 r. do biskupa warmińskiego o pozwolenie na działalność duszpasterską. W odpowiedzi miejscowy ordynariusz stwierdził, że w tej sprawie należy się zwrócić do prymasa. Ponadto zauważył, że ks. Ripećkyj “Z przyczyn niezależnych od Kurii na tych terenach może spełniać obowiązki kapłańskie tylko w obrządku łacińskim “. Zainteresowany zwrócił się więc do prymasa A. Hlonda, który sprawę przekazał do rozstrzygnięcia Stolicy Apostolskiej.

Sprawa miała swe przedłużenie, gdy po śmierci prymasa Polski Augusta Hlonda prymasem został dotychczasowy biskup lubelski Stefan Wyszyński. Ks. Ripećkyj w liście z 14 III 1952 r. zwrócił się do Prymasa z prośbą o erygowanie greckokatolickiego duszpasterstwa w Chrzanowie. Prymas odpowiadając na ten apel stwierdził, że w Chrzanowie jest prowadzona przez ks. Myrosława nielegalna działalność duszpasterska: “Wielebny ksiądz jest jedynym duchownym obrządku greckokatolickiego, który wolał nie skorzystać z bardzo łatwo dostępnego przywileju sprawowania czynności świętych w obrządku łacińskim. Ponieważ od uzyskania tego przywileju uzależniono udzielenie jurysdykcji na terenie diecezji Warmińskiej, kapłanom wschodnim w myśl wyraźnych zarządzeń ś. p. Ks. Kardynał A. Hlonda, należy stwierdzić, że Wielebny Ksiądz pełnił swoje czynności duszpasterskie na terenie diecezji warmińskiej w sposób przeciwny prawu. Erekcja, tak zwanej przez Wielebnego Księdza, niezależnej grecko-katolickiej placówki duszpasterskiej w Chrzanowie była także aktem samowolnym, kanonicznie nieważnym.” Prymas ponadto uznał, że śluby których udzielił do tej pory ks. Ripećkyj są nieważne. Dla uniknięcia w przyszłości podobnych wydarzeń prymas upoważnił na podstawie specjalnych pełnomocnictw Warmińską Kurię Diecezjalną aby: ” dokonała formalnej erekcji kaplicy publicznej w Chrzanowie; mianowała Wielebnego Księdza rektorem kaplicy; pozwoliła w tejże kaplicy odprawiać liturgie publiczną w obrządku grecko-katolickim dla wiernych tegoż obrządku; udzieliła W. Księdzu władzy głoszenia Słowa Bożego i jurysdykcje do słuchania spowiedzi tak wiernych grecko-katolickich, jak i wiernych obrządku rzymsko-katolickiego w obrębie dekanatu Ełckiego Diecezji Warmińskiej. Inne czynności duszpasterskie zwłaszcza udzielanie ślubów małżeńskich(…) będzie W. Ksiądz mógł spełniać na podstawie zgody, otrzymanej w każdym poszczególnym wypadku od proboszczów terytorialnych”.

Ksiądz Ripećkyj powoływał się jednak na upoważnienie nadane mu jeszcze przez władykę Kocyłowskiego w 1945 r. Twierdził, że ma prawo, aby być prawowitym duszpasterzem grekokatolików. Podkreślił dodatkowo, że zakaz odprawiania w obrządku wschodnim to w rzeczywistości dyskryminacja Kościoła greckokatolickiego, a wierni greckokatoliccy mają prawo do nabożeństw we własnym obrządku.

28 X 1953 r. ks. Ripećkyj zwrócił się też do władz państwowych, a konkretnie do premiera Józefa Cyrankiewicza z prośbą o legalizację Kościoła greckokatolickiego w Polsce. Stefan Wyszyński 17 X 1957 r. zatwierdził greckokatolickie duszpasterstwo w Chrzanowie i naznaczył duszpasterzem ks. Myrosława Ripećkoho. Metropolita Slipyj 8 IX 1966 r. podniósł go do godności mitrata ( infułat).

Ks. Ripećkyj swym uporem i wolą działania zrobił wiele w sprawie rozwiązania kwestii położenia Kościoła greckokatolickiego w Polsce. Ks. Igor Harasim stwierdza, że był on jednym z tych duszpasterzy którzy prowadzili jawną walkę o legalne istnienie grekokatolików w Polsce.

Z czasem zwiększa się liczba miejscowości, gdzie odprawiane są nabożeństwa greckokatolickie. Po powrocie z obozu w Jaworznie w Komańczy zaczął odprawiać ks. O. Kałyniak (1948-1961), co jakiś czas odprawiał on też w Kulasznym, Olchowcach i Rzepedzi. Od 7 IV 1948 r. ks. Hrynyk zaczął odprawiać nabożeństwa greckokatolickie w Nowym Dworze Gdańskim, a od 1949 r. w Cyganku, gdzie otrzymał Kościół poewangelicki. Jednocześnie pełnił funkcję wikariusza na łacińskiej parafii w Wiercinach. A od 1950 r. po śmierci ks. Seredyńskiego ks. B. Hrynyk zaczął odprawiać w Bytowie, a następnie w Kwasowie. Tu w tych miejscowościach musiał jednak głosić kazania w języku polskim. Ks. Hrynyk dojeżdżał też do Szczecinka i Barkowa. Odprawiał też do pewnego czasu na Łemkowszczyźnie w Nowicy i Gładyszowie.

Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że do roku 1952 żaden z kapłanów greckokatolickich nie miał pozwolenia od prymasa na odprawiania nabożeństw greckokatolickich. W tym roku dopiero bowiem prymas Wyszyński pozwolił dla ks. B. Hrynyka na odprawianie w Bytowie, Nowym Dworze Gdańskim i w Baniach Mazurskich, a także pozwolił na organizowanie placówek greckokatolickich na terenie diecezji wrocławskiej. 23 VII 1953 r. prymas Wyszyński pod presją władz cofnął jednak wydane wcześniej ks. Hrynykowi zezwolenie na odprawianie nabożeństwa w Bytowie i Nowym Dworze. Ks. Hrynyk do momentu aresztowania, które miało miejsce 22 IV 1954 r. odprawiał w Cyganku. Działała też parafia greckokatolicka w Komańczy, która według danych posiadanych przez UDSW liczyła w 1954 r. 187 parafian.

Od 1956 r. duchowieństwo i wierni rozpoczęli starania o oficjalne uznanie Kościoła greckokatolickiego. Zwracano się do Prymasa, UDSW, Biura Politycznego KC PZPR, Prezydium Rządu. Wierni zwracali się z petycjami w sprawie zezwolenia na odprawianie nabożeństw i otwarcie parafii. USKT domagało się od państwa przywrócenia praw i stworzenia warunków swobodnego wykonywania praktyk religijnych zgodnie z art. 70 Konstytucji PRL. USKT domagało się ponadto reaktywowania działalności Kościoła greckokatolickiego, przyznania administratora apostolskiego dla grekokatolików z siedzibą w Przemyślu, zwrotu katedr w Przemyślu i Sanoku i innych zagrabionych cerkwi. Do listopada 1956 r. do władz państwowych wpłynęło 13 podań o utworzenie parafii greckokatolickich.

Duchowni również starali się doprowadzić do legalizacji Kościoła greckokatolickiego w Polsce. Spotykano się w warszawskim klasztorze OO. Bazylianów. W trakcie spotkań zbierano informacje o miejscach gdzie znajdują się największe skupiska grekokatolików, postanowiono dotrzeć do tych księży, którzy z różnych przyczyn zaprzestali wykonywania posług dla swoich wiernych. W tych spotkaniach uczestniczyli następujący księża: B. Hrynyk, M. Deńko, M. Ripećkyj, S. Dziubyna, o. P. Puszkarskyj i o. B. Bałyk.

Duchowni greckokatoliccy 14 listopada 1956 r. w związku z toczącymi się rozmowami między rządem a episkopatem wystosowali specjalny memoriał do Prymasa Polski. Mowa była w nim o bolesnych ranach zadanych grekokatolikom w PRL na przestrzeni ostatniego dziesięciolecia. „W rezultacie trudnych warunków dyskryminacji wyznaniowej stosowanej w ostatnim dziesięcioleciu, miał miejsce tak wysoce nienormalny w życiu społecznym fakt, że przeszło dwustutysięczna rzesza obywateli polskich wyznania greckokatolickiego, była pozbawiona normalnej i regularnej obsługi religijnej w swoim obrządku”. W dalszej części memoriału apelowano o zaspokojenie duchowych potrzeb grekokatolików, o zadośćuczynienie zaznanym krzywdom, o pozwolenie na odprawianie nabożeństw w Przemyślu, Krakowie, Sanoku, Jarosławiu, Lubaczowie i Krynicy oraz o utworzeniu nowych placówek na terenie północno-zachodniej Polski. Po złożeniu pierwszego memoriału ks. Ripećkyj został wezwany do Warszawy przez UDSW. Poręczono mu sporządzenie listy miejscowości gdzie istnieje potrzeba odprawiania nabożeństw.

Prymas nie odpowiedział na ten apel duchowieństwa, stąd wystosowano w krótkim czasie nowe memorandum. Drugi memoriał doręczyli dla prymasa 29 listopada 1956 r. księża B. Hrynyk i M. Ripećkyj. Apelowano w nim o przywrócenie praw jakie przysługiwały Kościołowi greckokatolickiemu do roku 1944 na mocy konkordatu z 23 IV 1925 r. Domagano się zwrotu mienia cerkiewnego, utworzenie placówek greckokatolickich w województwach: białostockim-dwóch, olsztyńskim-sześciu, gdańskim-jednej, koszalińskim-pięciu, szczecińskim-czterech, zielonogórskim-dwóch, wrocławskim-pięciu; o reaktywowania eparchii przemyskiej i AAŁ, oraz powołania trzech wikariuszy generalnych: dla eparchii, AAŁ i dla grekokatolików w diecezjach północno-zachodnich. Wśród zgłoszonych postulatów apelowano o mianowanie kapłanów greckokatolickich proboszczami lub administratorami parafii, aby w ten sposób uzależnić ich od proboszczów łacińskich. Chciano również, aby prymas zalecił ordynariuszom diecezji przekazać grekokatolikom na ziemiach zachodnich nieużywane kościoły rzymskokatolickie i zezwolić na odprawianie nabożeństw grekokatolickich w kościołach łacińskich.

Prymas nie odpowiedział na memoriały duchownych greckokatolickich. 25 I 1957 r. kapłani wnieśli interpelacje do prymasa Polski w sprawie legalizacji Kościoła. Ks. B. Hrynyk podczas audiencji u prymasa zaproponował zorganizowanie zjazdu księży greckokatolickich, który miał się odbyć 26 II 1957 r. w Warszawie. Konferencji miał przewodniczyć prymas Polski. Datę konferencji wielokrotnie przekładano, aż w końcu odwołano ją. W tym miejscu należy podkreślić, że nigdy żaden z prymasów Polski nie spotkał się z wszystkimi księżmi greckokatolickimi na wspólnym spotkaniu.

Pomimo, tego że prymas nie ustosunkował się do memoriałów greckokatolickiego duchowieństwa odegrały one znaczącą rolę w dalszym procesie dążenia do uzyskania zgody na stworzenie placówek. Ks. I. Harasym jest zdania, że te dwa memoriały otworzyły nawy etap na drodze legalizacji Kościoła greckokatolickiego w Polsce po 1947 r.

Na początku marca 1957 r. kardynał Wyszyński porozumiał się z premierem Cyrankiewiczem, który wyraził zgodę na utworzenie pierwszych greckokatolickich ośrodków duszpasterskich na ziemiach północnych i zachodnich. Zabronił natomiast tworzenia takich punktów we wschodniej części kraju. Ks. Bałyk uznaje to porozumienie za wielkie osiągnięcie wiernych Kościoła grekokatolickiego w Polsce. 14 III 1957 r. ks. Hrynyk będąc na audiencji u prymasa Wyszyńskiego został poinformowany, że władze polskie pozwoliły na utworzenie sieci placówek. Wobec tego ks. Hrynyk jeszcze tego samego dnia przedstawił prymasa listę 20 miejscowości, gdzie należałoby takie placówki otworzyć. W tym czasie udało się rozpocząć odprawianie nabożeństw jedynie w dziewięciu miejscowościach. Jednym z takich miejsc była Warszawa, gdzie 21 IV 1957 r. zaczęto odprawiać nabożeństwa. Po roku zaczęto tu głosić kazania po ukraińsku.

Zmiany jakie dokonały się w 1956 r. na XX zjeździe partii komunistycznej w Moskwie były odczuwalne również w Polsce. Na fali przemian jakie po tym zjeździe nastąpiły doszło do złagodzenia polityki państwa wobec Kościoła i innych związków wyznaniowych. Władze wyraziły w końcu zgodę na erygowanie przez ks. Prymasa Polski pewnej ilości placówek greckokatolickich przy parafiach rzymskokatolickich. Od tego czasu rozpoczyna się nowy rozdział w dziejach Katolickiego Kościoła Wschodniego w Polsce. Ale droga do normalnego pełnienia praktyk religijnych będzie jeszcze długa i kręta.

Podziel się: