Autor: prof. dr hab. Michał Łesiów
19 stycznia według kalendarza juliańskiego czyli starego stylu większość Ukraińców (prawosławnych i grekokatolików) obchodzi święto, które ma swoją nazwę cerkiewną Bohojawłenije Hospodnie, co znaczy ‘Objawienie się Pana’, i nazwy ludowe Wodochrestia lub Jordan. To święto upamiętnia chrzest Jezusa Chrystusa w rzece Jordan, dokonany przez Jana Chrzciciela, który to fakt został opisany przez wszystkich czterech Ewangelistów.
Święto Jordanu odpowiada czasowo ustalonemu w Kościele Rzymskoka¬tolickim świętu Trzech Króli, które upamiętnia inny fakt z życia Chrystusa, a mianowicie pokłon nowonarodzonemu Mesjaszowi przez przybyłych z różnych stron władców, których też nazywają mędrcami (por. słowa z kolędy „Mędrcy świata Monarchowie gdzie spiesznie dążycie!”).
To święto zwane przez Ukraińców Wodochreszcze albo Jordan obok swojej treści religijno-liturgicznej weszło bardzo wyraźnie i interesująco do ludowej tradycji. Adam Fischer – autor szkicu wydanego jeszcze przed wojną o tradycji ludowej tak charakteryzuje zwyczaje Ukraińców, związane z tym świętem:
„Na uroczystość Bohojawłenia czyli Jordanu idą wszyscy do studni lub rzeki, z której po skończonej ceremonii (czyli po odprawieniu liturgii i poświęceniu wody) czerpią wodę święconą. W domu robią z żytnich kłosów kropidło, którym skraplają całą chatę, stajnię i bydło. Rozrabiają wodą święconą także glinę i malują krzyże na drzwiach domu i stajni. Wody święconej używają też jako lekarstwa dla siebie, dolewają do lekarstw bydlęcych i do poidła, dawanego krowie po ocieleniu”.
Owa woda święcona podczas Mszy św. w tym dniu miała taką moc, że według wierzeń ludu duchy wodne zwane „Wodianykami” dzieci swoje „przed Jordanem wyciągają na brzeg, aby nie popiekła ich woda święcona” – jak stwierdza Adam Fischer.
Podobnie o uroczystościach i zwyczajach w tym dniu pisał w roku 1990 profesor Roman Reinfuss w odniesieniu do zwyczajów na pograniczu łemkowsko-bojkowsko-nadsańskim:
„W dzień „Bohojawłenia” około godziny 6 rano wszyscy udawali się na nabożeństwo do cerkwi, skąd wychodziła nad rzekę uroczysta procesja z zapalonymi świecami i chorągwiami, prowadzona przez księdza w szatach liturgicznych. Na rzece była już przygotowana spora przerębla, a obok niej z wyłupanego lodu ułożony krzyż. Ksiądz święcił wodę, w której zanurzał drewniany pięknie rzeźbiony krzyż i „trijcię” (potrójny świecznik). Od tego momentu woda w przerębli stawała się „jordańską” wodą. Ludzie czerpali je do naczyń, nieśli do domów i skraplali nią swoje „chyże” (chałupy, domy), a resztę trzymali jako lekarstwo w razie choroby”.
Prawie wszyscy etnografowie opisujący doroczne święta i zwyczaje z nimi związane w Ukrainie i przez Ukraińców przedstawiają podobne i jeszcze inne obchody i wierzenia łączone ze świętem Jordanu.
Woda „jordańska” była też czerpana w tym dniu przez katolików obrządku łacińskiego, którzy takiej uroczystości w swoim obrządku nie mieli. Wierzono bowiem w jej siłę i moc, skuteczność. Woda święcona podczas uroczystości jej poświęcenia w tym dniu „oczyszcza człowieka i niszczy w nim wszelkie zarodki chorób, łamie moc nieczystych duchów, które od tej chwili nie mogły już ludziom szkodzić”.
Wigilię Jordanu obchodzono podobnie jak wigilię przed Bożym Naro¬dzeniem, nazywa się ona „Szczedryj” albo „Bohatyj” weczir. W tym dniu i przy okazji tego wieczoru śpiewane są specjalne pieśni zwane szczedriwkami, w których zawarte są życzenia najlepsze dla gospodarzy i innych członków rodziny. Zwyczaj „szczodrowania” na terenie południowych części dzisiejszego województwa lubelskiego tak opisywał jeszcze pod koniec XIX wieku Bronisław Sokalski: „Kilka lub kilkanaście dziewcząt zbiera się razem, przychodzą pod okna chaty i pytają się: „Czy pozwołyte szczedruwaty?”. „Prosymo” odpowiadają gospodarze i zwykle zapraszają do izby. Odmawiać się nie godzi. Dziewczęta pytają dalej, komu mają szczedrować; inne bowiem pieśni śpiewają gospodarzowi, inne kawalerowi, inne dzieciom itd. Dla dziewcząt przygotowane są pierogi pieczone i bałabuszki, nierzadko i kiełbasa, którymi je obdarzają za szczedrowanie, a dają także kilka krajcarów (pieniądze austriackie)”.
Odpowiednikiem święta kościelnego obchodzonego przez katolików ob¬rządku łacińskiego, w tym przez absolutną większość Polaków, zwanego świętem Ofiarowania Pańskiego lub Matki Boskiej Gromnicznej 2 lutego jest święto obchodzone dwa tygodnie później 15 lutego przez większość Ukraińców nazywane w cerkwi Stritennia Hospodnie, co znaczy ‘Spotkanie się Pana’. Przypada ono zawsze 40 dni po Bożym Narodzeniu. Nazwę swoją święto to otrzymało od faktu, że Pana Jezusa spotkał w świątyni św. Symeon, na co czekał całe życie i Bóg mu obiecał, że nie umrze, dopóki nie zobaczy zbawiciela ludzi – Mesjasza. Fakt ten zapisany został w Ewangelii od Łukasza:
Symeon był człowiekiem prawym i pobożnym, „wyczekiwał pociechy Izrae¬la” i „jemu Duch święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z nim według zwyczaju Prawa, on wziął je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: „Teraz, o władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju według Twojego słowa, bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów”.
Symeon wtedy rzekł był do Maryi, matki Chrystusa: „Oto ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.
Święto to bierze swój początek w Jerozolimie w drugiej połowie IV wieku. Ale dopiero w VI stuleciu cesarz bizantyjski Justynian rozkazał uważać je za wielkie święto w całym Cesarstwie Bizantyjskim, a to z przyczyny morowej zarazy i trzęsienia ziemi na ubłaganie Boga i pomoc w zażegnaniu tych klęsk żywiołowych.
Świętowanie Ofiarowania zaczęło się szerzyć również w Kościele Zachodnim, a Papież Sergiusz pod koniec VII wieku wprowadził zwyczaj odbywania procesji ze świecami. Z czasem święto to w Kościele Zachodnim stało się świętem Maryjnym i otrzymało polską nazwę Matki Boskiej Gromnicznej.
Według wyobrażeń ludu w tym dniu zima, jak mówią, idzie w tę stronę, gdzie było lato, a lato udaje się w tę stronę, gdzie była zima, po drodze się spotykają i rozmawiają ze sobą – zima i lato. Na takie wyobrażenie wpłynęło niewątpliwie pojęcie wyrazu stritennia, co znaczy „spotkanie”, takie swoiste wykorzystanie znaczenia wyrazu, czyli, jak mawiają językoznawcy, etymologia ludowa została tu wykorzystana.
Według wierzeń ludu „jasna i bezwietrzna pogoda w tym dniu wróży dobry urodzaj i skuteczne rojenie się pszczół, a gdyby w tym dniu był zbyt silny wiatr, niedobrze to wróży na urodzaje”.
Zwyczaj poświęcania świec w tym dniu przeszedł też do Cerkwi obrządku wschodniego. Takie poświęcone świece zwane gromnicznymi dawano między innymi umierającemu człowiekowi, kiedy czytano specjalną modlitwę za umierających. Jest to najprawdopodobniej jakiś daleki odgłos słów św. Symeona, znanych z Ewangelii „Teraz, o władco, pozwól odejść słudze Twemu!”.
Woda w tym dniu święcona miała według przekonania ludu siłę uzdrawia¬jącą, a nawet otrzymała ta woda specjalne określanie „striteńska woda”. Przysłowie ukraińskie głosiło, że „Kiedy na Gromniczną kogut napije się wody, to na św. Jura (Jerzego) wół nie naje się trawy”. Świętego Jurija w kalendarzu juliańskim starego stylu przypada na 6 maja, a wiec na czas, kiedy cała przyroda już się rozwinęła na dobre, w pewnym sensie środek najpiękniejszego okresu i pory roku, jakim jest wiosna. A dzień św. Jerzego (Jurija) ma swoje szczególne miejsce w kulturze ludowej Ukraińców.
Najnowsze komentarze